Koci "trójkąt": Kropcia nie żyje. Adolfina w dt

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob sie 15, 2015 19:39 Re: Koci "trójkąt": Kropcia nie żyje. Adolfina w dt

U nas właśnie jest burza, a ja dopiero co skończyłam podlewać. :roll:
Obrazek Obrazek

Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych. Stendhal
Wątek Łopatą i do piachu ku przestrodze o zaufaniu i podłości ludzkiej bez granic, ale i szczęśliwym zakończeniu :) :) :)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... &start=960

Anna61

 
Posty: 40400
Od: Nie lis 25, 2007 20:27
Lokalizacja: Pabianice

Post » Sob sie 15, 2015 20:30 Re: Koci "trójkąt": Kropcia nie żyje. Adolfina w dt

A u nas wszystko się rozeszło :(

mb

 
Posty: 9998
Od: Czw kwi 13, 2006 5:51
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob sie 15, 2015 20:49 Re: Koci "trójkąt": Kropcia nie żyje. Adolfina w dt

mb pisze:A u nas wszystko się rozeszło :(

U nas leje i nam suteryny zalało. :( Teraz sytuacja opanowana przy pomocy ręczników dużych, przykryć z kanapy jak i wiaderka do wykręcania, ale nie wiem czy w nocy będziemy spać. :(
Obrazek Obrazek

Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych. Stendhal
Wątek Łopatą i do piachu ku przestrodze o zaufaniu i podłości ludzkiej bez granic, ale i szczęśliwym zakończeniu :) :) :)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... &start=960

Anna61

 
Posty: 40400
Od: Nie lis 25, 2007 20:27
Lokalizacja: Pabianice

Post » Nie sie 16, 2015 7:48 Re: Koci "trójkąt": Kropcia nie żyje. Adolfina w dt

Współczuję, z jednej skrajności w drugą :(

A u nas nic, dalej duchota i narastający upał.

A teraz - sensacja :!:
Tysia, zaciekly suchozerca, zaakceptowała karmę mokrą Butchers Classic Pro Series i zjadła jej trochę na śniadanie 8O

mb

 
Posty: 9998
Od: Czw kwi 13, 2006 5:51
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon sie 17, 2015 15:28 Re: Koci "trójkąt": Kropcia nie żyje. Adolfina w dt

W sobotę wieczorem u nas bardzo mocno powiało ( wysoki paciorecznik, który rośnie w donicy zabierałam z tarasu do domu), parę razy zagrzmiało i trochę popadał deszcz. Całe uderzenie poszło na Poznań. Wczoraj wieczorem liczyłam na niebiańskie podlewanie, ale nic z tego, chmury się rozeszły. Dobrze, że wcześniej solidnie podlałam. Wiatr zmienił trochę pogodę i dziś przy 30 stopniach w słońcu i wietrze wydaje się całkiem znośnie- nocne powietrze nieco odświeżyło atmosferę w domu.
Brawa dla Tysi :ok: :ok: Moje gagatki lubią mokre gourmety różnego kalibru, applaws, kiedyś bozitę w sosie, ale od jakiegoś czasu nie podchodzi. Nawet zastanawiałam się, czy nie zmienili składu. Zresztą, jak na potrzeby moich kotów, mają za duże porcje. Zapasów z lodówki się nie jada :catmilk: . Z suchych Dyzio jadł RC dla sterylizowanych i wersję kółeczkową. Nie znam nazwy, ale chrupki wyglądają jak kółeczka. Od niedawna testujemy purizon kurczak i ryba oraz śledź. O dziwo, nawet Hesia, która z suszu lubiła tylko przysmaki Felixa, zainteresowała się tą karmą. U nas "mokre" kociaste dostają jako główne posiłki (śniadanie, obiad i kolacja), suche jako uzupełnienie lub podwieczorek :201463 :201450 Jestem niemal zdecydowana zakupić promocyjne zestawy chrupek w zooplusie lub bitibie- 2 razy po 2,5 kg za 115 zł. To bezzbożówki. Od dobrego tygodnia cieszą się powodzeniem.

slava

 
Posty: 225
Od: Sob sie 27, 2011 22:07

Post » Pon sie 17, 2015 17:05 Re: Koci "trójkąt": Kropcia nie żyje. Adolfina w dt

A u nas wczoraj była wzorcowa burza i lało długo i solidnie.
Dzisiaj też padało od rana do popołudnia, a temperaturę mamy w przedziale 19 - 22 :D
To dziwne, że u Was nadal jest upał.
Ciekawe, co będzie jutro.

