OTW14- lepsiejszych dni czekamy ;( ciagle "coś" i " coś "

**Adopcje: 12 >>**

Też się obawiam, że tylko woda i wodopochodne wchodzą w grę. :cry:

Totalny żal.
Mały rudy zaraz do weta się szykuje. Tylko kolarze dojada do mety. To TZ oderwie się od fotela. On to super rowerzysta. Na sucho.
Przeżyłam zatubienie mnie, jak widać. Bo piszę. Jak widać :wink:

Fajnie nie było. Znaczy się jakoś duszno mi było.

Aniu, wsio dotarło. Dzięki. :1luvu:

Jak się czujecie? Lepiej już wodę pić, niż jakieś dziwne napoje.

**Adopcje: 12 >>**

ultra75 pisze:Asiu, mam otwarte (ale jeszcze się nadadzą) krople Dicortineff - podesłać?

Wybacz, zamuliłam się i wpis przegapiłam . Za pamięć dziękuję. Przydadzą się bardzo.

Malgosiu, wolę te " dziwne " wypić. Nioo, te tradycyjne dziwne. Czystej wody, przez " o" , nie znoszę. Gazu choć deczko musi być :mrgreen:

Ja też gazowaną wodę uznaję za lepszą.

**Adopcje: 12 >>**

Janusz malunia pingwinie właśnie przywiózł. Chude, brudne, oblepione brudem i kalem. Tylko oczy wielkie są w kocie.Depcze, mruczy, tuli się.
Dziecko zabiedzone strasznie.
Jutro znów wet.
Zawsze coś.

Znów? Skąd?

**Adopcje: 12 >>**

MalgWroclaw pisze:Znów? Skąd?

Ano znowu.
Skąd? Z piwnicy zimnej gdzie siedziała 2 dni sama. Ludzie co ją znaleźli tylko tyle oferowali. Albo aż tyle. Karton, mleko, samotność.Ale żyje bo w najgorsze ulewy była pod dachem.
Danka się dowiedziała. Wczoraj ruszyła na przegląd. Telefon do Janusza... Bronił się. Pewnie. Swoje powiedział ale pojechał. Po powrocie bez słowa pokazał Bezę. Tym oczom w zapadniętym pysiu nie można było się oprzeć.

Bo mała dostała na imię Beza. Na przekore. Siedzi w klatce i odsypia. Je sama. Ale tylko pół płynne pasztety.Pije Conve.
Uff. Boję się, że choroba ją dopadnie. Jest słaba. :cry:

Nowy chłopczyk nareszcie dorobił się także imienia. Pospolitym Biszkoptem został.

Oboje nie wiedzą co to saszetki i chrupki.On tego nigdy nie jadł. Ona jest za mała.
Tacki mamy na wykonczeniu. Zachowanych kilka Bejbikow różowych zostały przeznaczone dla Bezy.
Sprowokowałam los kamuflujac je. :cry:

Niestety, fajnie nie jest.Tak wiem, nie powinniśmy szczególnie w mojej sytuacji zdrowotnej , brać kolejnych bied :oops:

Ale co mieliśmy zrobić? Udać, że sprawy nie ma?!
Mam więc prośbę. Znów. Chodzi o tacki.Chrupy mamy.

Jeśli ktoś może wspomóc nasze nowe dzieciska tackami kittenka Animondy będziemy wdzięczni. :201494

Asiu, nie mam tacek w domu, ale jutro będziemy myśleć.
Trzymajcie się. Ciasteczka niech rosną. :ok:

**Adopcje: 12 >>**

Aga, dzięki.
Beza zaliczyła weta. Nasza Asia ręce załamała na jej widok.Sceptycznie bardzo podchodzi do małej.
Beza to 8-tygodniowy kot . Waży 0,6 kg. Gdzie nasze Jotki-dziki ważyły na mojej diecie cały kg.Zęby w fatalnym stanie, nożynki z krzywicą, świerzb aż wysypywał się, śmierdzi śmietnikiem i starymi butami...Nędza totalna. Zagłodzony dzieciak.

Beza jeszcze w pudle

U nas. Januszowi serce od razu skradła.

Bardzo prosze o kciukasy dla małej. Bardzo, bardzo są jej potrzebne.

By smutno nie było u nas cięgiem to
:piwa:

Malina i Malwina pojechały razem do domku. Dziewczyny dogadały się już z domem. Choć odmieniły się rolami. Malina u nas płocha i zdystansowana tam jest prowodyrem i miziakiem. Malwina u nas pieszczoch i odważniak tam swoje łaski dzieli i za diabła miziaka w niej nie widać. Ale jest ok.

:1luvu:

Jaworek i Jarzębinka pojechały razem do domku. Jedzą, kuwetkują ... Jeszcze płoszą się ale już ganianki uskuteczniają totalne a nawet do wyra (Jaworek) włazi. Jaworuś rządzi. Jarzębinka płoszy się. Ale kuraka wrąbały bez wstydzenia się. Kuweta ok.

Małgosi dziękuję za wizyty przed adopcyne. :love:

Agnieszce za wczorajszy transport. :love:

Bądźcie szczęśliwe dzieciaki :1luvu:

Kciuki najmocniejsze za domowe życie. I za Bezę

**Adopcje: 12 >>**

Dzięki Małgosiu.
Mogę prosić o więcej ich?!
Na oba cele.
To znaczy za Bezę i za Nowe Życie we własnym DOMKU!

Przydadzą się każde i to mocne.
Beza zagorączkowała. :cry:

Może dzisiejszy dzionek skończony wizytą u weta odbił się na jej nerwach a może coś się kluje.
Mnie już słabo z nerwów. Wiem, nakręcam się ale trudno tego nie robić mając taki okruch w ręku.
Dostała surowe mięsko i ... wzgardziła nim. Ona nie wie co to jest. :cry:

Włożone do buziaka zostało z obrzydzeniem wyplute.
Conva i paszteciki. To jest to.
Jutro może uda się kupić Januszowi gerberka.

Jutro to i ja potrzebuję kciukasów.
Znów mnie potraktują kontrastem w ramach drinkowania bezpośredniego :mrgreen:

tzn dadzą mi w żyłę :twisted: