Minęło trochę czasu, a Bombusiowi jakby się poprawiło. Nie bierze leków przeciwbólowych. Sam encorton.
Był straszny problem z jedzeniem. Czego by nie dostał - nie jadł. Karmy mokre i suche przeróżnej maści. To spróbowałam pokarmić go surową wołowinką. No i zaskoczyło. Ewidentnie pójdę z torbami przez te kaprysy, ale tak się cieszę, że je przytył odrobinkę nawet.
Bombuś ma nacieki rakowe w układzie nerwowym. Napierają mu na lewe oczko i cały czas kot ma powiększoną źrenicę. Nie domyka też powieki do końca. Myślę, że zostało już dosłownie kilka dni, aż zacznie to dawać konkretne objawy neurologiczne. Póki co, Bombuś ma najlepszą opiekę, na jaką mnie stać. Będę was informować.
Wczoraj Agnieszka musiała pomóc Bombajowi przekroczyć TM Bardzo to smutne, Bombaj był kotem wyjątkowym, mądrym i kochanym, prawdziwym Przyjacielem. Żegnaj Kotku, ale już nic nie boli, chociaż tyle. Agnieszko, dziękuję bardzo, za dom, za miłość, której mu nie brakowało
Bombaj otrzymał około trzech lat dobrego życia.Może to i niewiele, ale to były dobre lata, odszedł nie jako piwniczny, czy bezdomny kot, bezimienny, ale kot kochany, zadbany, pieszczony.To był jeden z najfajniejszych i najmądrzejszych kotów jakimi się zajmowałam, nawet jeszcze w lecznicy wzbudzał ogromną sympatię, wszyscy go bardzo lubili.
Łzy lecą same po policzkach Bombaj bardzo zapadł mi w serce i bardzo mu kibicowałam współczuję bardzo Agnieszko, w tak krótkim czasie straciłaś dwóch Przyjaciół