Ja też mam kupione na próbę dwa smaki karmy Purizon, ale dopiero będziemy testować.
Chciałabym znaleźć coś bezzbożowego, co będzie smakować i nie będzie szkodzić, bo na razie Tysia albo nie jadła albo miała objawy alergii. A przebadalam wszystkie dostępne na rynku rodzaje. Czaruś jadł tylko Applaws i miał po nim sraczke :(

Dzisiaj Tysia dwukrotnie podjadla Czarusiowi mokry RC 8O
Ostatni raz raczyła to zjeść w grudniu 2012 roku.

mb

 
Posty: 9998
Od: Czw kwi 13, 2006 5:51
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro sie 19, 2015 20:03 Re: Koci "trójkąt": Kropcia nie żyje. Adolfina w dt

Nie miałam kiedy wczoraj zajrzeć do lapka, więc dziś melduję: bez burzy, niestety, także bez deszczu, ochłodził nas dość silny wiatr. Wczoraj i dziś mieliśmy po 27- 28 stopni w słońcu, ale to już da się żyć! Nabrałam ochoty na różne zaległe czynności domowe, a koty na drzemkę na łóżku w sypialni.
Co do karm: mokrego RC się nie jada, podobnie convy, ani pasztetu (Dyzio po zabiegu). Również szukam bezzbożówki, która by pasowała- kotom, oczywiście. Zdaniem Hesi- w sumie to się z nią zgadzam- kto widział jeść suche bobki? Cieszę się, że smakuje im Purizon, bo, nauczona ostatnim doświadczeniem, chciałabym, aby jadły różnorodne karmy i najlepiej z rozmaitych firm. Barf (ze względu na ograniczenia czasowe) jest poza moim zasięgiem. Oczywiście, jada się mielone piersi kurczaka, parzoną rybkę, czasem nawet surową- rzadko, bo niezdrowa; wołowinkę i serca drobiowe ( Hesia), ale na przemyślaną, pełną dietę barfową póki co nie mamy szans.
W przypadku nieudanych zakupów żywieniowych futrzani mieszkańcy działek z wdzięcznością przyjmują kolejne wynalazki. Niejaka szczupluteńka, drobniuteńka Pusia zaskoczyła mnie ostatnio zjadając na poczekaniu trzy saszetki Gourmeta i poprawiając chrupkami. Dodam tylko, że ma swoich zaprzyjaźnionych stałych karmicieli- opiekunów i nie cierpi głodu, a mnie odwiedza przez sentyment- jest siostrą Dyzia i swego czasu razem z całą swoją rodziną systematycznie się u mnie stołowała. Wspólnie z jej Dużymi stwierdziliśmy syndrom chleba ze smalcem u sąsiada, który lepiej smakuje, niż frykasy w domu.

slava

 
Posty: 225
Od: Sob sie 27, 2011 22:07

Post » Czw sie 20, 2015 11:12 Re: Koci "trójkąt": Kropcia nie żyje. Adolfina w dt

U nas także bardzo się ochłodziło.
Głupio narzekać - po tych upałach, ale chyba za bardzo, bo gdy wstałam o 5.30 to na termometrze było 11 stopni i wiał przenikliwy wiatr, a przecież jest lato i to, że upały się skończyły, nie powinno oznaczać od razu jesiennych temperatur.
Wiem, wiem - trudno człowieka zadowolić :lol:

Większość naszych eksperymentów jedzeniowych także lądowała w miskach innych kotów, takich dokarmianych przez znajomych z pracy.
Małżeństwo wybudowało sobie domek całoroczny, ale na razie niewykończony, więc mieszkają tam tylko w lecie, w rodzinnej wsi tej pani, już na samym końcu miejscowości, pod lasem, przy szosie.
No i coraz jakiś przejeżdżający tamtędy "człowiek" przez bardzo małe c, wywala z samochodu to psa, to kota i oni potem te zwierzaki dokarmiają, niektóre przygarniają. Dokarmiają także te, które niby mają właścicieli we wsi, ale które zgodnie z poglądem tych właścicieli powinny wyżywić się same. Szkoda słów.

