OTW14- lepsiejszych dni czekamy ;( ciagle "coś" i " coś "

Dużo zdrowia i sił życzę :1luvu:

Też się melduję w 14 odsłonie :-)

.

**Adopcje: 12 >>**

meg11 pisze:Jakie szczepienia?

Versifele lub coś w tym stylu. Zalezy od ceny.

Maluszki zjedzą nas z torbami. Zarcia tyle idzie ,że strach pomyśleć gdzie to mieści. Do tego doszło surowe mięso. Pochłaniają ilości zabójcze. Ale za to w kuwecie jest porządek .Znaczy się od strony kupali. Bo cała reszta jest wszędzie.
Tylko nie powinnam narzekać. Karmiłam je tym jak żyły na wolności by miały siłę do przeżycia. Myślę ,że 8-tygodniowe koty wolno zyjące o wadze 1 kilograma dobrze o kateringu świadczy. :mrgreen:

Malunia Jarzebinka jest bardzo podobna do Agatki. Pisałam to już ale dziś całując ja w łepinkę doskonale to widziałam. Kładzie uszki i robi Gremlinka. Oboje są cudni. Takie okragłe kulki. Płoszą się cały czas ale są i ciekawskie. Otwieram drzwi, siadam w przejści i wietrzę pokój. Deczko inaczej temeraturowo ma się powietrze. One jak małpaitki wiszą na kratach i płaczą do kotów co widzą. Nasze wolą nie wchodzić bo taka ilosć zapachów bijąca z pomieszczenia przyprawia je o obrzydzenie. Mają taki wyraz pyska ,że tylko śmiać sie należy.
Malwina i Malina całkiem zadomowione. Ich pomysły przyparwiają o ból głowy.
Maczek i Maciejka nadal płoszą się. Ale każdy dzionek jest coraz lepszy. Maciejka to płochliwiec. Jednak pogłaskana od razu mruczy i dupinę wypina. Maczuś zaczepia nas, gada i wywala brzuś. Choć ma chwile paniki.
Pralka ciągle chodzi. Kocyki, podusie... wsio mokre i w żarciu plus żwirze ufajdane.

Aniu, nasze siedzą w klatce. Nie ma wyjścia. Inaczej nie oswoją się. Miot eMek został złapany jako starszy . Właściwie miałam i mam wątpliwości czy oswoją się. Nie stać nas na to , by kolejne nie ogarnięte koty trzymać w domu. Wiem przeczę sama sobie bo i tak złapałam. Mogłąm zostawić i miałam takie zakusy. Mam pretensję do "karmicielki" bo z zasłyszanych plot wiem ,że wiedziała wcześniej gdzie koty są. Trafiłam na nie dopiero jak przeniosła na lepszą michę. A ona wyparła się w ogóle tego ,że maluszki są. Wszak logika prosta. Nie widziała to nie ma. A potem radośnie opodtrzymywała ,że ich nie ma bo taka jedna blondynka z krótkimi włosami je wyłapała. Logika też prosta. Nie widziała ale uwierzyła innym na słowo ,że wyłapane zostały. jak można wyłapać coś czego nie ma?
TOZ w osobie prezeski został poinformowany ,że może do tejże blondynki zadzwonić bo wiadomo kto zacz. I pogadać . Ale śmiałości chyba nie stało.
Jeśli jednak nic ta OKOLICA nie zacznie robic w tym kierunku to będzie nie fajnie. Mysśenie ,że ja za każdym razem będę łapać malce i inwestować w cudze olewki to bardzo się mylą.
Ostatni ich sposób podejścia do mnie przy łapance matki wku... mnie totalnie. Mieli załatwione wsio (termin i transport) .Miano tylko kotke złapac i przetrzymać kilka gdzin w transporterze. Dopytywanie się przeze mnie jak idą postępy w łapaniu, potraktowano jako rzecz której nie powinnam robić. Dostałam delikatną zjebkę za zainteresowanie. A czy złapano? Nie wiem... Bo wszak nie godna jestem informacji co i jak.

**Adopcje: 12 >>**

mamut pisze:Asiu, nowy kod do banerka:

Kod: Zaznacz cały
[url=http://tiny.pl/gxwmj][img]http://i.imgur.com/59aKRME.gif[/img][/url]

Dziekuję ślicznie.
Prosze częstować się.

