Na Karolewskiej...
Nie będzie to niestety kontynuacja książki Ożogowskiej ale opowieść z wiedźmą w tle...
10.06.2015r. Dzień pierwszy... (gdzie jest trochę łzawo, trochę nerwowo i stanowczo brakuje meliski...).
Plan jest taki, że do złapania jest na pewno bura kotka emergency bo z bonusami w brzuszku, czarna kotka i chyba bury kocur (Ewa popraw mnie jak coś pomieszałam).
W godzinach hm... późno popołudniowych zabrałam PanaMężaCoMaSamochód i podjechaliśmy pod szkołę gdzie umówiliśmy się z Ewą coby zabrać majdan i w drogę.
Na miejscu czekała już nas nas Pani Karmicielka wielce przejęta mocno zestresowana i bardzo bardzo zdenerwowana.
Wchodzimy na podwórko, na dachu komórek leży jedno bure kółko z Pani Kotki siedzi bury Pan Kot i Czarna Pani Kotka.


Po wstępnym uspokojeniu Pani Karmicielki – swoją drogą piękna kobieta, bardzo sympatyczna tylko ciut nadwrażliwa – Ewa nastawiła klatkę, ja pętałam się jej gdzieś pod nogyma i rencyma, ufajdała klatkę w whiskasie coby śmierdziało zachęcająco i udałyśmy się w kącik za komóreczki na Wielkie Czekanie.

Czekamy.

Palimy.
Wyszedł Tubylec z Panią Pies
Pani Pies raczyła nas obszczekać.
Pani Pies zrobiła siku.
Tubylec zawołał Panią Pies i poszli do domu.
Czekamy.
Palimy.
W tak zwanym międzyczasie uspokajamy szaleńczo zdenerwowaną Panią Karmicielkę.
Czekamy.
TADAM!!!!
Jest wlazła do klatki i zrobiła zacykluk i to ta najnajnajpilniejsza!!!!!
Kotka się tłucze się po klatce jak moja córka po pokoju jak się jej telefon zabierze, trza przełożyć do kontenera. Idziemy pod klatkę, ja dociskam klatkę do kontenera, Ewa usiłuje namówić kotkę coby zmieniła rodzaj pomieszczenia w którym przebywa,

Pani Karmicielka chcąc pomóc kręci się pod nogami...
Pani Karmicielka zarzuca bluzę na klatkę, kotka szaleje, w nodzę czuję szpon – znaczy zdrowa akupunktura i to za free,

Ewa zachęca... Kotka zmienia lokal, Ewa zamyka kontener, Pani Karmicielka jej prawie pomaga czy cóś.

Reszta kotów oddaliła się z godnością widząc zamieszanie i na dachu została tylko papa.
Ponieważ papy nie miałyśmy zamiaru łapać na klatkę łapkę zwinęłyśmy majdan PanMążCoMaSamochód zaniósł go do domu Pani Karmicielki na przechowanie
i z zamiarem kontynuowania akcji w dniu następnym udaliśmy się na Adamieckiego z Panią Kotką z bonusami. Po drodze jeszcze Ewa uciekła nam na środku skrzyżowania z samochodu bo jej się przypomniało, że się umówiła na piwo...
Dzień Drugi ciut straszny gdzie pojawia się Straszna Wiedźma Co Strasznie Krzyczy...
Dotarłam na miejsce – opis drogi sobie odpuszczę bo trwała sto lat.
Szczekam pod bramą na Ewę.
Dzwoni Ewa że 10 minut ma obsuwy, idę więc do Pani Karmicielki i bierzemy majdan.
Po drodze Pani Karmicielka jest ciągle piękną kobietą, ciągle bardzo sympatyczną i ciągle za bardzo wrażliwą. Włazimy na podworko i ja sama dzielna jak lew nastawiam klatkę. Rozmazuję saszetkę i kurczaka co dobra Pani Karmicielka wzięła dla czarnej kotki. Przychodzi Ewa. Następnie przychodzi bura głodna kotka z sąsiedniej posesji i włazi do klatki. Wtedy to okazuje się, że jestem nie dzielna jak lew tylko jestem debil bo nastawiłam ale tak, że by się nigdy nie zamknęła!!!! Szczęście w nieszczęściu że ta akurat kotka nie mogła się złapać bo ma małe ok. 3 tygodni.
Pnia Karmicielka idzie po sąsiedzku poprosić żeby Pani Co Karmi na Sąsiednim Podwyrku zamknęła Młodą Kocią Matkę.
I wtedy następuje chwila grozy pod siatką sąseniej posesji ukazuje się czarownica
i krzyczy na nas bardzo, bardzo... A potem przychodzi do nas na podwórko i też krzyczy – nie bardzo jednak wiadomo co, bo swoje na pewno bardzo mądre i pouczające uwagi wygłasza odwrócona do nas plecami...Na zakończenie tej jakże miłej i pouczającej konwersacji Ewa życzy Pani miłego dnia i czarownica odlatuje tfu tzn. oddala się.
Także ten no dupa wyszła z łapanki tego dnia bo Bura Młoda Matka Co Ma Małe się ciągle pchała do klatki i trza było ją odganiać i zamieszanie było i hałasy.

A Czarna do złapania nie pokazała się wcale...
Także ten no na koniec jako podsumowanie krótka bajka o CZAPIE:
Cza pierw poczekać a potem jechać jeszcze dokończyć łapanie...
Aniu, Aniu dopisz proszę – 1 kotka na talon