Rozmawiałam dziś przez telefon z Panią karmiącą Miziaka w Gdańsku przy falowcu. Pani powiedziała mi (potwierdzając wcześniejsze informacje), że Miziak był pod Jej opieką od października lub listopada zeszłego roku. Przyszedł wychudzony
to znaczy, że był na tzw. wolności dużo wcześniej.
Dodam, że przecież Pani Ania z Elbląga mówiła mi, że musiał przebiec dwupasmówkę, żeby tam się dostać.
Pani karmicielka jest bardzo miła, obiecałam, że zadzwonię, jak zrobię Miziakowi badania.