annakk pisze:Wszedzie.Cale Marii Dabrowskiej i poczatek Conrada. W sobote wyhaczyly nas na parkingu Biedronki, bez sprzetu, nie lapalismy, rozmawialismy z karmicielkami o innych sprawach.
Napadly nas na parkingu, latarki na szyby mojego samochodu, z nosem przy szybie szukaly kotow. Polecialy grozby. Oczywiscie zadzwonilismy po policje. Bo to nie jest normalne by ktos tak zagladal do cudzego samochodu. Od policji domagaly sie przeszukania samochodu. Policja je zbyt lagodnie traktuje, bo uwazaja je za wariatki. Z akcji na parkingu to przy policjancie gadaly takie bzdury , ze lapiemy koty i sprzedajemy do Norwegii za 2,5tys. I jeszcze rozkrajamy ich brzuchy i pakujemy w nie narkotyki. Wpierw je trzeba unieszkodliwic, bo lapanie w takich warunkach jest niemozliwe. Musimy doedukowac policje i straz miejska, i to nie patrole,ale przez ich przelozonych. Policja i Straz Miejska musza sie po pierwsze doedukowac z przepisow ( bo nie za bardzo wiedza jak reagowac ) , zapoznac sie z wlasna historia dzialan oraz poznac stanowisko WOS w tej sprawie ( pismo z WOS mamy, ale moze samo zaswiadczenie nie powie tyle co bezposrednia rozmowa) , by podczas interwencji nie zadawali nam tych samych pytan .
annakk zgłoście na policję zawiadomienie o przestępstwie. Groźby , agresja, wyzwiska...są karalne. Byli już wzywani więc powinni mieć w swoim raporcie interwencji zapisane gdzie i co.
Takie idiotki są niebezpieczne i kiedyś coś się stanie złego. Maja cel w śledzeniu was i nakręcają się same różnymi głupotami. Do tego część durniów im wierzy.
Miałąm kiedyś styczność z takimi. W pierwszym przypadku rozmowa inspektora zadziałała. W drugim skończyłam na policji. Bab nachodziła nas, wydzwaniała, gadała głupoty do sąsiadów, oskarązła o kradzież nie tylko kotów, oskarżałą że koty sprzedaję za duże pieniądze na testy medyczne i skórki... Zgłosiłam co i jak i dobrze się stało. Bo babon zrobił skargę w TOZie ,oni chcieli ruszyć z interwencją bo bardzo przekonująca jest ale wsio sie rozmyło jak przedstawiłam dowody i żywe koty.
Przy okazji dowiedziałam się ,ze pół Warszawy ją zna bo każdemu zalazła za skórę.
Współczuję nerwów.
Kotów żal bo cierpię. Nie wierzę ,że dobrze się nimi opiekują.