Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian. Miałam wypadek.

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Pon sie 31, 2015 22:26 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian. Dodałam zdję

Witajcie! :mrgreen:
Basiu, ja też uwielbiam czytać Twoje opowieści - wzajemnie i poczwórnie. :mrgreen: Czy Twój telefon został szczęśliwie przywrócony do użytku i zachował poprzedni numer?

Nie mam zielonego pojęcia dlaczego jedzonko podane z rączki smakuje nieporównywalnie lepiej, niż identyczne, ale podane w ślicznej, czyściutkiej miseczce... Może powinna być w jakieś kwiatki i wcześniej trzeba by ją przetrzeć moją koszulką? Za dużo zachodu. Już lepiej i sprawniej jest usiąść na podłodze i nakarmić skarby nieprzebrane moje puszyste w sposób, który najbardziej im odpowiada.
Znowu mam okazję harować, jak wół bez opamiętania. Zawsze pierwsze dni nowego roku szkolnego są potrzebne na tak zwany "rozruch" i powrót do wypracowanej kiedyś rutyny. Czas na czytanie mam jedynie w ustronnym miejscu. Zdaje się, że powinnam zdecydowanie wynieść stamtąd szmatki, miski i szczotki i wstawić biblioteczkę. Tym bardziej, że udało mi się upolować książkę, której wcześniej uporczywie poszukiwałam: "Poradnik hodowcy kotów" Elżbiety Wirth-Dzięciołowskiej. Znalazłam ją w maleńkiej, niepozornej księgarence w Zamościu i teraz mogę delektować się zgłębianiem tajników kociej genetyki. W WC... O szydełkowaniu, póki co, nawet mowy nie ma. TŻ nie cierpi na obsesyjną potrzebę zachowania porządku, więc oprócz prania i układania ciuchów, gotowania i rozpakowywania gratów, miałam jeszcze bonus w postaci konieczności sprzątania chałupki. No i oczywiście szanowni koledzy i koleżanki moich osobistych pociech nadciągnęli tłumnie, żeby wygłaskać moje koty i podzielić się świeżymi wspomnieniami z wakacji. Obiadków poszło dwa razy tyle, co zwykle, ale było miło i dzieci się cieszyły. Koty zresztą też, bo one lubią dzieci.
Odwiedziła nas także Marysia, przyjaciółka Zosi. Przed wakacjami obiecała Zosi, że obdaruje ją patyczkami i jutro zamierza tą obietnicę spełnić. 8O Patyczaki... Mają być dwa. A raczej dwie, bo to samiczki. Dobrze, że Marysia nie hoduje ptaszników. Przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo. Tak więc, jak tylko dostanę należną wypłatę, muszę zakupić terrarium i bazylię dla naszych nowych milusińskich patyczaków. Tylko jak ja im zapewnię bezpieczeństwo? Czy one mają zapach wabiący koty? Toksyczne raczej nie są... Muszę uchronić Orbisia, Gustawka i Florcię przed rolą oprawców. O rety! Ale przecież nie mogłam się nie zgodzić! Patyczak też człowiek, muszę nauczyć się o niego dbać. I pilnować Zosi, żeby ona też dbała. Chłopcy chcieli węża, ale TŻ powiedział, że w takim razie on się wyprowadza i od razu przestali chcieć. Jak TŻ patyczaki oblezą, to jeszcze zamarzy o wężu. :lol:

lilianaj

Avatar użytkownika
 
Posty: 5228
Od: Sob kwi 26, 2014 19:14
Lokalizacja: Warszawa Białołęka

Post » Pon sie 31, 2015 22:50 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian. Dodałam zdję

Albo o jaszczurce jedzącej patyczaki :wink:
Ja nawet w WC nie mam spokoju . Lara tłucze w drzwi a Luna wyje siedząc 30 cm dalej . Trudno się skoncentrować :twisted:

barbarados

Avatar użytkownika
 
Posty: 31121
Od: Sob lip 21, 2012 18:01

Post » Śro wrz 02, 2015 13:49 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian. Dodałam zdję

