cd opowieści o
Podziemiach PaniKa (str. 42, 43 i 44)
(a historia tego miejsca sięga 2o14 viewtopic.php?f=1&t=151980&p=10766337&hilit=Feli - str. 7o)środa, o8.o7.2o15, ul. Felińskiego - tym razem blok obokpamiętacie
TęCoCycuszkamiMajta?
no więc ona jakieś parę tygodni temu urodziła kociaki
i miałyśmy z
hikorą podejrzenie, że to właśnie w bloku obok
a to dziura, do której wchodziła i jej wnętrze
PaniKa została poproszona o kontakt z
PanemAdministratorem - bo ma bliżej
PaniKa nie spotkała się z
PanemAdministratorem - mimo, że miała bliżej
no więc
Baśka się z
PanemAdministratorem skontaktowała - mimo, że ma dalej
ja na szczęście miałam najdalej, więc nie musiałam się szlajać po
Dąbrowieno więc skontaktowane byłyśmy i posiadałayśmy nr tel. do
PanaAdministratoraale też miałyśmy nr tel. do
PaniBasi, która to, jak się szczęsliwie okazało, jest kuzynką
Robaka, który na łapanki mnie czasem wozi
no więc mamy już dwa numery
no i mamy jeszcze kontakt do
PanaMarka, co drzwi koło
PaniBasi ma
no i się umówiłyśmy z
Baśką, że do niego pojedziemy w poniedziałek, ten poniedziałaek, rzecz jasna
no bo
Baśka zaczęła mieć paranoję, że te kociaki umrą tam z głodu
no i jak sobie policzyłam ile one
(te kociaki) już mogą mieć, to ja też takiej paranoi dostałam
no więc umówiłyśmy się na rano
no i udało nam się spotkać z
PanemMarkiem, co drzwi koło
PaniBasi ma
no i
PanMarek, co te drzwi ma obok
PaniBasi, piwnicę nam otworzył
no i zobaczyłyśmy duuużo drzwi zamkniętych na klucz
ale na szczęście tylko dwoje z nich miało dobrą lokalizację
no to zadzwoniłyśmy do
PanaAdministratora, ci by go poprosić, co by do nas przyszedł
no i
PanAdministrator do nas przyszedł
i poszliśmy całą wycieczką do piwnicy
no i okazało się, że
PanAdministrator nie ma kluczy od tych pomieszczeń
klucze do tych pomieszczeń ma
PanZen, który ze
Wspólnoty jest, i którego teraz nie ma, bo jest na działce
nie da się ukryć, że ciarki nam po plecach przeszły
te ciarki na plecy
PanaAdministratora przerzuciłyśmy szybciutko
i
PanAdministrator się był przejął kociakami
i
PanAdministrator zadzwonił do
PanZen, który ze
Wspólnoty jest, i którego teraz nie ma, bo jest na działce
i
PanZen też się przejął i powiedział, że będzie w domu we środę
(szczęśliwe dla kociąt, kardiologa miał umówionego)no i około południa miał przyjechać
więc stawiłam się pod blokiem około 11:oo
zadzwoniłam do
PanaAdministratora-
PanZen będzie około 16:oo - usłyszałam w słuchawce
no i się wqrwiłam, bo właśnie straciłam ze dwie godziny na jazdę w tę i z powrotem
zadzwoniłam do
Baśki, co by chociaż ona już czasu nie traciła
i wróciłam do szkoły
pod blokiem stawiłam się o 16:oo
Basia i
PanZen przyjechali zdziebko później
no i pokazałyśmy
PanuZen te drzwi
PanZen poszedł i wrócił z kluczami
z dwojga drzwi, które z
Baśką wytypowałyśmy, kluczom poddały się tylko jedne - do magla
no to weszłyśmy
fetor trupi zaatakował nas od progu
cała nasza trójka zaklęla sobie siarczyście
przejrzeliśmy pomieszczenie bardzo pobieżnie
zobaczyliśmy dziurę w ścianie przez którą, z zewnątrz, wchodziła kotka
i wyszliśmy
z
Baśką sobie zapaliłyśmy
PanZen nie pali, bo do kardiologa chodzić musi
z pracy przyjechał
PanCzerwoneOrodniczkino i z nami zapalił następnego
no i powiedziałyśmy
Panom, że musimy jeszcze raz tam wejść i spruć taką dyktową ściankę zasłaniającą grzejnik
no i
PanCzerwoneOrodniczki, najpierw podzedł a potem przyszedł i weszliśmi jeszcze raz do trupiego pomieszczenia
PanZen zaczął odrywać płytę po kawałku
szło bardzo szybko, bo konstrukcja była kiepska
kiedy oderwany został ostatni pasek tuż przy ziemi, przy podłodze przebiegł
Pierwszyzłapałam
Baśka przejęła w ręcznik
potem do pracy włączył się
PanCzerwoneOrodniczki i kawałki przegnitej płyty ino fruwały
- powolutku, źeby nic nie przygniotło maluchów! - przedarłam się przez odgłosy demolki
jest
Drugi!
nie miałyśmy kontenera(!) - majdan został u
PanaAn w piwnicy - więc wsadziłam
Drugiego i zaraz potem
Pierwszego do plecaka
potem znowu następny kawałek dołączył do sterty pod ścianą
jest
Trzeci!
no to hop do plecaka
zostało jeszcze tylko przejrzeć dokładnie kąty i zobaczyć co jest w rurach wentylacyjnych leżących luzem na podłodze
no i w jednej z tych rur był
Czwartyno to hop do plecaka
pogrzebałam jeszcze w śmieciach
powyjmowałam różne metalowe profile
popodnosiłam jakieś tam większe szpargały
nie ma już żadnego
już nie pamiętam, w którym momencie znalazłam źródło trupiego fetoru - mocno już zmumifikowane zwłoki dorosłego kota
Baśka zrobiła zdjęcia demolki:

