Kocur czy kotka? (wykastrowany/wysterylizowana)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt sie 14, 2015 16:59 Re: Kocur czy kotka? (wykastrowany/wysterylizowana)

Ja w sprawie firanek. Nie są one żadną przeszkodą dla kota.
Zanim weźmiesz kota poszukaj na forum wątków o kotach które wypadły z balkonu albo utknęły w uchylonym oknie. Jakie mają koty obrażenia. Lepiej i taniej zabezpieczyć niż narażać kota na cierpienie i kosztowne leczenie.
Jeśli nie masz zamiaru zadbać o bezpieczeństwo przyszłego pupila to lepiej go nie bierz.
Obrazek

KITKA[*]28.03.2011 ŻUCZEK[*]17.04.2013 BUNIA[*]30.03.2015 BUBA [*] 12.10.2015 ZUZIA[*] 14.01.2018
RUDY MIŚ [*]1.08.2019 MAŁA[*] 11.04.2020

Do zobaczenia nasze kochane

ankacom

 
Posty: 3873
Od: Wto wrz 14, 2010 17:23
Lokalizacja: Białystok

Post » Pt sie 14, 2015 17:11 Re: Kocur czy kotka? (wykastrowany/wysterylizowana)

Widzę, że się już Arcana wypowiedziała (dzięki ;) ) ale sama także dopowiem dwa słowa.

Jest u mnie dorosła kotka, która niebawem czeka sterylizacja. Piękna, o lśniącym futrze, zielonych oczach, czarna jak smoła. Ale to, że jest ładna to nic.
Ma niesamowity charakter, kocha człowieka, pokroić by się dała za rękę do głaskania. Nadaje się spokojnie na jedynaczkę, umie sama spokojnie zostawać w domu (my też pracujemy ;) ) i UWAGA(!!!) nie bawi się. W ogóle. Niczym. Nie interesują jej piłeczki, laserki, myszki, kulki, piórka, zabawki na sznurku, żadne ruszające się przedmioty - nic. Tylko człowiek i jego uwaga.

Można naocznie sprawdzić wybierając się do nas na kawę (Józefosław pod Warszawą) ;), po prostu przyjechać i poobserwować kotkę - gwarantuję, że kawa dobra, a kot stoik z zamiłowania ;)

Gaję można zobaczyć tutaj:

viewtopic.php?f=13&t=164847&start=105#p11195311

edit: natomiast wymagamy zabezpiecznia okien nawet w przypadku dorosłego kota - teraz jest wiele nieinwazyjny zabezpieczeń, nawet do okien uchylnych (nikt Ci nie każe siatkować cąłych okien). Koszt tani, montaż 10 minutowy, kot bezpieczny i wszyscy zadowoleni.
Wątek tęczowych kotów do adopcji: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=13&t=164847

Madie

Avatar użytkownika
 
Posty: 4555
Od: Pon wrz 10, 2007 17:35
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt sie 14, 2015 19:18 Re: Kocur czy kotka? (wykastrowany/wysterylizowana)

firanki mogą u kota wywoływać fałszywe poczucie bezpieczeństwa, on nie wie, że dalej jest NIC.
Uchylne okna to tez zagrożenie. O ile kot MOŻE przeżyć np upadek z drugiego pietra, o tyle uchylne okno nawet na parterze- to pułapka śmiertelna.

izka53

Avatar użytkownika
 
Posty: 16623
Od: Śro wrz 29, 2010 13:54
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt sie 14, 2015 21:32 Re: Kocur czy kotka? (wykastrowany/wysterylizowana)

Nie wiem czy to takie tanie. Zadzwoniłem dziś do "Kociej siatki" po wycenę, za zabezpieczenie po jednym skrzydle dwóch okien (całe to tylko do mycia otwieram) i całego balkonu (tylko od przodu bo to loggia) zaśpiewali około 1000 zł siatki + montaż.
Moi znajomi mają kota - brytyjczyka, już 5 lat, mieszkają na 4-tym piętrze, nie zabezpieczają niczym okien, nawet chyba nie mają siatki przeciw muchom. Kocica wyleguje się na niezabezpieczonym, ani nawet nie zabudowanym balkonie, ponoć teraz jak jest ciepło to jest jej ulubione miejsce i ani myśli skoczyć, czy wkręcić się w uchylne plastikowe okno, może to zależy od usposobienia.