Hej :)
"Kot przyjdzie później" :mrgreen: No cóż, jest dorosły i ma zapewne swoje sprawy :)
Wrzesień ma to do siebie, że się dużo chce... to zawsze początek czegoś nowego :) Na szczęście i temperatury odpuściły i można żyć, bo ostatnie dni sierpnia to była zgroza.
Trochę za późno na hodowanie roślin na balkonie, choć może owies dla kotów by się przyjął, albo sama trawa :)
Co do starego domu - też kiedyś o takim marzyłam, lecz to nie na moje nerwy :D Czytałaś blog Kupiliśmy Stary Dom? :( Chciałam dać linka do bloga, a tu bloga już nie ma, ale wieści w internecie jeszcze zostały i facebook i instagram https://instagram.com/kupilismy_stary_dom/. Można zobaczyć co kupili i jakie malownicze zdjęcia robili :)
Pozdrowionka :1luvu:
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Śro wrz 02, 2015 18:32 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian. Dodałam zdję

Za pozdrowionka pięknie dziękuję. :mrgreen:
Rudy Maciek - powsinoga za bardzo nie poszaleje, bo wczesną wiosną znacznie ograniczyłam jego możliwości w tym względzie. Z pomocą weta z Grajewa. Łatwo możemy więc uniknąć oszczerczych oskarżeń o pokątne ojcostwo. I mamy na to stosowne dokumenty. :wink: Nie jestem w stanie w trwały sposób nakłonić mojego osobistego brata, do trzymania kota niewychodzącego. Perswazje skuteczne są wyłącznie w zimie.

Co do starego domku na wsi, to dalej pozostaje to moim marzeniem. Może nawet zamiarem... Kiedyś w przyszłości. Z drugiej strony staram się docenić to, co mam i się z tego cieszyć. Boję się trochę stanu wiecznego niedosytu i ciągłej pogoni za dobrami doczesnymi. Widziałam ludzi, którzy w ten sposób tracili swój czas i nie był to miły widok. Nie muszę przecież mieć wszystkiego, co chciałabym mieć. Może to i dobrze, że nie wszystkie moje marzenia się spełniają, bo mogłabym jeszcze krzywdę sobie zrobić. Zauważyłam też, że osoby, którzy mają wszystko, o czym tylko zamarzą, w ostatecznym rozrachunku nic nie cieszy.
Realizacja dobrych i wartościowych pomysłów zazwyczaj kosztuje dużo pracy, trudu i wysiłku i nie przychodzi łatwo. Trzeba się napocić, jak pszczoła...
Tymczasem z poceniem dałam sobie spokój, bo temperatura otoczenia nareszcie utrzymuje się na rozsądnym poziomie.
Od wczoraj działam na najwyższych obrotach. Przeżyłam pogodnie i szczęśliwie trzy rozpoczęcia roku szkolnego. Z tej okazji chciałam korzystnie wyglądać i nieopatrznie zafundowałam sobie różne upiększające zabiegi kosmetyczne. W ich rezultacie musiałam iść do szkoły z twarzą czerwoną, jak upiór... Na szczęście było tak upalnie i duszno, że wszyscy byli rumiani, jak ruskie matrioszki, więc się specjalnie nie wyróżniałam. Mam przynajmniej taką nadzieję. W zasadzie razie Julek tak mówił... pewnie przez grzeczność.
Juliusz dorasta. Jestem matką gimnazjalisty. Wczoraj marudził w sklepie z zeszytami, jak rasowy samiec. Czy oni to sobie genetycznie przekazują? "Chodźmy już stąd, bo jestem wykończony!", albo "Przecież już wszystko mamy. Przyszliśmy po trzy rzeczy, a mamy pełen kosz!", albo "Czy długo tu jeszcze będziemy? Co za różnica, jaki kolor okładki mają zeszyty? Czy mogę usiąść na tej ławce i poczekać, aż wy skończycie?". I takie teksty puszczał mniej więcej co pięć minut. U niego wszystko zawsze gra i on niczego nie potrzebuje, ale jak chciał założyć swoje buty do spodni z kantem, to się nagle okazało, że musi wystąpić w pantoflach ojca. Ale za to nie wstydził się iść ze mną do szkoły na rozpoczęcie roku i oglądanie nowej wychowawczyni i jak chciałam się odsunąć, żeby mu nie robić obciachu, to kazał mi wyluzować. No i nawet na szpilkach mieszczę się pod synowską brodę...

