Puckie Puckotki

Nieee, nie mam miejsca poza zasięgiem szkodników.
Utnę, to już nie ma sensu - pół metra pnia i dwa listki na górze :roll:

Nawet jeśli przeżyje, to będzie bardzo brzydka.

A na korytarzu nie masz miejsca by ja ratowac poza mieszkaniem?
:oops:

Nie mam miejsca na korytarzu

No nic, dopóki ma choć jeden liść, pewnie nie zdobędę się na to, żeby ją wywalić. Nie ma u mnie dobrze, ale chyba jest do mnie przywiązana, jak i ja do niej

Pewnie będziemy razem na dobre i na złe.

Złapałam dziś kociczkę na sterylkę i tak mi się jej żal zrobiło. Biedna, ufnie podeszła do jedzenia, a ja jej taki stres zafundowałam. Przecież ona nie rozumie, dlaczego, i nie wie, co się z nią będzie działo. Szkoda, że nie można tym kotkom jakoś wytłumaczyć, że to dla ich dobra.

Na to nie ma rady :roll:

jak tka dalej pojdzie to nei bedziesz miala kogo kastrowac

Byłyśmy na gościnnych występach :mrgreen:

W Gdańsku złapałyśmy z Karoliną 4 kociaki: dwa rude, jednego niebieskiego i jednego pingwinka.
Jak to miło złapać i nie martwić się, co dalej z nimi robić

I w dodatku roznorodne kolorystycznie

Co u tymczasow slychac? :kotek:

Tymczasy siedzą i kwitną. Nikt nie pyta.

Doszły nam dwa kolejne (nie u mnie - to info dla przeciwników łączenia miotów

). Oba po kk. Jeden czarnuszek zdrowy, drugi marmurek z trwale uszkodzonym oczkiem. Dwójki ich rodzeństwa nie dało się uratować.
Iglaki są chude, jakbym je glodziła. A staram się utuczyć, bardzo się staram, choćby Sosenkę, bo ta przez swoją chudość wszędzie się wciska i boję się, że kiedyś przeciśnie się przez szparę w oknie. Jest, co prawda, ogranicznik i szpara jest minimalna, ale Sosence nie ufam - wciągnie brzuch i przelezie :strach:

Próbowałam ją przepychać, nie dawało się, ale...

Sosenka kiedyś prawie przelazła między prętami klatki ( tył był na zewnątrz, głowa w środku i w żadną stronę nie dawała się ruszyć), Sosenka wcisnęła się pod kuchenkę, Sosenka wpadła za szafę. To ostatnie tak jej się spodobało, że teraz regularnie tam włazi. Ale za pierwszym razem spanikowałam, że nie da rady wyjść i już rozważałam wycinanie dziury w tylnej ściance :lol: