Mysza i spółka. Już bez Myszy... Pożegnanie.

» Wto mar 15, 2005 11:31

O matko! Biedny kitek

I co teraz? Wizyta u weta i ... co, usg, rtg? A kłaki w ogóle wiadać na usg albo rtg??

» Wto mar 15, 2005 11:39

Ja już od wczoraj jestem umówiona z wetką na rtg i inne bajery jeżeli Szczurkowi nie wyjdzie kłak po parafinie. Wczoraj nie pojechałam, bo okazało się, że wcześniej dostał parafiny za mało. Dziś juz wiadomo, że nie obejdzie się bez interwencji weta :cry:

I to pewnie sporej interwencji...

» Wto mar 15, 2005 11:40

kropka75 pisze: A kłaki w ogóle wiadać na usg albo rtg??

Trzeba podac kotu baryt... wtedy widac...

podpisano:
córka radiologa

» Wto mar 15, 2005 11:41

Jana aż się boję :strach:

Bo skor nie wiadomo co jest w jelitach....
A jak coś co poraniło jelita, albo się tam psuje i go truje...
Normalnie :strach:

» Wto mar 15, 2005 11:43

Lewatywa w narkozie. Kota przepłukano. Leżała głową w dół. Woda lała się od tyłu i wychodziła też pyszczkiem. Skuteczne !!! Zwykła lewatywa nie pomogła wcześniej.

» Wto mar 15, 2005 11:49

Coraz lepiej. Taki mały zwierzak, a tyle męczarni. Normalnie szok.

trzymam nadal.

» Wto mar 15, 2005 11:52

kropka75 pisze:Coraz lepiej. Taki mały zwierzak, a tyle męczarni. Normalnie szok.

trzymam nadal.

kropko75 to jest taki duży zwierzak. Kocur 6 kilo i 8 lat. Ten mały to Misiek, tfu tfu odpukać - z nim do weta się nie wybieram.

Ja wciąż mam nadzieję, że to "tylko" kłak...

» Wto mar 15, 2005 11:59

Jana trzymam kciuki za Szurzastego :ok:

pisz co dalej
i trzymaj sie kochana

» Wto mar 15, 2005 11:59

Trzymam z calej sily!

» Wto mar 15, 2005 12:03

Chodziło mi o ludzką miarę, nie kocią.

W porównaniu z człowiekiem mały, a męczą jak człowieka, który sporo, sporo większy.

» Wto mar 15, 2005 12:04

Jana pisze:Kocur 6 kilo i 8 lat.
Ja wciąż mam nadzieję, że to "tylko" kłak...

kciuki za duzego kotecka :ok:

» Wto mar 15, 2005 12:06

ups...

:ok::ok:

» Wto mar 15, 2005 12:14

Jana trzymam :ok:

I odezwij kochana jak tylko beda jakies wiesci

» Wto mar 15, 2005 13:01

Szczurek wylazł z szafy, pokręcił się koło miski z wodą, nawet odrobinę pił - ale widać, że chciałby i nie może. Zajrzałam mu pod tyłek, odniosłam wrażenie, że ma tam tłustawo, więc entuzjastycznie napoiłam go po raz kolejny parafiną. W ciągu minuty Szczurek zwrócił wszystko - tym razem na zielono prawie. Jest naprawdę kiepsko. Chciałabym, żeby już była 16.00 :cry:

» Wto mar 15, 2005 13:22

Biedaczek

Jana, trzymaj sie

Mysza i spółka. Już bez Myszy... Pożegnanie.

Kto przegląda forum