Florcia, dzidzia moja najrozkoszniejsza, o łapiętach drobnych, jak kwiatki bzu, zaczęła w nocy śpiewać serenady. Miaukoli czule i w różnych tonacjach swoje nostalgiczne przemyślenia. Dwudziestego sierpnia skończyła siedem miesięcy i prawdę mówiąc uparcie nie spodziewam się rujki u maleństwa mojego. Nie przysiada na tylnych łapkach i nie prezentuje tego i owego. Ale myślę, że jej organizm powoli zaczyna się domyślać, że należy podtrzymać koci ród... Tak, Florcia śpiewa. Czyni tak wyłącznie w nocy, jak wszyscy śpią i jedyną jej publiczność stanowią Orbiś i Gustawek.

Dzisiaj okazało się, że mogę się odrobinę rozluźnić, bo nasza opiekunka, pani Maria, vel Babcia Marysia, która ze względu na wiek i stan zdrowia miała już u nas nie pracować, nie może wytrzymać z własnym mężem i z ogromną chęcią zajmie się Zosią i chłopców też ogarnie. Hura! :201413
Nie żeby mnie cieszyły czyjeś problemy małżeńskie, ale pani Maria pracuje u nas już ponad pięć lat i bardzo mi pomaga jej obecność.

Aha: mamy dwa patyczaki rodzaju żeńskiego. Jakieś propozycje robaczywych imionek?

lilianaj

Avatar użytkownika
 
Posty: 5228
Od: Sob kwi 26, 2014 19:14
Lokalizacja: Warszawa Białołęka

Post » Śro wrz 02, 2015 19:42 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian. Dodałam zdję

Pati i Deska :lol:
Propozycja Pawła. Wyszukał w komputerze.

lilianaj

Avatar użytkownika
 
Posty: 5228
Od: Sob kwi 26, 2014 19:14
Lokalizacja: Warszawa Białołęka

Post » Śro wrz 02, 2015 19:58 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian. Dodałam zdję

Pati i Deska :ryk: nic nie przebije tego :ryk:
Podoba mi sie bardzo :mrgreen:

No to cieszę sie z Twojej radosci powrotu Pani Marysi :mrgreen:

Marzenia sie spełniają- cicho w nie wierz a dom na wsi bedzie Twoj :mrgreen:

Serenady dziecko juz odstawia ? Haha, no widzisz synek do gimnazjum, "córka" rujkuje, czas leci... A byli tacy malutcy :mrgreen:

Pozdrawiam Cie i ja Lilianaj :201461
I koniecznie czekamy na zdjecia Patyczakow :ryk: ot nowe stworzenie na wychowanie, ciekawe czy bedą słuchać komend? Spac w łóżkach i sprzątać po sobie? :ryk:
"Dom należy do kotów. My tylko spłacamy kredyt"
Obrazek

Moli25

Avatar użytkownika
 
Posty: 19616
Od: Pon gru 22, 2014 21:40
Lokalizacja: K. Wrocław

Post » Śro wrz 02, 2015 20:01 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian. Dodałam zdję

Haha twórcze imiona :) ale fajne bo krótkie :) patyczaki są cudne, niesamowite. Zastanawiam się ile potrzebują do szczęścia... wiem tylko jak wyglądają :roll: :)
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Czw wrz 03, 2015 12:26 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian. Dodałam zdję

Fajne imionka :D
Ja bym je ochrzciła Pati i Mati czyli Patrycja i Matylda w ludzkim odpowiedniku :mrgreen:
Zastanawiałam sie czy potomstwo Deski nazywać się będzie deseczki,szczapki czy drzazgi ? :D :ryk: A może trocinki ,wiórki lub listewki ? :ryk:
Z Pati to mniej skomplikowane.... :mrgreen:
A jesli Deska to druga Linijka czyli w skrócie Des i Nika. Zawsze mi sie nie wiem czemu patyczak z linijką kojarzył :ryk: :mrgreen:
Ostatnio edytowano Czw wrz 03, 2015 17:39 przez Bunio& Daga, łącznie edytowano 3 razy

