Pożegnałam dziś Kubusia (*)

Pozdrawiam cieplutko Asiu w te chłodne dni. A kiedy będą wyniki tych badań?
:ok:

Kasiu mam juz wyniki , prosiłam o konsultacje wet ale jakoś nie ma czasu czy co? Wykryto tam jakies bakterie ale nie wiem czy to ilości fizjologiczne czy nie , nie mam pojęcia jak to interpretowac i powiem szczerze że chce aby zrobił to wet. Pozwalam sobie na bezmyślosc. Nawet nie sprawdzam w google tych wyników , określeń i ilości. Trochę zmęczona jestem. Cieplutko się przyda , tez przesyłam sloneczka:)

w "naszym" wielkim stadzie kotów w pracy męza pojawił się malutki czarny maluszek . Z oczek leci , zjada wszystko co się da. Bida taka. Muszę się nim zająć. jeszcze nie wiem czy jest dzikawy czy podejdzie. Jutro pojadę tam i go obejrzę.

I jak maluszek Asiu?

maluch wygląda zupelnie nieźle. Jednak widać że choroba kiełkuje. Podałam mu antybiotyk i coś na wzmocnienie. Jest dziki , może nie tak bardzo żebym nie mogła znaleźć się koło niego w odleglości metra gdy jest głodny ale jeszcze pogłaskać się nie da. Pewnie bede go łapać za chwilę. Przecież trzeba go zaszczepić jak wydobrzeje no i jakby się udalo poszukać mu domku. Jeszcze jest ciepło więc nie martwie się bardzo. Tam ma mnóstwo domków dla kotów do wyboru i suchych kryjówek.
Wiesz Kasiu cieszę się tylko , że to jeden maluch a nie cala gromada z matką do sterylizacji. Ciekawe skąd się tam wziął , taki sam około 3 miesięczny. ZAdnej koty cieżarnej czy niewysterylizowanej czyli nowej tam nie było. Może ktoś podrzucił?

asia2 pisze:Może ktoś podrzucił?

Prawdopodobnie tak, niestety

tam koty mają opiekę więc może ktoś wyczaił i pozbył się "ulubieńca". Przykre to ale jeśli tak się stalo to choć dobrze że nie do schronu poszedł.

kubuś mial przed chwila atak. nawet nie było 2 miesięcy. Poprzedni był o ile kojarze na początku sierpnia.

Biedaczek

naszprycowalam go lekami i śpi. oby juz nie mial więcej ataków bo się znowu wymęczy

dziś Kubitek przywitał mnie rano caly mokry po atakach, dom zasikany a on wymęczony. Wczoraj nie mial ataków i myslłam że to koniec więc spokojnie spalam. A tu takie kwiatki. Teraz Kuba spi wymordowany i na lekach.

Maly czarny kitulek z pracy męża nauczył się korzystac z wygód biura i juz drugą noc spędza wewnątrz. Swietnie. Bardzo ufny nie jest ale widać że nie jest dzikusem tylko mial kontakt bliski z czlowiekiem. Póki co malec ma się dobrze, ładnie wygląda. Bede go odrobaczać.

Reszta bez większych zmian i Bies i Borys wymagaja kontynuacji leczenia a Bies nawet zwiększenia. Borys jeszcze badanie na toxo po raz drugi. W przyszlym tygodniu postaram się to wszystko ogarnąć.

Tak mi żal Kubusia

Że też nie ma leku, który by mu trwale i skutecznie pomógł

Trzymajcie się Asiu jakoś :ok:

dzięki Kasiu
jakoś się trzymamy. Bies na domiar złego cos dzi źle się czuje. nie je i chyba go mdli albo boli bardziej. podałam mu co miałam i zasnął sobie.

Z kubą to juz miałam nadzieje że bedzie ewidentnie lepiej po sterydach. jest porpawa bo ataki sa rzadsze ale jakie dawki powinien dostawać Kuba żeby było dobrze? Chyba ogromne dawki sterydu i mialabym słonia w domu, wielkiego z chorymi nerkami i wątrobą.. Nie wiem co robić.

dziś Kubuś ok, Bies bez zmian . Tylko troszkę zjadł. czekam na konsultacje, telefoniczno- mailową z wet od 7 września od czasu do czasu się przypominając. Wczoraj też się przypomniałam i ponownie przesłałam wyniki Biesa.

jak potrzebujesz jakiejs pomoicy przy Biesie to daj znać.
oby wet się (w końcu ) odezwała :ok:

Pożegnałam dziś Kubusia (*)

Kto przegląda forum