Jeśli chodzi o barf to mam mieszane uczucia - jeśli tyle potrzeba tam dodawać suplementów, to czy to rzeczywiście jeszcze należy uważać za naturalne?
Może tak, ale nie wgłębiam się w to, bo nie widzę już za bardzo sensu w przestawianiu starych kotów, które przed surowym mięsem uciekają (dosłownie) stresować tak fundamentalnymi zmianami.
Zresztą większy problem leży po mojej stronie, podobnie, jak to było w tym słynnym dialogu Napoleona z włodarzem jakieś miasta, który na pytanie, dlaczego nie strzelali do wroga w obronie swojego miasta, chcąc się usprawiedliwić, rozpoczął przemowę słowami: "po pierwsze - nie mamy armat" :smiech3: .
Ja nie jestem w stanie przygotowywać posiłków mięsnych. Dla mnie to autentyczna tortura. Od lat nie jem mięsa i to nie z powodów światopoglądowych, tylko po prostu nie jestem w stanie - dla mnie mięso to nie pokarm, tylko czyjeś zwłoki i tak to odczuwam od dziecka. W domu rodzinnym nie dało się nie jeść, ale praktycznie przy każdym obiedzie była awantura, bo rodzice nie wytrzymywali nerwowo, gdy udawało mi się wyszukać z obrzydzeniem np. jakąś maleńką żyłkę, której widok nie pozwalał mi jeść dalej. Drób mogłam jeść dopiero, gdy był podzielony na części, nie mogłam zjeść np. udka, które sama musiałabym oddzielić z upieczonego kurczaka. Po latach moja Mama przyznała mi się, że i ona, jako dziecko, nie chciała jeść mięsa, bo było to dla niej odrażające, ale rodzina ją zmusiła. No i ostatecznie sama także odstawiła mięso całkowicie.
Surową wołowinę przygotowywałam przez pewien czas dla Bisi. Był to dla mnie koszmar. Prawie torsji dostawałam.
Ja czasem zjem dla towarzystwa, ale tylko jakąś wędlinę lub coś, co przypomina mięso możliwie najmniej, dzięki przyrządzeniu. Potem czuję się chora, więc staram się unikać takich sytuacji.
Nie potępiam "mięsożerców", co więcej - sama uważam, że człowiek jest bardziej drapieżnikiem niż roślinożercą, ale tragiczne jest to, że sposób, w jaki zdobywa się takie pożywienie w dzisiejszych czasach, stał się tak porażająco nieetyczny.

Wracając do naszej codzienności, to Ada dostała wreszcie wczoraj - pierwszy raz od zabiegu - swoją rutynową porcję leków i od razu poczuła się naprawdę dobrze.

Badanie moczu Tysi nie wykazało żadnej infekcji, posiew także wyszedł jałowy, ale jest stan zapalny, zdecydowanie na tle nerwowym i Tysia będzie dostawać KalmAid.
Wszystkie zmiany w naszym życiu, jakie zaszły w ostatnim czasie, na pewno mają wpływ na psychikę Tysi.
Poza tym kocie życie ostatnio było w ogóle pełne wrażeń: noce spędzaliśmy przy otwartych drzwiach balkonowych i koty prowadziły bardzo intensywne nocne życie. Ja też prawie nie spałam z powodu gonitw, polowań na siebie, wrzasków, tupotów, biegania po mojej głowie, łomotów skrzynkami na balkonie itp. Co to za widok, gdy Tysia zaczaja się za winklem koło lodówki i rzuca się, jak ryś na łanię :wink: na Czarka, który wybiega z głębi mieszkania i następnie oboje, tupiąc niemiłosiernie, pędzą na balkon :ryk:
Niestety, takie rozrywki przeciążają wrażliwy system nerwowy nadpobudliwej Tysi i efekty w postaci zapalenia pęcherza pojawiają się momentalnie, nie pierwszy raz zresztą. Tak było na początku, gdy Tysia zaczęła się bawić kocimi zabawkami - pół godziny polowania na piłeczki i od razu siusianie żywą krwią.
A w ogóle to wczoraj wszyscy dostali KalmAid, bo Czaruś też jest zbyt nerwowy, a Ada - na złagodzenie stresu "polecznicowego".
Tylko ja nie dostałam :lol:

mb

 
Posty: 9998
Od: Czw kwi 13, 2006 5:51
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw sie 20, 2015 12:18 Re: Koci "trójkąt": Kropcia nie żyje. Adolfina w dt

