
Wczoraj o 14 kocia trafiła pod nóż, a po 2h była już gotowa do odbioru.
Wet zaprezentował szew na wygolonym Tereśkowym boczku, objaśnił, jak go zakładał i jakie warstwy zszywal po kolei. Całkiem przyzwoicie to wygląda.
W domu kociszonka posypiała na przemian z nieprzytomnym przemierzaniem pokoju na plączących się chudych nóżkach.
Rezydentki strrrrasznie chciały odwiedzić bidulę. Posępnie przycupnęły pod drzwiami i czuwały

Rano Tereś, niezauważony, kiedy tylko otworzyły się drzwi pokoju, wyprysnął w te pędy do kuchni.
W ciągu minuty pochłonęła połowę chrupek z miseczki, a potem dopchnęla jeszcze rozdrobnionym kurczakiem.
Wiem, wet kazał 24 godziny nie karmić

Ale kot chyba wie, co robi...
Tereska po sterylce zresetowala się do ustawień fabrycznych. Przypomniała sobie, że na ludzi trzeba syczeć i używać łapy w celu karcenia, kiedy chcą pogłaskać.
Ale baranki wróciły