Przywitam się spóźniona :oops:

**Adopcje: 12 >>**

Nie wiem czy pisałąm o telefonie w sprawie Silwerka.
Pan nie potrafił określić o jakiego kota chodzi. Co nie jest nowiną. W tle płacz małego dziecka. Płacz jest delikatnym wyrażeniem.
Pan , też jak zwykle, chce kota już i teraz. Oczywiście, jak zwykle, wsio zabezpieczone jest. To się biorę za punktowanie pytań. Jakoś ślamazarnie szło bo zeznania się poplątały. Duszę delikatnie faceta o zabezpieczenia jakie ponoć posiada. W oknach bo radośnie stwierdził ,że balkonu nie posiadają. Dusze mocniej chcąc uzyskać odpowiedź jakich materiały są zastosowane. To ,że profesjonalne to wiem ale co to oznacza
ty głupia krowo, głupoty gadasz ... szyby som
nie wiem czy usłyszał moje ( sorki...) :oops:

ssssssssssssp.... dziedu
Ja delikatna z natury jestem .Z ust wypływają mi z reguły słowa fijołkami pachnące .w zależności od pasty :mrgreen:

Ale czasem oset i perz mi się zalęga jak słyszę chamstwo. Jak można do kogoś dzwonić i obrażać go?

Ale co by nie było. Jest nowy rodzaj zabepieczeń , szyby znaczy się umiejscowione w oknach. Czy ktoś jest szczęśliwym posiadaczem takowych bo to mało spotykane na rynku :mrgreen:

Ja mam same szyby - bez okien

Rysio-16-02-2013 [*]

Asiu nie wiem czy dobrze zrozumiałam? Facet Ci radośnie oświadczył że ma okna szybami zabezpieczone?

**Adopcje: 12 >>**

meg11 pisze:Asiu nie wiem czy dobrze zrozumiałam? Facet Ci radośnie oświadczył że ma okna szybami zabezpieczone?

A dobrze zrozumiałaś :evil:

Rysio-16-02-2013 [*]

ASK@ pisze:
meg11 pisze:Asiu nie wiem czy dobrze zrozumiałam? Facet Ci radośnie oświadczył że ma okna szybami zabezpieczone?

A dobrze zrozumiałaś

No to chyba musicie zmienić trochę umowy adopcyjne :ryk:

Może miał kuloodporne Obrazek

**Adopcje: 12 >>**

Oby miał i czache kulo odporna :mrgreen:

Co by nie było oryginalny był. A oryginalne jest lepsze :kotek:

To z mojego ulubionego skeczu.

Jeszcze jest jeden co mowi o sile wodospadu. Ale to już inna historia.

Asiu, na wszelki wypadek ostrzeżenie, nie wiem czy oddajesz kotki w dalsze rejony, ale może przyda się innym szukającym domów dla kotów
http://www.gazetawroclawska.pl/artykul/ ... ,id,t.html

**Adopcje: 12 >>**

Dzięki Iwonko.
Wieczny strach i rozterka. Sprawdzasz, gadasz, tłumaczysz a i tak pewności nie ma czy moje wychuchane cudo trafi jak należy. Ludzie maskują się czasem bardzo dobrze. Dlatego "moje" adopcje tyle trwają dłużej .W czasie długich rozmow i maili wychodzi szydło z worka :mrgreen:

Ale i tak nic mojego niepokoju nie uciszy.

U nas burza. I to mocna. Byłam rankiem u kotów. W opuszczonym domu ktoś na "stełe" zamieszkał. Mam lekkiego stracha jak tam łażę. Poznać łatwo .Jestem co dzień to widzę. A to okno zamknięte, w środku drzwi zawarte , krata wyłamana...Boje się zaglądać przez okno bo cholera jaka "bestia" tam siedzi.
Malunia była. Głodna. Ale nie przyszła do michy. Dreptała w miejscu, kicała, jeżyła się. Podeszła odrobinkę i znów cofała. Płakała. Polazłam sprawdzić co ją tak straszy. Przyznam ,że w czarnowidztwie myślałam ,że jakiś mały kocik leży. Ot, porąbany umysł. :roll:

A to ściera wyrzucona przez kogoś, leżąca trupem :wink:

na jej drodze, tak ją wystrachała. Nie przeszła przez nią czy obok niej. Musiałam szmatę zebrać i wynieść daleko, daleko. Bo odrzucenie nie pomogło. Zjadła wiele mięska. A w między czasie Hitlerek wrąbał tackę.
Tak swoja drogą ile trzeba mieć popitolenia w sobie by dzikiemu kotu nosić mięsko czystej postaci. :evil:

Rozbisurmaniła się mi dziewunia i już nic nie je. W sklepie ,jako stały bywalec, dostaję ładne kawałki łopatki. Ostatnio nawet ze słowami "będzie fajna pieczeń lub bitki" .Niooo , bitki będą bo moje też mają smaka. Wiem ,łopatka nie jest ok ale dla mnie ważne jest by mała zjadła. Mielonego nie chce. Łatwiej by było.

Dzieciska oswajają się. Różnie. Staram się poświęcic im jak najwięcej czasu. Patrząc na nie mam stracha. Czy domy znajdą? Czy oswoją się tak na fest? Czy nie rozchorują? Zawsze takie mam obawy i lęki.
Ale to nie nowina.

poszedł głos na Jokota :ok:

494 głosy

OTW14- lepsiejszych dni czekamy ;( ciagle "coś" i " coś "

Kto przegląda forum