Dobrze, że wszystko pod kontrolą i z grubsza na tzw. dobrej drodze. Widocznie Tysia jest ogólnie wrażliwa jak moja Hesia. Ona też jest od jakiegoś czasu na Kalm Aid. Gdy uda mi się go odstawić, zaraz dzieje się coś wysoce niepokojącego i zaczynamy od nowa. U nas źródło, to niepełnosprawność Koteńki. Utyka na lewą przednią łapkę, jest mniej sprawna, zwinna i szybka niż by chciała. Może gdyby była jedynym kotem, nie uświadomiłaby sobie tego wszystkiego. Jako maluch pędziła po schodach, aż bałam się, że zrobi sobie krzywdę. Zawsze lubiła schody. Przy innych kotach zauważa swoją niesprawność, bo nieraz Dyzio albo kot sąsiadów przeganiają ją. Chyba mieści się to w jakichś granicach normy, bo, gdy próbuję interweniować i zabierać ją do domu, za chwilę chce wychodzić, ale za to stresują ją nieraz naprawdę zaskakujące rzeczy.
Gonitwy, to prawie "Kino nocne". Podejrzewam, że nawet weselsze i ciekawsze. Ten chłód o świcie jakoś mi nie przeszkadza, bo pozwala lepiej wywietrzyć mieszkanie, a już czają się kolejne upały. Chyba zmobilizuję się do prasowania, żeby nie robić tego w skwar. Lato latem, ale susza mnie przygnębia. Lubię nocne miłe deszczyki, które odświeżają atmosferę, a od rana świeci słońce i niemal czuć rześkość poranka. No to sobie pomarzyłam. Ogólnie: jest dobrze! Koty buszują w ogrodzie, pogoda dopisuje, jedzonko smakuje i oby tak dalej :ok:

slava

 
Posty: 225
Od: Sob sie 27, 2011 22:07

Post » Czw sie 20, 2015 12:34 Re: Koci "trójkąt": Kropcia nie żyje. Adolfina w dt

Rzeczywiście, taka niepełnosprawność w konfrontacji ze sprawnymi kotami, może być dla Hesi obciążająca psychicznie.
Tysia reaguje silnymi emocjami na prawie wszystko.
Początkowo siusiała krwią po wszystkim, co ją wytrącało z równowagi, bez względu czy było to dla niej negatywne przeżycie (podanie tabletki) czy pozytywne (zabawa).
Później się to uspokoiło, ale - jak widać - nie do końca.

Najprawdopodobniej w przyszłym tygodniu Tysia wreszcie będzie mieć czyszczone ząbki i usuwany guzek na brzuszku.

mb

 
Posty: 9998
Od: Czw kwi 13, 2006 5:51
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw sie 20, 2015 13:09 Re: Koci "trójkąt": Kropcia nie żyje. Adolfina w dt

Biedulka, będę trzymać kciuki. Kiedyś nie zdawałam sobie sprawy, że zwierzęta chorują tak jak ludzie. Niby to wiedziałam, ale los oszczędzał kontaktu z cierpiącymi zwierzętami. W moim domu rodzinnym mieliśmy psy i jakoś zdrowie im nie szwankowało, póki nie nadszedł wiek dojrzały. Mój pierwszy kot, który postanowił mnie oswoić przez kilka lat chorował na białaczkę, ale okazało się to dopiero wtedy, gdy już nic nie było można zrobić. Nieswoiste objawy myliły tropy miejscowej pani wet, zresztą po czasie wydaje mi się,że chyba nie miała serca do kotów albo odpowiedniej wiedzy na ich temat. Teraz przeżycia Dyzia, mam nadzieję, że zakończone sukcesem. Sytuacja Hesi, to skutek ataku kocura, gdy była kocięciem. Co zwierzę, to jakieś przeżycia.
Chciałabym nie jeść mięsa, ale w rodzinie mięsożerców jest to trudne. Najłatwiej wrzucić coś na patelnię, dodać surówkę i gotowe- mąż zadowolony! Twoje opinie na temat mięsa przypominają mi zdanie Tiziano Terzaniego, zresztą w całości się z nim zgadzam. Jednak, mimo chęci i prób, proza codziennego przyrządzania posiłków łamie moje postanowienia. Gdyby wszyscy domownicy myśleli podobnie, byłoby łatwiej wytrwać i przestawić dietę, a tak, cóż.....

