Nadbużańskie koty - do zamknięcia

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto sie 11, 2015 9:41 Re: Nadbużańskie koty

Udało mi się przyspieszyć wizytę dla Romana i jeszcze jednego kota u dr Jodkowskiej. Zadzwonili z warszawskiej lecznicy z informacją, że doktor wcześniej wraca z wolnego i mogą nas przyjąć już jutro. Dwa tygodnie wcześniej. Ogólnie cztery moje koty chcę sprawdzić stomatologicznie, bo nie podobają mi się. Jutro pojedzie Roman, bo on jest cierpiący i może Brygida. Tania i Boguś pod koniec sierpnia, bo tamtego terminu nie odwołałam.

Bardzo dziękuję za ogromną pomoc forumowemu wujkowi, który przysłał maluszkom karmę stosowna do ich wieku. Dużo smacznych puszek i suchą. Dziękujemy color1 :1luvu: :1luvu: :1luvu: To dla mnie duże wsparcie.
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Wto sie 11, 2015 11:24 Re: Nadbużańskie koty

Kciuki jutro trzymam za ząbki Romana i reszty koteczków :ok: :ok: :ok:
Gdy cię znalazłam, nie wiedziałam, co z tobą zrobić.
Dziś nie wiem, co zrobię bez ciebie...
Marcel 7.10.2007 - 26.07.2021

kwinta

Avatar użytkownika
 
Posty: 7330
Od: Śro maja 21, 2008 20:47
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Wto sie 11, 2015 21:36 Re: Nadbużańskie koty

Z ciocią Klarcią

Obrazek
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Wto sie 11, 2015 21:58 Re: Nadbużańskie koty

Plażowicze pełną gębą :D :201461

A ciocia Klarcia niezwykłej urody jest koteczką :201461 :1luvu:
Gdy cię znalazłam, nie wiedziałam, co z tobą zrobić.
Dziś nie wiem, co zrobię bez ciebie...
Marcel 7.10.2007 - 26.07.2021

kwinta

Avatar użytkownika
 
Posty: 7330
Od: Śro maja 21, 2008 20:47
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Wto sie 11, 2015 22:10 Re: Nadbużańskie koty

Ja też trzymam kciuki :ok: :ok: :ok:
Obrazek

Adoptuj. Nie kupuj.

zuzia96

Avatar użytkownika
 
Posty: 9096
Od: Czw wrz 13, 2007 14:07
Lokalizacja: Rzeszów

Post » Śro sie 12, 2015 13:11 Re: Nadbużańskie koty

Po południu mamy wizytę.

Ten sezon jeszcze się dla mnie nie skończył. i trochę to zaczyna przekraczać pewne granice wytrzymałości. Właśnie wzbogaciłam się o kolejnego malucha. Wróciłam sobie do domu, po odstawieniu samochodu do mechanika, wchodzę do ogrodu i słyszę rozpaczliwe miauczenie. Gdzieś, skądś. Zagoniłam psy na wybieg i rozpoczęłam poszukiwania. Nad moją głową, na wysokości trzech metrów siedział w gałęziach jodły kociak i darł się niemiłosiernie.
I co ja mam z tym kolejnym k-łop-otkiem zrobić?
Nie wiem, podrzucił ktoś? Kociak rozmruczany i przytulaśny. Brudny, ale teraz wszędzie pył się unosi przez tą suszę. Wyczyściłam mu uszy, ale raczej to nie świerzbowiec. Wypił dużo mleka, bardzo, bardzo dużo.

