
Mam drugiego kota, który urodził się ze zdeformowaną tylną łapką (zabrałam z podwórka jego ciężarna matkę), mimo "dobrych" rad nie uśpiłam go, przeszedł dwie operacje (łączny koszt to prawie 1,5 tys zł i to 4 lata temu), dziś tylko lekko kuleje.
Kilka lat temu zabrałam z podwórka kociaka, którego łapka była złamana na skutek postrzelenia, obyło się bez operacji, ale chodził w gipsie kilka tygodni i z tym gipsem trafił do nowego domu.
Zabezpiecz koniecznie balkon, to tańsze niż ratowanie kota po wypadnięciu. I mniej bolesne.