slava

 
Posty: 225
Od: Sob sie 27, 2011 22:07

Post » Czw sie 20, 2015 17:44 Re: Koci "trójkąt": Kropcia nie żyje. Adolfina w dt

Dawniej, jeszcze za mojego dzieciństwa i wczesnej młodości, owszem, ludzie potrafili kochać swoje zwierzęta domowe, ale jednak uważano, że mają one żyć raczej obok człowieka, szczególnie koty, które przecież "chodzą swoimi drogami" i "przywiązują się do miejsca, a nie do ludzi". Choroby? Zwierzę żyło, żyło, starzalo się i odchodziło w ten czy inny sposób, o ile nie zginęło w jakimś wypadku. Weterynarz to był lekarz krów i koni, a nie kotów czy świnek morskich.
Tak było i niestety w wielu miejscach naszego kraju i świata tak jest nadal i będzie.

Oby nasze zwierzątka chorowały jak najmniej :ok:

Biedna Hesia, to straszny pech, że coś takiego ją spotkało :(

Ja jestem sama, więc jest mi łatwiej żyć po swojemu.
Moja Mama powiedziała mi kiedyś, że dla niej przygotowawanie dań mięsnych było bardzo przykre, ale musiała to robić, bo Tata nie wyobrażał sobie innej kuchni. Zaskoczyło mnie to wtedy, bo Mama rewelacyjnie gotowała (jak zresztą wszystkie kobiety w mojej rodzinie, z wyjątkiem mnie :lol:) i wydawało mi się, że takie doskonałe gotowanie musiało dawać jej satysfakcję. Wtedy nagle ten aspekt jej życia zobaczyłam w całkiem innym świetle i zrobiło mi się jej strasznie zal. Do dzisiaj mam jakby poczucie winy, chociaż jako dziecko nie miałam wpływu na nasze życie.

mb

 
Posty: 9998
Od: Czw kwi 13, 2006 5:51
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw sie 20, 2015 19:50 Re: Koci "trójkąt": Kropcia nie żyje. Adolfina w dt

Terzani - ciekawa postać. Mówiąc szczerze właściwie niewiele wiem o nim. A chyba byłoby warto przeczytać parę rzeczy, które napisał. Są nawet dostępne w formacie EPUB. Ze względu na brak miejsca korzystam ostatnio wyłącznie z czytnika. Mój czytnik to nie Kindle.

mb

 
Posty: 9998
Od: Czw kwi 13, 2006 5:51
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw sie 20, 2015 22:07 Re: Koci "trójkąt": Kropcia nie żyje. Adolfina w dt

Czytanie Terzaniego popieram! Spróbuj może "Koniec jest moim początkiem". Może Cię zachęcić do sięgnięcia po resztę.

Byłam na urlopie, ale już jestem i nadrabiam zaległości w czytaniu Waszego wątku. :)

weatherwax

 
Posty: 1844
Od: Pon lip 12, 2004 8:29
Lokalizacja: Chorzów

Post » Czw sie 20, 2015 22:33 Re: Koci "trójkąt": Kropcia nie żyje. Adolfina w dt

weatherwax pisze:Czytanie Terzaniego popieram! Spróbuj może "Koniec jest moim początkiem". Może Cię zachęcić do sięgnięcia po resztę.

Byłam na urlopie, ale już jestem i nadrabiam zaległości w czytaniu Waszego wątku. :)

Spróbuję.
Zaciekawiło mnie to, co o nim przeczytałam.

Urlop się udał :?:

mb

 
Posty: 9998
Od: Czw kwi 13, 2006 5:51
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: puszatek i 22 gości