Obrazek

Obrazek
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Śro sie 12, 2015 13:18 Re: Nadbużańskie koty

O Boże, Martuniu :(
Maluch uratowany, ale jak Ty sobie poradzisz kobietko ? :(
Gdybym mieszkała blisko Ciebie, po pracy stawiałabym się na dyżury przy srajdkach, ale na odległość nijak Ci pomóc nie mogę :(

Myślę, że ktoś Ci podrzucił ... :placz:
Gdy cię znalazłam, nie wiedziałam, co z tobą zrobić.
Dziś nie wiem, co zrobię bez ciebie...
Marcel 7.10.2007 - 26.07.2021

kwinta

Avatar użytkownika
 
Posty: 7330
Od: Śro maja 21, 2008 20:47
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Śro sie 12, 2015 13:21 Re: Nadbużańskie koty

Baaardzo śliczny i baaardzo chudy. Oby tylko był zdrowy, bo taki urodziwy kawaler powinien łatwo dom znaleźć :ok: :ok: :ok:
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Śro sie 12, 2015 13:40 Re: Nadbużańskie koty

Wygląda na zdrowego. Muszę go na razie wsadzić do klatki. Nie wypuszczę nieodrobaczonego do wszystkich, gdy tamci wszyscy już po.
kwinta pisze:Gdybym mieszkała blisko Ciebie, po pracy stawiałabym się na dyżury przy srajdkach, ale na odległość nijak Ci pomóc nie mogę :(

Myślę, że ktoś Ci podrzucił ... :placz:

Popytam w okolicy, ale jeśli ktoś wypuszcza tu kota, gdy przebiega ruchliwa szosa w pobliżu, to nie świadczyłoby to dobrze o jego opiekunach.
A pomoc bardzo by się przydała
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Śro sie 12, 2015 19:15 Re: Nadbużańskie koty

Wróciliśmy od dr Jodkowskiej. Przesympatyczna lekarka. W dodatku jak niechcący wydało się ile mam kotów pod opieką, to policzyła mi za jednego kota, a nie za dwa.
Na wizycie był senior Roman i Boguś. Obydwaj będą mieli praktycznie wszystkie trzonowce i przedtrzonowce do usunięcia. Kły - okaże się w trakcie zabiegu. Boguś ma jeden kieł złamany, więc też do robienia. W przyszły piątek będą zabiegi, dlatego że w międzyczasie muszę im zrobić badania. A zabiegi będą jeszcze w innej klinice pod Warszawą, gdzie doktor ma zaufaną anestezjolog i ze względu na ,,szrota'' Romana woli go operować pod jej opieką. W międzyczasie mam tam pojechać na konsultacje do tej pani anestezjolog, żeby oceniła stan kotów. W kolejce jest Tania i Brygida. Też zęby im się sypnęły.

No dobra, lecę koty oporządzić.
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Śro sie 12, 2015 20:17 Re: Nadbużańskie koty

Dla pani doktor :1luvu:
A dla kociastych, żeby wszystko poszło bezawaryjnie :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Śro sie 12, 2015 20:54 Re: Nadbużańskie koty

Muszę chwilę przysiąść. Maluchy leżakują w klatce. Dzisiejszy maluch też w swojej klatce. Przez ten obrządek nie zdążyłam go odrobaczyć, rano to zrobię.

Tak sobie wymyśliłam, że skoro Tania i Brygida też pewnie będą miały zabiegi, to im już zawczasu zrobię badania. W piątek mam jechać, więc pojedzie na badania Roman, Boguś, Tania i Brygida. Poproszę koleżankę, może pojedzie za mną, to pomogłaby mi nosić transportery z parkingu na lecznicę.
No i wesoło będę miała w przyszły piątek. Dr Jodkowska jak najbardziej zgodziła się, żebym oprócz Romana i Bogusia na zabieg, przywiozła też Tanię i Brygidę na konsultację do tej drugiej lecznicy. Będzie to o tyle praktyczne, że mam tam dobre kilkadziesiąt km do przejechania. Męczące, ale praktyczne.

