Wrocław - Gdańsk. Miziak jest we Wrocławiu.

**Adopcje: 12 >>**

Patmol pisze:może warto oprócz ręcznika wziąć rękawice porządne (spawalnicze)

I podbierak.

Małgoś, on mądry jest. Jak widać za mądry bo wyciąga wnioski z podchodów łapalniczych. Ale uda się i wróci do ciebie.
Przytulam mocno.

Heka pisze:
Kinnia pisze:ciekawe jak chłopak reaguje na dragi typu kocimiętka, waleriana itd.
kilka opornych wlazło do klatki postawionej na kilku kroplach waleriany
może odrobina na rencach a staną się "mrocznym obiektem pożądania"

O to to
Tylko najsamprzut sama se tej walerianki golnę ...... tak dla spokojności bom w gorącej wodzie kąpana

jak trza, to trza :mrgreen:

a po wszystkim balecik? :lol:

dobrze, że wróciłaś gdziekolwiek przebywałaś

Małgosiu wierzę , że Miziak wróci do Ciebie, trzymaj się , musisz być zdrowa i silna, dla Miziaka i pozostałych swoich kotów :1luvu:

Walerianę mam, muszę tylko zorganizować rękawice spawalnicze (doskonały pomysł :idea:

)
Najgorsze/najlepsze jest to, że te koty są tak najedzone, że nawet na pierś kurczaka i podroby słabo reagują

Heka pisze:Walerianę mam, muszę tylko zorganizować rękawice spawalnicze (doskonały pomysł )
Najgorsze/najlepsze jest to, że te koty są tak najedzone, że nawet na pierś kurczaka i podroby słabo reagują

A tuńczyk w sosie własnym lub oleju :?:

Mnie tak kiedyś doradzono i sposób sprawdził się rewelacyjnie.

Jak wszystko zawodzi, to łapię na szprotki podwędzane w oleju. Ewentualnie na same wędzone.Człowiek się upaprze i potem śmierdzi, ale koty na ogół są zachwycone takim menu.
Wiem, że niezdrowe, ale cel uświęca środki.

Saszetki Kitekat? Śmierdzą okrutnie, ale może dla kotów wprost przepięknie?

Kciuki za powrót Miziaka do Wrocka!

Dzięki dziewczyny, spróbuję po kolei wszystkiego.
Jak wszystko zawiedzie to obok w bloku jest mój (wspaniały!) wet. Uśpi delikwenta i przy okazji zbada :idea:

Tak sobie teraz wymyśliłam.

I to jest to :ok:

rękawice na pewno warto mieć
bo szkoda być podrapanym do krwi
i długi rękaw i długie spodnie

Relacja z dzisiejszej wizyty;
na razie bez rękawic i waleriany ale za to ze szprotkami

Szprotki w oleju wymlaskane do czysta :ok:

Siedziałam dosłownie przy samiutkim Miziaku, ale pogłaskać się nie dał - jeszcze :wink:

Po oczyszczeniu talerzyka położył się pod krzaczkiem i tak sobie posiedzieliśmy razem z kwadransik. Popatrzyliśmy sobie w oczy i pooglądaliśmy gołębie.... było romantycznie :1luvu:

Obiecałam, że przyjdę jutro z tuńczykiem i sobie poszłam a kotek odprowadził mnie wzrokiem do auta. :kotek:

Tyle dziś....... CDN......

Jak już wiesz, że mu smakuje, to teraz podkarmiaj czymś mniej smacznym przez jakiś czas. Jak zatęskni za smakiem i w końcu to dostanie, to może będzie bardziej skory do współpracy.

**Adopcje: 12 >>**

Jak sobie tak siedzicie to może warto transporter nosić ze soba2. Ot tak by nawykl do czegoś co w rączce się trzyma. Oczywiście przysmak winien być i w środku by capil kusząco. Jak już przy nim jeść będzie spokojnie to odrobinę kładzie się na początku. I tak z dnia na dzień spokojnie czeka by wlazł coraz dalej. Nie można wcześniej nawet sięgnąć dopóki nie zacznie pewnie wchodzić. Trzeba pamiętać by był transporter zaparty o jakieś drzewko czy plotkę by przy zamykaniu nie odsunął się bo doopa blada. Strasznie nerwowe to wszystko i czasem długotrwałe ale kilka kotów tak ucapilam. Ale czas to i tak macie.
Powodzenia

Wrocław - Gdańsk. Miziak jest we Wrocławiu.

Kto przegląda forum