Miałam już dawno..
Gdzieś dwa tygodnie temu, w tok fm, jedna z redaktorek, która dość intensywnie zajmuje się sprawami zwierząt i kilkakrotnie dużo mówiła o jerzykach i ich podłym losie w miastach, opowiadała - tym razem w audycji o jeżach - jak to kiedyś spotkała młoda parę ludzi, którzy opowiedzieli jak to znaleźli małego jeżyka/jerzyka , który na drodze praktycznie pełzał, wzięli w ręce... itd.
A pani na to : ' to trzeba było położyć na dłoni , podnieść i lekko podrzucić! Poleciałby!'
Oni

'jak to poleciałby??'
Pani - 'no, poleciałby. Podrzucić i poleci!'
Ludziom mało co oczy nie wyleciały na glebę i dopiero po chwili się dogadali, że oni o jeżyku małym, a ona o jerzyku
