Najgorsze jest to, że ona psoci w stylu "sepuku".
Czyli: będę gryzła kable (ulubione), będę wsadzała ten mały, skarpeciarski łeputek w szczeliny.... itd.
Sypialnię w ostatnim tygodniu prawie przemeblowałam, bo tu kabelki od lampki nocnej odkryła, tu przestrzeń między łóżkiem a ścianą taka w sam raz że się kotek zmieści. O otwieraniu szaf i szuflad nie wspominam, bo to norma.
W nocy ją wypraszam z sypialni, ale niedługo goście przyjadą i zajmą koci pokój. Ale z drugiej strony wtedy będę na urlopie i i tak się wyśpię, a kotek się po chwili nudzi, jak nie może jednak tej szafy otworzyć