Ale te zabezpieczenia na uchylne okna zamówię. Nie wiecie czy jakiś sklep stacjonarny w Warszawie to sprzedaje? Jest tego sporo w necie, ale fajnie byłoby obejrzeć je jeszcze na żywo. W Kakadu nie mają.

Jacek 83218

 
Posty: 10
Od: Wto sie 04, 2015 21:10

Post » Pt sie 14, 2015 22:01 Re: Kocur czy kotka? (wykastrowany/wysterylizowana)

siatki do samodzielnego montażu - bardzo prostego są w zooplus. Koszt na duży balkon - niewiele ponad 100zł, no może u nas ciut więcej - wnuczka ostatnio siatkowała balkon w Berlinie i tam kupowała
Ograniczniki do uchylnych - Ikea. Zooplus pewno też ma.

Wiesz, jakies 15 lat temu, kiedy jeszcze w handlu pracowałam, widywałam w oknie na czwartym piętrze starej kamienicy ( to jakieś 6 pięter obecnie) pięknego , czarnego kocura. I pewnego dnia ten kocur na moich oczach skoczył za gołębiem. Ja to widziałam i słyszałam, pomagałam jego właścicielce ratować kota. Bo jakims cudem przeżył, miał tylko potrzaskany pysio - szczęka drutowana, karmienie kota strzykawką. I ogromne koszty leczenia ....o cierpieniach kota nie wspomnę. On miał 10 lat, od malucha w tym oknie leżał. I nigdy nic.....

Widzisz - ja teraz mam koty wychodzące, mieszkam w małym domku z ogrodem w tzw bezpiecznej okolicy. Ale jeśli kiedykolwiek los rzuciłby mnie w bloki, to siatkowanie balkonu byłoby pierwszym punktem przeprowadzki. Bo widoku tego kota nigdy nie zapomnę - jak szczotką do zamiatania wygarniałam go spod samochodu, skąd tylko krew wypływała. Zanim jego pani zdążyła zbiec z tego 4. piętra .

izka53

Avatar użytkownika
 
Posty: 16623
Od: Śro wrz 29, 2010 13:54
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt sie 14, 2015 22:51 Re: Kocur czy kotka? (wykastrowany/wysterylizowana)

Obrazek

KITKA[*]28.03.2011 ŻUCZEK[*]17.04.2013 BUNIA[*]30.03.2015 BUBA [*] 12.10.2015 ZUZIA[*] 14.01.2018
RUDY MIŚ [*]1.08.2019 MAŁA[*] 11.04.2020

Do zobaczenia nasze kochane

ankacom

 
Posty: 3873
Od: Wto wrz 14, 2010 17:23
Lokalizacja: Białystok

Post » Sob sie 15, 2015 6:34 Re: Kocur czy kotka? (wykastrowany/wysterylizowana)

Mój balkon jest duży i trudny do osiatkowania, nie poradziłabym sobie sama.Kupiłam siatkę w Zooplusie ( 129 zł, ta najdroższa), za montaż zapłaciłam 100 zł, dwóm znajomym panom remonciarzom zajęło to jakąś godzinę.Z prostym balkonem dałabym radę sama, żadna to filozofia.W oknie w drugim pokoju mam solidną moskitierę, z drutu, jest już ponad rok i dziesięć kotów nie daje jej rady, a ja śpię spokojnie.
Obrazek Obrazek
Znajomi remonciarze montowali już siatki nie z powodu kotów, ale gołębi, które bardzo ludziom uprzykrzały życie.Teraz to też mam z głowy.Jednorazowy wydatek, ale opłaca się z wielu powodów.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56154
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Sob sie 15, 2015 8:48 Re: Kocur czy kotka? (wykastrowany/wysterylizowana)

Stronę zooplus znam, stamtąd właśnie zamawiam te kratki na uchylne okna i siatki - wystarczająco dużo zdjęć kotów uwięzionych w oknach widziałem - brrr. Co do reszty podpytam osobę od której będę adoptował kota, może mi doradzi kogoś kto mi osiatkuje ten balkon.

