Będę starała się przekonać koleżankę, ale wiesz sama, że niektórzy sa nierefomowalni. A kotka jest bardziej u rodziców koleżanki (mieszkają w domu, ona z córkami na górze, rodzice na dole, . Mają dwóch kocurów, ale chyba nie wykastrowanych
Kilkakrotnie próbowałam kogoś z biura przekonać na sterylizację zwierzaka, ale czasem jest jak głową w mur: "nie, bo będzie cierpieć", "będzie ją boleć", "musi mieć raz małe"

Argumenty, że przecież zabieg jest w narkozie, są leki przeciwbólowe, jest dużo zwierzaków na ulicach i wschronisku nie przekonują.... Wolałabym usłyszeć "sorry, nie mam kasy na to", wtedy coś by się pokombinowało (np. w ramach Akcji Sterylizacji Fundacji Kastor), ale przynajmniej jakaś chęć działania i poprawy życia zwierzaka by była.
Muszę skontaktować się z dziewczyną z oddziału łódzkiego. Ostatnio (w maju) na szkoleniu okazało się, że nie mają problemu z myszami na magazynie, bo... mają kotkę. Dokarmiana przez wszystkich (z firm obok też), ma swoją kuwetę, do biura pozwalają jej wchodzić, nie ma źle. Nie jest wysterylizowana, ale na zastrzykach. Udalo mi się przekonać koleżankę, że jednak sterylizacja będzie dla kotki lepszym rozwiązaniem i dałam Jej namiary na Kotylion. Miała zająć się kicią po urlopie, musze się dowiedzieć jak się sprawa skończyła.