Obrazek charakterna Florcia

Obrazek nie mniej charakterna Alusia

Obrazek i Klarcia
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Pt sie 14, 2015 14:48 Re: Nadbużańskie koty

Dziś ogłosiłam konkurs na najgrzeczniejszego kota podczas pobierania krwi. Droga do weta (40 km) upłynęła w wysłuchiwaniu wiąch jakie mi słali.A cztery koty w samochodzie potrafią nawrzucać. U weta udali, że ich tu nie ma, gdy w poczekalni zaszczekał pies. Do konkursu zgłosił się dziś Roman, Boguś, Tania i Brygida. Wszyscy bardzo się starali, żeby wygrać. Pani doktor bardzo ich chwaliła. Siedzieli grzecznie, podając łapki. W sumie mogłabym ogłosić ex aequo pierwsze miejsce, chociaż Boguś o grubość wąsa wygrał, bo na dokładkę podczas pobierania jeszcze się do mnie przytulił.
Pani doktor też zrobiła nam obniżkę, bo przy 4 kotach sumka zrobiła się okrąglutka. No, ale co zrobić.
W ogólnym miaukoleniu wróciliśmy do domu na śniadanie.

W miejscowej lecznicy zdjęliśmy też dziś szwy u dwóch kotek z tej wsi, z której są rude maluchy. Spakowałam trochę karmy suchej i puszek i zawiozłam kotki do tych ludzi. Umówiłam się z kobietą, że jeśli nadal nie będzie jej chciała, tej białej kotki, to poszukam jej domu, ale później. Najpierw muszę wyadoptować maluchy. Powiedziała, że skoro już dzieci mieć nie będą, to niech zostanie. Zapytała jak się ma odwdzięczyć. Powiedziałam, że dbaniem o swoje kotki. Za jakieś dwa tygodnie pojadę kontrolnie i sprawdzę czy o nie dba.
Biała koteczka, jest bardzo grzeczna i łagodna, ale nie mam jak jej teraz przetrzymywać, żeby szukać jej ewentualnego domu. Za dużo mam maluchów. Chcę już posprzątać klatkę i pokój w którym przebywały i mieć jeden obowiązek mniej.
A przy tylu maluchach i czterech spośród rezydentów, które teraz obrabiam stomatologicznie, to trochę za dużo zajęcia.
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Pt sie 14, 2015 15:59 Re: Nadbużańskie koty

Bo Bogus juz tak ma ze po prostu da sie lubic,z Niego to takie duze,grube dziecko.

lolav

 
Posty: 255
Od: Pon lut 06, 2012 13:25
Lokalizacja: Francja

Post » Pt sie 14, 2015 16:13 Re: Nadbużańskie koty

marta-po pisze:Muszę chwilę przysiąść. Maluchy leżakują w klatce. Dzisiejszy maluch też w swojej klatce. Przez ten obrządek nie zdążyłam go odrobaczyć, rano to zrobię.

Tak sobie wymyśliłam, że skoro Tania i Brygida też pewnie będą miały zabiegi, to im już zawczasu zrobię badania. W piątek mam jechać, więc pojedzie na badania Roman, Boguś, Tania i Brygida. Poproszę koleżankę, może pojedzie za mną, to pomogłaby mi nosić transportery z parkingu na lecznicę.
No i wesoło będę miała w przyszły piątek. Dr Jodkowska jak najbardziej zgodziła się, żebym oprócz Romana i Bogusia na zabieg, przywiozła też Tanię i Brygidę na konsultację do tej drugiej lecznicy. Będzie to o tyle praktyczne, że mam tam dobre kilkadziesiąt km do przejechania. Męczące, ale praktyczne.

Obrazek charakterna Florcia

Obrazek nie mniej charakterna Alusia

Obrazek i Klarcia

Czy one specjalnie takie miny porobiły do zdjątek? :mrgreen:
Dobro raz dane, wraca z podwójną siłą.
Kacperku[*]przepraszam Cię za to, co musiałam Ci dziś zrobić. Dziękuję Ci za 16,5 roku bycia razem.
05-1995-27-12-2011.:( :(
Rysio-16-02-2013 [*] :( :( Przecinak-Synuś-13-12-2016[*] :( :(
ObrazekObrazek

Hieny na pokład.
Dążymy do szczęścia, nie zadeptując trawników innym.
“Człowiek, który nie ma się czego bać, to człowiek, który nie ma czego kochać.”

meg11

 
Posty: 24594
Od: Wto sty 11, 2011 15:22
Lokalizacja: Radom

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 1676 gości