Wrocław - Gdańsk. Miziak jest we Wrocławiu.

Gosia, a ja piszę o kotach. Miziak żyje, ciesz się z tego. Wciąż jest szansa, że go złapiecie i że do Ciebie wróci. Nie kazdy kot taką szansę dostaje. Trzymam mocno żeby się udało :ok:

A jak już będzie we Wrocku to pamiętaj żeby dać znać, jak coś będzie potrzeba

Gibutkowa pisze:Gosia, a ja piszę o kotach. Miziak żyje, ciesz się z tego. Wciąż jest szansa, że go złapiecie i że do Ciebie wróci. Nie kazdy kot taką szansę dostaje. Trzymam mocno żeby się udało A jak już będzie we Wrocku to pamiętaj żeby dać znać, jak coś będzie potrzeba

Dziękuję Ci, jesteś kochana bardzo.

Moderatorów bardzo proszę o niezamykanie tego wątku. Osiągnął 100 stron i wczoraj miałam nadzieję, że go zamknę, otworzę nowy, jednocześnie otwierając nowy rozdział w życiu Miziaka, ale tak nie jest.
Nie chcę zakładać nowego wątku, tu jest cała historia kocurka.

Dokładnie!
Nowe życie-nowy wątek :ok:

Gosiu trzymaj się, musi się udać!

Nie mogę zrozumieć, dlaczego dziewczyny z Gdańska, tak się upierają, by Miziak pozostał bezdomny!

Przecież nie po to jechał przez całą Polskę, nie po to była podpisywana umowa adopcyjna, by z bezdomnego kota, nadal był bezdomnym!

kropkaXL pisze:Nie mogę zrozumieć, dlaczego dziewczyny z Gdańska, tak się upierają, by Miziak pozostał bezdomny!
Przecież nie po to jechał przez całą Polskę, nie po to była podpisywana umowa adopcyjna, by z bezdomnego kota, nadal był bezdomnym!

No i przecież o losie Miziaka ma prawo w tej sytuacji stanowić tylko osoba, która go wyadoptowała, czyli Gosia, a nie osoby postronne.

Nie jestem 'fejsbukowa', więc nie mogę (na szczęście) śledzić dyskusji. Domyślam się, że te postulaty, żeby Miziak pozostał bezdomny, wysuwają osoby nie związane z kotem i nie mające za wiele do powiedzenia.
I rozumiem, że osoby zaangażowane w łapanie Miziaka tak nie myślą. :ok:

Małgosiu, zostałaś okrutnie oszukana przez osobę, której zaufałaś. Ale Miziak zaraz da się złapać, wróci do Ciebie i cała ta historia zostanie jedynie bolesnym wspomnieniem. Wciąż tu zaglądam z nadzieją na dobre wieści. :ok:

Agnesko, niestety są to wypowiedzi dziewczyn, które mają Miziaka łapać(złapać)

Małgosiu naprawdę jedziesz do Gdańska?

kropkaXL pisze:Agnesko, niestety są to wypowiedzi dziewczyn, które mają Miziaka łapać(złapać)

paranoja

Czy to oznacza, że odmawiają pomocy i łapania Miziaka?

wiesz, że Cię rozumiem, wiem co czujesz, wiem jak to boli
wciąż to "przerabiam", kazdego dnia gdy się budzę
przez te 1,5 roku nauczyłam się jednego - słuchać faktów, zdrowej analizy i robić swoje
nauczyłam się też - że nawet osoby chcące pomóc czasami bardzo krzywdzą
nauczylam się omijać takie rzeczy

chcesz Miziaka mieć przy sobie - zrób to
nic więcej nie ma znaczenia, reszta to szum "w eterze", zupełnie nie ma znaczenia

wierzę, że doskonale znasz swoją wartość, wiedzę, umiejętności itd.
masz o co się oprzeć, nikomu nic nie musisz udowadniać

Miziak jest Twoim kotem - zrób to

cały czas czekam na dobre wieści

Kinnia

Agneska pisze:
kropkaXL pisze:Agnesko, niestety są to wypowiedzi dziewczyn, które mają Miziaka łapać(złapać)

paranoja

Czy to oznacza, że odmawiają pomocy i łapania Miziaka?

Z uporem stwierdzają, że jemu jest tam tak dobrze, że lepiej mu nie będzie!
I są niechętne odłowieniu

Tak!-dokładnie!-to jakaś paranoja

Tu cytat jednej z osób "zaangażowanych" w (nie)łapanie Miziaka

Mam wrażenie,że nie chodzi tu wcale o dobro kota...
To jest w stylu"na złość babci odmrożę sobie uszy"
Tylko jest mała różnica.Nie odmrozicie sobie uszu,tylko temu biednemu kotu...
Szkoda słów,szkoda Miziaka.,.

To jest jakiś horror, jak tak można, jak by one się czuły, jakby ktoś im powiedział, że ich wychuchany tymczas powinien sobie latać luzem po ulicach, bo jest "szczęśliwy" z kumplami na dworze...

**Adopcje: 8 >>**

Ale pomaga też ktoś, kto się naprawdę angażuje i jest przekonany do tego, żeby złapać?

Wrocław - Gdańsk. Miziak jest we Wrocławiu.

Kto przegląda forum