
W latach 90 też swojemu pierwszemu kotu kupowałam whiskasika ale wtedy wyboru nie było

teraz to inna bajka

A w kocim domu ,wolność ,drzwi otwarte na piętro ,nawet nie sądziłam ,że będzie tak spokojnie.
Mami i reszta spokojnie penetrują parter ,drzemią i tak na swoich miejscach ,
Kruchcia z Kostkiem tak samo .
Pod nadzorem wypuszczam devony , szylcia nie lubi Borysa ,tu są łapoczyny ale jakieś takie luzik,
Blondyn nazywa się w oryginale Roland ,nie żle brzmi ,ten to się chyba własnego cienia boi

A pointka ma chorobę kaftanikową połączoną z bolesnością po zabiegu a na dokładkę posypało się oczko ,
biedna jest bardzo

Szylcia jest SUPER aż zazdraszczam przyszłym opiekunom

Norweżki będą się przeprowadzały na piętro jak zluzuje się boksik po szylce a to nastąpi na dniach

Tosia wreszcie zaczęła obrastać futrem ,no i nie wiem od czego lub po czym się tak wylizała ,
do wypuszczenia jej do woliery musi jeszcze trochę wody upłynąć
