Nadbużańskie koty - do zamknięcia

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt wrz 18, 2015 19:37 Re: Nadbużańskie koty

Marta-po, meg11 zgłosiła Cię do pomocy z Funduszu Pokrzywkowego. Nasze wrześniowe składki - 130 zł - przekażę Ci na konto, proszę podaj mi tylko na pw gdzie mam je wpłacić.
Zdrówka dla wszystkich podopiecznych :ok:
Obrazek

Wolność, kocham i rozumiem. Wolności oddać nie umiem.(Chłopcy z Placu Broni)

MISIA- 1.06.2002 - 13.12.2012. Skarbie, gadułeczko moja. Bardzo mi Ciebie brak.
MIKITKA - 03.2002 - 13.07.2015. Tak bardzo mi żal.
FELUTEK - 03.2002 - 11.10.2015. Najcudowniejszy kot terapeutyczny.
OKRUNIA - 09.2002 - 16.08.2018. Śpij, skarbie kochany.
GACEK - 03.2014 - 22.06.2019. Wierny i mądry Przyjaciel.
TYGRYNIA - 05.2002 - 16.12.2020 .Maleńki koto-piesek.

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=153652 sprawdź zanim oddasz kota!

Ja-Ba

 
Posty: 9574
Od: Pt lis 07, 2008 23:23

Post » Pt wrz 18, 2015 21:14 Re: Nadbużańskie koty

od siebie: bardzo sie ciesze ze padla jakas inicjatywa wsparcia Marty - to naprawdę wielkie wyzwnie wziac na siebie ciezar odchowania - a jak sie okazalo - wyleczenie takiej ilosci maluchow, zwlaszcza przy ograniczonych srdokach wlasnych. oby szybko udalo sie znalezc im odpowiednie domki !
kot też człowiek...
04.06.2018 Myszunia [*]
13.08.2013 Lesio [*]

color1

Avatar użytkownika
 
Posty: 1604
Od: Czw cze 27, 2013 11:52
Lokalizacja: wawa

Post » Sob wrz 19, 2015 18:57 Re: Nadbużańskie koty

Bardzo dziękuję :1luvu: , zaraz podam na pw.

Faktycznie wytworzyła mi się sytuacja, która chwilami chciała mnie przerosnąć. Na szczęście kociątka już zdrowe. Z chorobą daliśmy radę, jeszcze szukanie im domków zostało do ogarnięcia.
Właśnie marmurkowa Stefa pojechała do swojego nowego domku. Rozbija mnie zawsze to wyadoptowywanie. Czuję się jak zdrajczyni . . .

Obrazek Bądź szczęśliwa Stefciu

Zostało 8 maluchów do wyadoptowania.
Na ich miejsce czeka staruszek z naszego miejskiego parku. Kocurek śpi w liściach, pod gołym niebem. Chyba jest głuchy i z pewnością schorowany. Porusza się niedołężnie. Muszę go złapać przed zimą, bo w takich warunkach nie przetrwa. Teraz koleżanka codziennie karmi go w tym parku.

A taki rudas z działek jest u mnie po kastracji. Jutro jeszcze zastrzyk i zostanie wypuszczony na te działki. Szkoda, bo to ludzki kot jest. Też chciałby mieć swój domek.

Obrazek
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Sob wrz 19, 2015 19:28 Re: Nadbużańskie koty

Nie powinnas się czuć, jak zdrajczyni, lecz jak wybawicielka. Dużo szczęscia Stefciu. Będzie jedynaczką?
Obrazek Obrazek

saintpaulia

 
Posty: 3939
Od: Śro gru 14, 2011 17:53
Lokalizacja: warszawa-bielany

Post » Sob wrz 19, 2015 20:02 Re: Nadbużańskie koty

Niestety tak. Może na razie, nie wiadomo. To ich pierwszy kot i chcą najpierw odnaleźć się w nowej rzeczywistości.
Nie mogę sobie miejsca znaleźć. Nie nadaję się do tego. Mogę łapać dziki, robić im zastrzyki, latać po strychach, robić kroplówki. Wszystko. Ale adopcje mnie wykańczają psychicznie.
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Nie wrz 20, 2015 12:13 Re: Nadbużańskie koty

marta-po pisze:
A taki rudas z działek jest u mnie po kastracji. Jutro jeszcze zastrzyk i zostanie wypuszczony na te działki. Szkoda, bo to ludzki kot jest. Też chciałby mieć swój domek.