Bunio& Daga

Avatar użytkownika
 
Posty: 1917
Od: Pt wrz 19, 2014 11:37
Lokalizacja: Serock

Post » Czw wrz 03, 2015 12:53 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian. Dodałam zdję

Florcia nieuchronnie idzie ku dorosłości :ok:
Róznie to bywa z ta kociczkowa rujką.
Pamietam ze swojego rodzinnego domu śpiewające kotki .
Czasem bywały niemożliwe i zawodziły jak niemowlęta zwłaszcza w środku nocy Szczególną atencją darzyły wtedy płeć męską.
Tata i brat byli zasypywani wszelkimi czułościami i nie odstępowani na krok.
Jedna z kotek błyskawicznie wybiegała na korytarz.Mieszkałam wtedy w duzym 10piętrowym bloku.
W pewnym momencie ktos wchodził do mieszkania i wymknela się tak niepostrzeżenie ,ze zanim dostrzeglismy jej znikniecie juz jej nie było na klatkach schodowych na wszystkich poziomach. Odnalazła się dwa dni pózniej miaucząc na schodach kilka pieter niżej. Jak się domyślacie była juz kotna .
W moim dorosłym ,zyciu wszystkie kotki były dosyc wczesnie wysterylizowane lecz i tak nie uniknęłam wychowywania maluchów.
Pierwsza rujka zwłaszcza u młodziutkiej koteczki bywa zaskoczeniem i dla zwierzaka jak i właściciela.

Bunio& Daga

Avatar użytkownika
 
Posty: 1917
Od: Pt wrz 19, 2014 11:37
Lokalizacja: Serock

Post » Czw wrz 03, 2015 13:51 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian. Dodałam zdję

Gratulacje z okazji dorastania :201440

barbarados

Avatar użytkownika
 
Posty: 31121
Od: Sob lip 21, 2012 18:01

Post » Czw wrz 03, 2015 16:56 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian. Dodałam zdję

:1luvu: :1luvu: :1luvu:
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Czw wrz 03, 2015 19:27 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian. Dodałam zdję

Mniejszy Patyczak to Pati, a większy ostatecznie został Rózią. Zosia uznała, że deska brzmi ośmieszająco i narusza godność osobistą jej zwierzątka. To podobno tak, jakby Pawła nazwać "Ptasi Móżdżek"... A potem się pokłócili i pogodzili. Poszłam do Kakadu i zakupiłam odpowiednie terrarium i podłoże, a potem pojechaliśmy do lasu na Olesin po patyczki i gałązki malin. Bazylię też mają w doniczce. Staramy się zapewnić robaczkom maksimum komfortu. Biedaczki żyją tylko około roku. Prowadzą raczej spokojny tryb życia: jedzą, wydalają i tkwią nieruchomo co i rusz w innym miejscu. Podobno w nocy są aktywniejsze, ale wtedy z kolei ja nie mam kontaktu z rzeczywistością. Jeszcze nie przywykłam do wstawania o czwartej trzydzieści i wzmożonej aktywności, więc wieczorem jestem zmęczona, jak koń po westernie. Mój czas znowu nie należy do mnie... Cóż, nie ma wyjścia i trzeba sobie radzić w takiej sytuacji, w jakiej postawił nas los.
Koty odżyły, jesienna aura im służy. Florcia właśnie pracowicie morduje fałdkę z kołdry na łóżku Pawła. O, a teraz Orbisia przeżuwa od dołu. Orbiś sobie radzi współpracując z ziemskim przyciąganiem i miażdżąc zaczepną kocicę własną mięciutką masą. A potem jest przeraźliwy miauk i Florcia startuje przed siebie, jak wystrzelona z armaty. A Gustawek sobie leży i patrzy na kocięce figle z wyraźnym politowaniem.
Florcia nie ma jeszcze rujki. Podejrzewam, że po prostu jej jajniczki ocknęły się i zabrały do roboty, ale maleństwo powinno jeszcze trochę podrosnąć, przytyć i podojrzewać.
Ze zdjęciami patyczaków jest trudna sprawa: nie jest łatwo je dostrzec gołym okiem, a co dopiero aparatem w telefonie...

