
Bylam w azylu. W klatce jest czarna koteczka, bardzo mloda z kocim katarem, w kiepskim stanie ogolnym. Jest w azylu od wczoraj - zostala wyadoptowana ze schroniska piec miesiecy temu. Oddano ja wczoraj z "powodu alergii dziecka". Tragedia polega na tym ze wraz z nia do azylu trafilo piec malych kociakow, ledwo co otwarte oczka maja ale maja wiec nikt ich nie uspi liczac ze przezyja. Kotka i kreciki maja swoja klatke w spokojnym miejscu, koteczka jest leczona i od wczoraj jej stan sie poprawil. Dzieciaczki niektore maja kk, czesc jest zdrowa. Teraz prosba o rade - brac je?
Realia sa takie:
-w moim domu 4 miesiace temu umarla kotka na panleukopenie,
-dzis wykastrowalam/wysterylizowalam 4 swoje koty,
-kotka + maluchy sa w azylu od wczoraj wiec obawiam sie ze mogly zlapac wirusowki - jesli tak i wezme je chore np na panleukopenie znow bede musiala miec u siebie zakaz nowych kotow,
-kotka poki co ma kk, male tez - ma niezla opieke ale nie wiem czy takie maluchy nawet przy dobrej opiece maja szanse na przezycie w azylu?
-kotke moge starac sie wyizolowac z mieszkania, trzymac w klatce,
Co robic? Jaka jest sluszna decyzja?
Wciaz widze ta przerazona koteczke i te malenkie,nieporadne kreciki
