Zrobię co mogę ze zdjęciami, ale przy ogłoszeniu trzeba ostrzec potencjalne domy, że adoptują diabły wcielone a nie koty;)
Maluchy mają charakterki, wlezą wszędzie już, skaczą, wspinają się, drapak rozwaliły w drobny mak

, kabla od lampy podłogowej już nie mam (i tak była do wywalenia), maluch lubi się kąpąć. Wylewa łapką wodę i włazi w to i sie tarza. Potem najczęściej obkleja się jeszcze pelleten z kuwety:)
Z dobrych wieści - wszystkie maluchy już od 2 dni korzystają tylko z kuwety, pracowicie zagrzebują urobki, i pilnie podglądają matkę. Wczoraj wsuwały suche aż miło, bo nie było nic innego

(nie miałam czasu na zakupy...)
Zamówiłam im też zgrzewkę kociego mleka i 2 worek RC. Schodzi przez mamusie w ilościach błyskawicznych. Miski (4 ) uzupełniam 2x dziennie pod korek i jak wracam z pracy nie ma nic, i jak rano wstaję też nie. Ale pilnuję czy maluchy jedzą.
Wczoraj miałam też rano stresującą sytuację

Kotka była strasznie niespokojna i przez moją nieuwagę (dwie miski pełne wody w łapach) zwiała mi między nogami. Tym razem jednak zleciala z 2 piętra na sam dół. Minęła po drodze 3 moje koty nie zwracając uwagi żadnej. Moje bestie były w takim szoku, że nawet żadne nie nasyczało tylko poleciały dwa kroki za nią obserwując. Zatrzymała się na półpiętrze zdezorientowana wyraźnie i szukała ucieczki. Wołałam ją, nie chciałam gonić dalej, bo na dole psy jadły właśnie surowe mięso w ramach śniadania. Co prawda jest bramka zabezpieczająca przed wiejściem na górę (żeby koty miały świety spokój) ale dla kota to żadna przeszkoda.
Oczyma wyobraźni już widziała Pandę, która broni jedzenia przed obcym kotem
Na szczęście kotka wychyliła łeb, zobaczyła psy, i wróciła do mnie. Wzięłam cholerę na ręce na górę. Ona już na pewno nie karmi od tygodnia. Możliwe żeby jej się rujka znów zaczynała??
A, maluchy nie boją się już 2 psa (Sadza) więc spokojnie mogą iść do domu z psem. Kotka na Sadzę syczy ale nie wykazuje agresji.
Świerzb niestety nadal ogromny.