Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian. Miałam wypadek.

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Wto cze 09, 2015 23:11 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian

Oj, nie nudzę się. Dobrze, że nie muszę w tym kołowrotku zmieścić pracy, bo by mi przyszło chyba zabić się o drzewo z pośpiechu. Jutro do weta pojedziemy chyba stadnie. Skoro Orbiś ma wirusa, to pewnie reszta też go ma. Prawdopodobnie dlatego Gustawek dzisiaj kiepsko jadł.

lilianaj

Avatar użytkownika
 
Posty: 5228
Od: Sob kwi 26, 2014 19:14
Lokalizacja: Warszawa Białołęka

Post » Śro cze 10, 2015 9:09 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian

Orbiś ma dzisiaj 37, 8' C, czyli póki co, nie ma gorączki. Od 20 kwietnia, kiedy to przywiozłam Florcię, kocurek mój stracił na wadze kilogram. To bardzo dużo. Wczoraj wieczorem ważył tylko 6, 04 kg. Mniej je, mniej się bawi. Nie wiem, co mu jest. Na początku był zestresowany, ale przecież teraz bardzo się z Florcią zaprzyjaźnił. Śpią razem, myją jedno drugie, widać, że się akcentują i lubią. Chociaż wczoraj, jak wróciliśmy od weta kicia nasyczała na Orbinia, bo pachniał lecznicą. Ale dzisiaj relacje wróciły do normy. Zastanawiam się, co to za paskudztwo mogło się w moim kocie uaktywnić? Martwię się o niego. Mój delikatny miś znów jest chory. Wetka zaleciła izolację pozostałych kotów, tyle, że to po pierwsze jest trudne do realizacji, a po drugie, z pewnością reszta już się dawno poczęstowała Orbisiową infekcją. Florcia kicha od czasu do czasu, ale nie gorączkuje, Gustawek podobnie. Dziś rano miał 38,3'C, czyli w normie. W przypadku tej dwójki na szczęście nie ma tragedii. Bawią się i mają dobry apetyt, szczególnie Florcia. Aż się sama dziwię, gdzie w tym małym brzuszku mieści się jedzenie, które ona w siebie wciska? Grunt, że chętnie je i rośnie. Dzisiaj rano od kociego berka aż cała podłoga się trzęsła, tupały te puchate stópki, jak stado źrebaków. Odgłosy też nieco podobne były. Orbinio nie chciał się przyłączyć. Jest troszkę osowiały. Przyszedł na kolana, przytulił się i drżał.
Nie wiem skąd on wie, co ja w danej chwili myślę. Bo nie mam żadnych wątpliwości, że wie to doskonale. Dzisiaj rano byliśmy w kuchni. Przypomniało mi się, że powinnam podać Orbisiowi Immunodol w tabletce, bo wetka zaleciła dawkowanie dwa razy dziennie dla dużych i jeden raz dziennie dla kociaka. W tym momencie Orbiś na mnie popatrzył... i w nogi. Zwiał przed tabletką, chociaż ja nie zrobiłam jeszcze żadnego ruchu, nie sięgnęłam po opakowanie, tylko o tym pomyślałam. Więc pobawił się jednak odrobinkę w ganianego. Ze mną.
Nie mam pojęcia, jak doczyścić Florciowe futro, po tym, jak Zosia zmoczyła jej stópki i brzuszek, a kocica uciekła do kuwety. Jeszcze z futerka na brzuszku żwirek dał się wykruszyć, najgorzej jest ze stópkami. Ziarenka poprzyklejały się do długiej sierści między paluszkami, tworząc zbitą skorupę. Właściwie należałoby małą porządnie wykąpać, ale jest zimno, ona trochę kicha i boję się, że po kąpieli Florcia mi się zupełnie rozłoży. Zaraz spróbuję umyć jej same nóżki. Pewnie wrzasku będzie, co niemiara, ale nie ma innej rady.

lilianaj

Avatar użytkownika
 
Posty: 5228
Od: Sob kwi 26, 2014 19:14
Lokalizacja: Warszawa Białołęka

Post » Śro cze 10, 2015 10:27 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian

Istotnie moc atrakcji : :mrgreen:
Niech Orbiś zdrowieje

Bunio& Daga

Avatar użytkownika
 
Posty: 1917
Od: Pt wrz 19, 2014 11:37
Lokalizacja: Serock

Post » Śro cze 10, 2015 13:35 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian

Uf, ale dzień! Albo dni! A ja dla odmiany zazdroszczę ludziom stania w korku, gdyż ja sama nie dorobiłam się prawka tj próby nieudane. Więc zazdroszczę każdemu za kółkiem nawet stania w korkach :)

Z tymi chorobami to urwanie głowy jak widzę macie. Niby ciepło a wszyscy chorują i gorączkują. Ja muszę podawać syrop na odporność, właśnie żeby moje się nie pochorowały. To prawda, że koty czytają w myślach. Wczoraj wzięłam Marysie na koszmarne mycie uszków, czego ona nienawidzi, ale widziałam, że już ją swędzą, a brudu w nich było sporo. Potem siedziała u męża na kolanach w drugim pokoju i on mówi, że Marysie swędzi w tym uchu bardzo - pomyślałam, że albo brudek jeszcze się rozpuszcza, albo maść ją gilgocze jak spływa w uchu. Postanowiłam jeszcze raz przelecieć patyczkiem. Powiedziałam do m. żeby Marysie trzymał, a ta od razu uciekła - ale powiedziałam to cicho i specjalnym normalnym tonem, żeby nie wyczuła nerwów a i tak uciekła. Wg mnie koty nas rozumieją bardzo dobrze. Udowodniły mi to wielokrotnie.

Koteńki wracajcie do zdrowia wszystkie :)
Z tymi ćwiczeniami to numer jakiś - żeby trzeci raz zgubić ćwiczenia i jeszcze koleżanka wyjechała na wakacje :/ Może da się porozmawiać z nauczycielką i zrobić ksero tych kilku stron?
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Śro cze 10, 2015 22:04 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian

Już rozmawiałam z nauczycielką i umówiłyśmy się, że Zosia będzie pracować na kserówkach do końca roku. Nie ma sensu zamawiać nowego zeszytu ćwiczeń, bo zanim dojdzie, to się rok szkolny skończy. Zosia jest bardzo pilną uczennicą i nawet sama starannie odrabia lekcje. Jest jednak dzieckiem sześcioletnim i nie zawsze wszystko do końca ogarnia, np gubi ćwiczenia, kredki, gumki, ołówki, a czasem pieniążki. W sterze intelektualnej, emocjonalnej i nawet społecznej nie ma problemów w szkole, a na bezawaryjną organizację pracy jest zwyczajnie za mała.

Klaudiafj, zdawałam w swoim życiu około osiemdziesięciu różnych egzaminów. Do większych, tzw "kobył" trzeba się było uczyć ciurkiem przez dwa tygodnie, z przerwami na posiłki i spanie. Żadnego nie oblałam i nie miałam żadnej poprawki. Oprócz prawa jazdy. Szczerze przyznam, że praktyczny egzamin na prawo jazdy był dla mnie najtrudniejszy. Tu nie da się przysiąść, nabrać ołowiu w cztery litery i po prostu wszystko, od deski, do deski, wkuć, żeby mieć pewność, że się zda. Nie da się też zdobyć doświadczenia, nabyć różnych automatyzmów ruchowych, bo to przychodzi z czasem, jak się już samemu jeździ. Zdanie jest często kwestią szczęścia. Musisz próbować "ad mortum defecatum", w końcu zdasz.
Posiadanie możliwości prowadzenia pojazdu uczyniło moje życie lżejszym o jakieś siedemdziesiąt pięć procent. Autko, to najcenniejsza i najlepsza rzecz, jaką posiadam. I jedyna, od której jestem uzależniona. No, może troszeczkę jeszcze forum miau...

Lecznica Canfelis mi odpowiada. Wet Kołodziejska wyczerpująco odpowiedziała na wszystkie pytania, które jej zadałam, nie śpiesząc się przy tym i nie niecierpliwiąc. Nie czułam się także naciągana na dodatkowe koszty. Uczciwie mi powiedziała na czym się zna, a czego się nie podejmie.
Orbinio poza domem przechodzi sam siebie. U weta wrzeszczy wniebogłosy, żeby go wziąć na ręce i ponosić. Wyjęty z transporterka, najchętniej stałby się moim płodem, albo wpełzłby pod moją skórę, ostatecznie - ubranie. Poza domem bezpiecznie się czuje tylko wtedy, jak mnie dotyka. Mruczy przy tym, ugniata i wywala brzuszek. Tyle, że nie za bardzo mieści się na kolankach...
Ragdolle, to bardzo mało znana rasa. Kilka osób mnie dziś pytało u weta w poczekalni co to za kot. Orbinio wdzięczył się nadzwyczajnie. Troszkę mu lepiej. Miał stan podgorączkowy 39,2 ' C. Leki nadal zostają te same.
Ostatnio edytowano Czw cze 11, 2015 10:23 przez lilianaj, łącznie edytowano 1 raz

lilianaj

Avatar użytkownika
 
Posty: 5228
Od: Sob kwi 26, 2014 19:14
Lokalizacja: Warszawa Białołęka

Post » Śro cze 10, 2015 22:09 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian

Dalej trzymam za zdrówko :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

barbarados

Avatar użytkownika
 
Posty: 31121
Od: Sob lip 21, 2012 18:01

Post » Śro cze 10, 2015 23:04 Re: Wymioty i zatrucie atropiną POMOCY!!!!

lilianaj pisze:
NITKA/KARINKA pisze:Obrazek

NITKO/KARINKO dziękuję, że uratowałaś Orbisiowe zdjęcie.

To jest właśnie ORBIS, moje kochanie było jeszcze zdrowe.


Znalazłam bohatera opowieści :) Przepiękny !! Jutro pogrzebie w wątku w poszukiwaniu zdjęć wszelakich :)

Będzie dobrze ze zdrowkiem ! :) oczarowal Orbis wszystkich :)

Prawko jest trudne ze względu na nerwy i w moim przypadku brak wiary w siebie :( miałam 3 egz, dwa sspaprane. Ale to długa historia. W przyszłym roku zaczynam od nowa w moim nowym mieście :)
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Czw cze 11, 2015 10:59 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian

Dziękuję za uznanie. Orbiś, to misiostwo świata. Sama często siadam i podziwiam Orbisia i spółkę. Wczoraj w lecznicy pewien pan czekał w poczekalni na szczepienie ze śliczną burasią. Przyglądał się mojemu puchasiowi i oględnie się wyrażał o swojej koci, że niby to zwyczajny, powszechny dachowiec. Mierzi mnie, jak ktoś się nie zachwyca własnym kotem. Pan się zdziwił, jak mu powiedziałam, że pierwszy raz w życiu widzę zwyczajnego kota, bo z reguły wszystkie koty są nadzwyczajne, a powszechnego, to wcześniej nie spotkałam nigdy.

Prawdę mówiąc, to zdecydowanie wolałabym sama chorować, niż znosić złe samopoczucie dzieciaków ludzkich, albo kocich. Na szczęście Orbinio czuje się dzisiaj lepiej. W nocy całe towarzystwo wyśpiewywało miauczące serenady. Imprezowali na całego, a ja co jakiś czas sprawdzałam źródła różnych hałasów, spowodowanych przyciąganiem ziemskim oraz stan zwierzątek. Strat na szczęście nie odnotowano. Przedmioty nie przytwierdzone na stałe do podłoża łatwo zmieniają miejsce, jak kotki się bawią. Dały mi popalić skurczybyki, wstawałam kilka razy w nocy. Najniepotrzebniej w świecie. Nie mam pojęcia, co skłoniło ich do nocnych śpiewów i dyskusji. Kocurki są wykastrowane, a Florencja nie ma jeszcze nawet pięciu miesięcy i nie podejrzewam, żeby już poczuła wolę Bożą. Zresztą to jeszcze kociak, chyba nie ma jeszcze w buzi ani jednego stałego zęba. Ot, może tak im się zebrało na nocne Polaków rozmowy...Teraz sobie odsypiają, a ja zdążyłam odwieźć dzieci do szkoły, zrobić megatyczne zakupy, przygotować obiad, ogarnąć mieszkanie oraz siebie. Do niedawna starałam się gotować więcej, żeby starczyło jedzenia na obiady na dwa dni. Dzięki temu mogłam uniknąć konieczności codziennego stania przy garach. Ostatnio obserwuję jednak, że niezależnie od tego, ile jedzenia przygotuję, mogę mieć pewność, że wszystko zniknie w ciągu kilku godzin. Nie posunę się jednak do zamykania lodówki na kłódkę.
Zaraz wyruszam na oglądanie kawalera. Mam nadzieję, że będzie na czym oko zawiesić, bo on jest czekoladowy i ma bardzo atrakcyjny rodowód oraz miłą pańcię.