Obrazek


O Jessso, jaki podobny do mojego dawnego tymczasa Rudisia, nie mogę się napatrzeć. Rudi to był strasznie kochany kotek, zabrałam go z miejsca karmienia moich bezdomniaczków, ktoś go podrzucił, a to był kot, który dom i człowieka kochał najbardziej. Znalazłam mu wspaniały forumowy dom, ale los nie dał mu wielkich szans. Odszedł na pnn po dwóch latach pobytu w DS. Był dokładnie taki jak ten Twój rudasek, Marto.

Nie mogę chwilowo brać żadnego kota, mam chorego Maksia (kamienie w pęcherzu, jest w trakcie leczenia i stres absolutnie niewskazany), a tak bardzo mi tego rudaska żal. Wiem, że stoisz pod ścianą Marto, masz dużo maluchów, ale serce mi się kraje na widok kocurka, że musi wracać na działki... Dlaczego to wszystko takie trudne??? :cry: i dlaczego tych bezdomnych porzucanych kotów jest coraz więcej zamiast ubywać? :cry:

A Stefci będzie w nowym domu dobrze :ok: :ok: Nie zamartwiaj się. Zadzwoń i zapytaj jak się aklimatyzuje, będzie Ci wtedy lżej :wink:
Obrazek

Adoptuj. Nie kupuj.

zuzia96

Avatar użytkownika
 
Posty: 9096
Od: Czw wrz 13, 2007 14:07
Lokalizacja: Rzeszów

Post » Pon wrz 21, 2015 10:09 Re: Nadbużańskie koty

Najpilniejszym kotem, którego muszę zabrać niezależnie od sytuacji w domu jest stary kocur z miejskiego parku. On nie przetrwa zimy. Jest głuchy, schorowany i niedołężny. Za to rudas posiłkuje się na działce u mojej koleżanki. Jest to działka, na której całodobowo jest karma dla kotów i kilka ciepłych budek. Może rudas jest zaniedbanym kotem ze wsi kilkaset metrów dalej, który przychodzi do mojej koleżanki sobie dojeść, albo w ogóle zjeść. To taki miśkowaty zarówno wyglądowo jaki i charakterologicznie kot. W sytuacji, gdy mam stado tymaczsów demolujących mi dom, nie mogę go przetrzymać.

Zuziu, mam najświeższe informacji o trikolorce - Mili, której tymczas zaproponowałaś. Mila już nie śpi w garażu. Już nie boi się przebywać w domu. Jest w pełni domowym, aczkolwiek wychodzącym na życzenie kotem. Do tego przybyły jej dwie koleżanki. Ktoś przywiózł im dwie małe kotki ze wsi.
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Pon wrz 21, 2015 20:36 Re: Nadbużańskie koty

marta-po pisze:Najpilniejszym kotem, którego muszę zabrać niezależnie od sytuacji w domu jest stary kocur z miejskiego parku. On nie przetrwa zimy. Jest głuchy, schorowany i niedołężny. Za to rudas posiłkuje się na działce u mojej koleżanki. Jest to działka, na której całodobowo jest karma dla kotów i kilka ciepłych budek. Może rudas jest zaniedbanym kotem ze wsi kilkaset metrów dalej, który przychodzi do mojej koleżanki sobie dojeść, albo w ogóle zjeść. To taki miśkowaty zarówno wyglądowo jaki i charakterologicznie kot. W sytuacji, gdy mam stado tymaczsów demolujących mi dom, nie mogę go przetrzymać.

