od środy Mysia tak szaleje, że rozważam zamknięcie jej w klatce....trochę na żarty a trochę na poważnie zaczęły gonić się z Ptyśką i trochę się martwię o tą Mysiną łapkę...ale już jutro jedziemy do naszej pani doktor na kontrolę i chyba zdjęcie opatrunku.
Miałyśmy teraz trochę awarii...po burzy dwa dni nie było prądu, w dodatku konary spadły na moje autko na parkingu....obudził mnie rano sąsiad ze złą wiadomością...
taki widok zastałam na parkingu

Na szczęście i o dziwo nic się autku nie stało
Byłabym ugotowana bez środka transportu...trochę pechowe to autko, dwa lata temu zniszczył go grad, teraz spadło na niego drzewo....
Niestety straty są w mięsie i pozostałej zawartości zamrażalki....
W dodatku w całym tym zamieszaniu drzwi na korytarz zostały niedomkniete i nagle patrzę a mi brakuje dwóch kotów....a tu Ptyśka z Mysią zrobiły sobie wycieczkę po korytarzu, na szczęście grzecznie wróciły do mieszkania