Jacek 83218

 
Posty: 10
Od: Wto sie 04, 2015 21:10

Post » Sob sie 15, 2015 10:25 Re: Kocur czy kotka? (wykastrowany/wysterylizowana)

Sam nie dałbyś rady?
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56154
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Sob sie 15, 2015 10:55 Re: Kocur czy kotka? (wykastrowany/wysterylizowana)

Fundacja Pomocy Zwierzętom Kłębek KRS: 0000449181

Jarka

Avatar użytkownika
 
Posty: 11842
Od: Czw kwi 10, 2008 16:43
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob sie 15, 2015 18:29 Re: Kocur czy kotka? (wykastrowany/wysterylizowana)

Jeżeli to loggia, to paręnaście wkrętów, jakiś znajomy do pomocy przy naciągnięciu siatki i już.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56154
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Sob sie 15, 2015 18:41 Re: Kocur czy kotka? (wykastrowany/wysterylizowana)

Na forum się reklamuje kilka firm, a poza nim też można znaleźć.
Osiatkowanie loggii nie jest drogie - moja mam właśnie miała montaż: 450 pln za całość plus 5 lat gwarancji plus jeden demontaż i ponowny montaż w razie potrzeby.
Do tego okazało się, że gość poza "sezonem siatkowym" robi i montuje meble i półki dla kotów :ok:

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob sie 15, 2015 20:28 Re: Kocur czy kotka? (wykastrowany/wysterylizowana)

ewar pisze:Jeżeli to loggia, to paręnaście wkrętów, jakiś znajomy do pomocy przy naciągnięciu siatki i już.


Gorzej że na tej loggii są szyny na dole i górze, po których jeżdżą przesuwane okna i jeszcze taki daszek żeby sąsiadka z góry podlewając kwiatki nie zachlapywała tychże okien błockiem z doniczek.
Cóż dla spokoju swojego i bezpieczeństwa kota lepiej poświęcić trochę kasy, żeby uniknąć przykrej niespodzianki po powrocie z pracy/działki...

Hmm a może są takie siatki które dawałoby się przymocować z jednej strony do ściany a z drugiej do ramy przesuwnego okna i rozciągałaby się wraz z przesuwaniem tejże szyby? Ciężko mi to lepiej wytłumaczyć.

Jacek 83218

 
Posty: 10
Od: Wto sie 04, 2015 21:10

Post » Sob sie 15, 2015 20:43 Re: Kocur czy kotka? (wykastrowany/wysterylizowana)

Jacek 83218 pisze:
ewar pisze:Jeżeli to loggia, to paręnaście wkrętów, jakiś znajomy do pomocy przy naciągnięciu siatki i już.


Gorzej że na tej loggii są szyny na dole i górze, po których jeżdżą przesuwane okna i jeszcze taki daszek żeby sąsiadka z góry podlewając kwiatki nie zachlapywała tychże okien błockiem z doniczek.
Cóż dla spokoju swojego i bezpieczeństwa kota lepiej poświęcić trochę kasy, żeby uniknąć przykrej niespodzianki po powrocie z pracy/działki...

Hmm a może są takie siatki które dawałoby się przymocować z jednej strony do ściany a z drugiej do ramy przesuwnego okna i rozciągałaby się wraz z przesuwaniem tejże szyby? Ciężko mi to lepiej wytłumaczyć.

Wszystko jest możliwe, tylko trzeba poszukać chętnego do wykonania.