Zuziu, mam najświeższe informacji o trikolorce - Mili, której tymczas zaproponowałaś. Mila już nie śpi w garażu. Już nie boi się przebywać w domu. Jest w pełni domowym, aczkolwiek wychodzącym na życzenie kotem. Do tego przybyły jej dwie koleżanki. Ktoś przywiózł im dwie małe kotki ze wsi.


Ale się cieszę że Mili się udało i że w końcu doceniła ciepły domek :1luvu: Tak bardzo cieszy każda dobra adopcja, każde uratowane kocie życie :ok: Masz może wieści od Stefci?

A rudy Misiu jest cudny, normalnie klon, ten mój był dokładnie tak samo miśkowaty. Ale wiem że chory dziadeczek to priorytet, doskonale Cię rozumiem Marto :wink:
Obrazek

Adoptuj. Nie kupuj.

zuzia96

Avatar użytkownika
 
Posty: 9096
Od: Czw wrz 13, 2007 14:07
Lokalizacja: Rzeszów

Post » Pon wrz 21, 2015 20:49 Re: Nadbużańskie koty

https://youtu.be/84tNH_qa-aw tymczasiątka

Zuziu, jutro planuję dzwonić do Stefci. Chciałam dać im trochę czasu.
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Pon wrz 21, 2015 21:05 Re: Nadbużańskie koty

Tymczasiątka wciąż czekają na domki:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Wto wrz 22, 2015 7:12 Re: Nadbużańskie koty

Rany, jednak Ci zazdroszczę takich widoków i odgłosów. Moje po sterylkach przestały się kochać, a odkąd są tymczasy, to tylko odgłosy wojenne. Dobrych domków.
Obrazek Obrazek

saintpaulia

 
Posty: 3939
Od: Śro gru 14, 2011 17:53
Lokalizacja: warszawa-bielany

Post » Wto wrz 22, 2015 19:10 Re: Nadbużańskie koty

To są mali terapeuci. Rozbajdana, rozmruczana gromada.

Zawiozłam dziś do szopki zapas karmy. Na spotkanie wyszły do mnie szopkowe koty:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Zaginęła jedna kotka - pingwinka. Nie ma jej od kilku tygodni. Reszta grupki trzyma się dzielnie.
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Wto wrz 22, 2015 20:59 Re: Nadbużańskie koty

Rudasek ma cos z oczkami?

Ładne kociska, oby los im sprzyjał. Dobrze o nie dbasz. :1luvu:
Obrazek Obrazek

saintpaulia

 
Posty: 3939
Od: Śro gru 14, 2011 17:53
Lokalizacja: warszawa-bielany

Post » Wto wrz 22, 2015 21:40 Re: Nadbużańskie koty

Tak, trochę ma zaropiałe.
Ostatnio jestem głównie dostarczycielką karmy, a karmić chodzi koleżanka, która mieszka bardzo blisko szopki. Ja mam spory kawał, dlatego taka koleżanka to prawdziwy skarb. Codziennie rano u nich jest. Ja tylko regularnie dowożę jej zapas karmy dla kotów i co jakiś czas zachodzę do szopki, żeby sprawdzić czy wszystko w porządku.
Trzeba będzie przed zimą naprawić dach szopki, bo więcej dachówek odpadło i dziura się powiększyła. Nie bezpośrednio nad kotami, ale będzie zacinało śniegiem lub deszczem. Muszę sprawdzić co da się wykorzystać do naprawy. Jakieś deski, płyty.
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Wto wrz 22, 2015 22:16 Re: Nadbużańskie koty

Może budki zbudować dla nich ze styropianu ?

iwona66

Avatar użytkownika
 
Posty: 10969
Od: Pt paź 23, 2009 15:40
Lokalizacja: warszawa - wołomin i jeszcze dalej :)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google Adsense [Bot], kasiek1510 i 1264 gości