lilianaj

Avatar użytkownika
 
Posty: 5228
Od: Sob kwi 26, 2014 19:14
Lokalizacja: Warszawa Białołęka

Post » Czw wrz 03, 2015 22:01 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian. Dodałam zdję

Patyczki dla patyczaka :ryk: :ok:
MUSISZ koniecznie poszukac domku na wsi.Tutaj do malin bliżej nie wspomnę juz o patyczkach :mrgreen:

Bunio& Daga

Avatar użytkownika
 
Posty: 1917
Od: Pt wrz 19, 2014 11:37
Lokalizacja: Serock

Post » Pt wrz 04, 2015 18:40 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian. Dodałam zdję

Powinnam mieć szczere i niezłomne postanowienie wzięcia udziału w kociej wystawie. To znaczy potencjalnie muszę zatargać na taką imprezę moje kocinki. Ustawowego obowiązku co prawda nie mam, ale hodowcy wypadałoby bywać na wystawach...Żeby zaprezentować koty, znaleźć reproduktora, wyrobić markę, poznać innych hodowców, ewentualnie zdobyć zaszczytne tytuły na chwałę i glorię przyszłego potomstwa. Przy znikomym własnym doświadczeniu, wsparcie osób bardziej obeznanych byłoby bardzo cenne.
Ale... jakoś nie mogę się zmusić.
Lubię chodzić na wystawy w charakterze widza, popatrzeć na piękne koty, porozmawiać z miłymi ludźmi i obkupić się do niemożliwości w różne kocie akcesoria. Ale zwyczajnie nie chcę narażać moich kotów na stres i nieprzyjemności. Bo spodziewam się, że siedzenie przez cały dzień lub dwa w obcym miejscu, w zamkniętej klatce, wśród dwóch, czy trzech setek innych kotów nie jest zachwycające. Od komentarzy i oblepiających spojrzeń nieznajomych osób, też moi milusińscy raczej w ekstazę nie wpadną. Dodatkowo zawsze istnieje bardzo realna szansa podłapania jakiejś choroby. No, ale najbardziej mnie zniechęca... szczepienie przeciwko wściekliźnie. Jak o tym pomyślę, to od razu w mojej wyobraźni lęgną się straszne obrazy mięsaków poszczepiennych naciekających moje ukochane tkanki... Tak, wiem, to się naprawdę rzadko zdarza. Sporadycznie. Odsetek jest niewielki. Ale przecież nikt nie może mi dać gwarancji, że nam się akurat nie przytrafi. Mam okropne opory, żeby ryzykować zdrowiem i dobrostanem moich kotów, dla pogoni za mrzonkami wystawowych sukcesów. Szczepionki przeciw wściekliźnie boję się, jak diabeł święconej wody. Wiem, że to nie jest racjonalne. Boję się i już.
Zresztą nie rozumiem po co zupełnie niewychodzącym i pilnie strzeżonym kotom takie szczepienie? No, po co? Wściekły komar lub nietoperz ich ugryzie? A gdzie tam, nie ma szans: przecież nikt nie przebije się przez decymetr futra. Ale przepisy są przepisami i obowiązują. Nie sądziłam nigdy, że to powiem, ale marzę o tym, żeby złamać prawo. Żeby znaleźć weta, który wklei mi do książeczki ładny znaczek, weźmie pieniążki i da spokój z zabezpieczaniem kotów przeciw nierealnemu zagrożeniu wścieklizną. Wiem, że takie rozwiązania bywają praktykowane, tyle, że nie wierzę, że mi się to uda. Niezwykle żałośnie kręcę i do szajki korumpujących oszustów raczej się nie nadaję, jako wyjątkowa ciamajda w tym względzie.

lilianaj

Avatar użytkownika
 
Posty: 5228
Od: Sob kwi 26, 2014 19:14
Lokalizacja: Warszawa Białołęka

Post » Pt wrz 04, 2015 18:55 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian. Dodałam zdję

Albo uczciwy człowiek .
Daj znac , jak juz się zdecydujesz . Pojadę was poznac :wink:

barbarados

Avatar użytkownika
 
Posty: 31121
Od: Sob lip 21, 2012 18:01

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Majestic-12 [Bot] i 24 gości