Dzięki za wszystkie rady. Kawałeczkami tabletki naszpikowałam koci pasztecik i po kilku minutach sprawdziłam - miseczka wyczyszczona, nie zauważyłam resztek cestalu. Chyba zjadł

. Teraz tylko czekam, aż się pojawi, żeby mu podać tę parafinę, ale na razie go nie widzę

. Rudy jest oswojony, kiedyś miał dom. Słyszałam, że jego pani się wyprowadziła. Na początku myślałam, że zostawiła kota, ale podobno wzięła go do nowego domu, ale on zwiał i wrócił na nasze osiedle. Obok naszego blogu żyje kila dokarmianych dziczków, ale chyba nie akceptują Rudego i nie dopuszczają go do jedzenia. On trzyma się z dala od niech. Dzisiaj kocina miała ślady ugryzienia na uchu

. Dzikuski już się zorientowały, że go dokarmiam i czasem przychodzą i mu przeszkadzają w jedzeniu

. Nie są zainteresowane żarełkiem, tylko drażnieniem Rudego

. Próbowałam go zabrać do weta, ale po kilku próbach załadowania koty do transportera, dałam spokój. I akurat wtedy chyba mu to wyszło na dobre, bo wet z pewnością by mu zaaplikował całą dawkę odrobaczacza.