konstrukcja była na całą szerokość pomieszczenia i sięgała mi do oczu
(do okienka) - czyli jakieś 1,5o mogła wysokości mieć
1- dziura w ścianie, przez którą kotka wchodziła
3 - rura na której stawała, co by potem zeskoczyć niżej do pudełka
(2), w którym się okociła, które było oparte na jakiś szpargałach mniej więcej w połowie wysokości konstrukcji

4 - kocie truchełko
a po lewej, całkiem dobre dwie klapy od bagażnika od
Skody (tak powiedzieli PanZen i PanCzewroneOgrodniczki)i jeszcze to co zostało po ściance, po prawej postawione

5 - rura, w której siedział
Czwartywyszliśmy
odetchnęliśmy świeżym powietrzem i papierosem

ustliłyśmy z
Panami, że dostanął się do tego drugiego pomieszczenia i od środka zasłonią wejścia do pomieszczeń
piwnicę dla kotów się zrobi w wierzowcu
PaniKa - wstępnie ustalone z
PanemAdministratoremPanAn zawiózł nas do
Tropapostawiłam plecak na stole i zaczęłam wyciągać kociaki
... znowu mnie któreś ugryzło!

a teraz przedstawiam Wam
MieszkańcówMagla - foty
Baśka robiła
Fela
Elapodczas łapania ugryzła mnie w palec, bestia!
Mela
Zenek------------------
przed chwilą dzwoniłam do
PanaZen i dowiedziałam się, że był jeszcze w maglu wczoraj wieczorem i przeszukał jeszcze raz kąty
na szczęście już nikogo nie znalazł
jutro wieczorem jedziemy z
Baśką łapać kotkę -
TęCoCycuszkamiMajta------------------
reasumując,
kociaki nie miały żadnej szansy wydostać się z pomieszczeniabyło dla nich za wysoko
jeszcze dzień lub dwa i umarły by z głodu i pragnienia
------------------
wszystkie mają mocno zaatakowane kocim katarem oczy

są odwodnione i jedno z nich miało gorączkę, reszta tylko trochę podwyższoną temperaturę
mają około 6 tygodni i ważą tylko 600-700 g.
dzwoniłam dziś do
Tropa - nie potrafią jeść, ale na szczęście są obsługiwalne
zostały odrobaczone i odpchlone wcierką an kark
dostają
Unidox i
Tobrexdziś przewożę je do
Lecznicy na ul.
Adamieckiego - dr
Ania z
Tropa zaraz idzie na urlop i nie mogę dr
Joasi zostawić z 9ma moimi kotami...
a tam będę musiała je nakarmić
Convalescence ze strzykawki
------------------
bardzo potrzebna jest dobra
karma dla kociakówbardzo potrzebna jest
kassa na ich leczeniewięc jeśli ktoś, coś by mógł, to będziemy bardzo wdzięczni
Fundacja For Animals - Łódź
71 1020 2313 0000 3802 0442 4040
z dopiskiem - kociaki z Magla------------------
bardzo dziękujemy PaniBasi, PanuAdminstratorowi, PanuZen i PanuCzerwoneOgrodniczki
bardzo dziękujemy PanuAn za transport
bardzo dziękujemy Lecznicy Trop i Lecznicy Cztery Łapy na ul. Adamieckiego
bardzo dziękuję Basi za pomoc, bo wiem, że ona nie lubi łapać...------------------
... mry!