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt sie 28, 2015 18:10 Re: Kocur czy kotka? (wykastrowany/wysterylizowana)

Jacek 83218 pisze:Na dniach zamierzam zaadoptować kota ze schroniska i mam dylemat jak chyba większość, co do płci nowego domownika.
Na różnych forach są różne podpowiedzi, ale jak wiadomo punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, tak więc postanowiłem przedstawić swój punkt.
Zakładam że kot/ka będzie wykastrowany/wysterylizowana, nawet jeśli nie w schronisku, to i tak z czasem sam pójdę z nim/nią do weterynarza.
Pytanie tylko przy jakiej płci mam większe szanse na wzięcie kota który będzie bardziej "przymilny" i zainteresowany kontaktem z człowiekiem, a nie gburem który zaszyje się w ciemnym kącie, będzie mnie traktował jako automat do karmienia i sprzątania kuwety, a na każdą próbę kontaktu będzie syczał i zmieniał kryjówkę (mam taki przypadek w rodzinie z kocurem).
Z drugiej strony, choć nie wiem czy to akurat zależne od płci będzie musiał/a znieść te 10 h samotności, spokojnie, po pracy się to nadrobi zabawą. Dwóch kotów nie planuję na razie, najpierw trzeba sobie wyrobić odpowiednie nawyki opieki nad jednym, a potem decydować się na drugiego (takie moje zdanie).

Dodatkowe pytanie, czy jesteście w stanie polecić jakiś środek odstraszający koty niegroźny dla zwierzaków? W mieszkaniu stoi makieta kolejki, i obawiam się przemarszu "Kotzilli" po niej, zwłaszcza gdy kot dostrzeże sunące po makiecie kolorowe szumiące stadka "myszek".

Hyyy i kolejny :D Zainfekowany wirusem szaleństwa za co cześć i chwała :D Powiem tak: Mam trzy koty. I jednego dochodzącego. I nie ma reguły co do bycia miziastym. Na początku Artem zachowywał się tak, jakby nas wojna rozdzieliła i tulał się non stop. Potem podrósł i zaczął mnie olewać no chyba,że miałam w ręce michę z żarciem. Na chwile obecną jest zdrowy, odjajczony i wieeeelki i jak ma dobry humor przyjdzie się pomiziać czy ewentualnie strzeli baranka. Masza ma rok. Wysterylizowana. Wykarmiłam larwę butelką. Tulała się tak,że przez pewien okres czasu nosiłam ją w rękawie koszuli bo nie szło flądry zostawić nigdzie samej. O wyjściu z domu mowy nie było na dłużej niż pół godziny. Ponadto przytulanie było połączone z memlaniem podkoszulki i ślinieniem się obfitym nader. Teraz Masza jak ma dobry humor to nawet się przytuli aczkolwiek woli używać życia i łowić myszy na podwórku. Wania. Najmłodszy. Trzymiesięczny kociak. Rozkoszny. Jeszcze nie wykastrowany bo za wcześnie. Jak chce to się przytuli a jak nie to udziabie w cokolwiek. Ale jak się już przytuli to nie puści. A jak Wania się tula to i Masza przychodzi i Artem... I też się tulą że ho ho :D Tak więc mam wrażenie,że nie ma reguły co do płci i bycia miziastym lub nie. To po prostu kwestia charakteru kota... :D Ale ogólnie ponoć bardziej miziaste są kotki z natury rzeczy. A co do środka odstraszającego, ja kupiłam "Akyszek" jak mi się chłopaki posprzeczały i Brutus dziabnął Artema a on z zemsty zaczął podlewać kanapę. Działa. Od dłuższego czasu Artem nie podsikuje, Brutus go nie gryzie znaczy dobrze jest. Dziś środek podziałał na Wanieczkę który postanowił się wyszczególnić w moim pokoju pod kominkiem. Psiknęłam dwa razy i omija kominek z daleka :D
Obrazek
Obrazek
Obrazek

kocia_mendka

Avatar użytkownika
 
Posty: 1385
Od: Pt paź 11, 2013 18:40

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, kasiek1510, puszatek i 68 gości