Przemogliśmy się i poszliśmy do weta tutaj, aby kota zbadał pod kontrolą i przewodnictwem tego oddalonego weta, któremu W OGÓLE ufamy.
Problem zaczął się dziś rano, w nocy jeszcze słyszałam, że sika 'normalnie'(czyli b. dużo) a od rana wycieczki do kuwety po kilka kropel i wylizywanie pupy.
Niestety USG nie mieli, przez macanie brzucha stwierdzili, że to nie żaden zator, bo pęcherz miękki. Mamy łapać mocz.
Z nawadnianiem raczej problemu nie ma, 90% diety to dodatkowo rozwodniona mokra karma i sama z siebie dużo pije. Od ok. tygodnia dostaje podskórnie ringera z mleczanem, 30-50ml, zależy ile uda nam się podać(ciągle uczymy się procedury i eksperymentujemy z podawaniem z wora i strzykawki).
Czekamy kiedy uda nam się coś złapać do badania, ale ciężko będzie, bo to dosłownie po kilka kropel jest a i to niekoniecznie w kuwecie.

Póki co zrobili jej badanie krwi(niestety bez elektrolitów, nie było możliwości), nie ma już anemii, wapń nieco podwyższony, a mocznik i kreatynina b. symbolicznie zmalały). Wrzucę w jej wątek, jak uda mi się wszystkie wartości przetłumaczyć.