lilianaj

Avatar użytkownika
 
Posty: 5228
Od: Sob kwi 26, 2014 19:14
Lokalizacja: Warszawa Białołęka

Post » Czw cze 11, 2015 17:14 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian

No i niestety żadnego czekoladowego chłopca na oczy nie widziałam. Nie udało nam się spotkać. Byłyśmy z kocurową hodowczynią umówione na 12-13, ale ostatecznie pani dojedzie do domu około 21. Wtedy z kolei, to mi, po różnych atrakcjach dnia, będą się już śniły aniołki.
Rozumiem, że każdy ma swoje życie i swoje sprawy, a zdarzenia chodzą po ludziach, ale jak już się umawiam, to staram się nikogo nie wodzić za nos i nie przekładać spotkania z godziny na godzinę, a potem z dnia na dzień. To nie jest fajne i dezorganizuje czas. Właściwie, to zupełnie niepotrzebnie jęczę i narzekam. W sumie nic się nie stało, a nawet są pewne pozytywne aspekty cierpliwego czekania na spotkanie z kocurem. Otóż udało mi się zaobserwować, jak Florcia i Orbiś grzecznie i zgodnie ustawiają się w jednej kuwecie w konfiguracji "na śledzia" i razem sobie siusiają. Towarzyszyły mi kotulki kochane. Na wszelki wypadek schyliłam się i przytrzymałam Florciowy ogonek, żeby nie było trzeba go później prać. :lol:

lilianaj

Avatar użytkownika
 
Posty: 5228
Od: Sob kwi 26, 2014 19:14
Lokalizacja: Warszawa Białołęka

Post » Czw cze 11, 2015 21:58 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian

No co ? dzieciarnia sobie dyskutowała na różne tematy :twisted:
Za zdrówko dalej trzymam :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

barbarados

Avatar użytkownika
 
Posty: 31121
Od: Sob lip 21, 2012 18:01

Post » Pt cze 12, 2015 10:21 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian

Hej :) Byłam tu wczoraj i komp mi się wyłączył prawie :/
Racja, że każdy kot jest wyjątkowy - jak patrzę na moją mieszaną buraskę Marysię to aż dech mi zapiera w zachwycie - co za doskonałość. Jak się matka natura postarała malując równo te paski, a jeszcze zmieniła pędzelek i niektóre są kremowe, nie jak u typowej buraski, że wszystkie czarne.
A Kitusia och jaka piękna - mój batman! Malusia taka, wciąż taka dziewczyneczka :)
A Maciuś... oczki zielone miał jak dwie landrynki!

Ja nie zazdroszczę ludziom rasowych kotów, bo uważam, że każdy ma rasowca - są buraski, są czarno-białe, są takie jak Maciuś. A kiedyś w bibliotece 15 lat temu znalazłam książkę o rasach kotów domowych. I była tam Kitusia - (miałam tylko ją więc nie zwróciłam uwagi na inne osobniki) - pisało o niej jakie ma mieć rozłożenie plamek, aby była rasowa w swojej klasie. I Kitusia ma niedozwoloną plamkę na grzbiecie i coś przy łapkach inaczej niż tam było we wzorze. Wiadomo, że z punktu widzenia prawnego to jest to podział nieformalny, a ja uważam że dla mnie jak najbardziej wiarygodny - bo przecież mamy buraski, batmanki czy inne ;) Jedynie co bym chciała to syjama... tak z czystej ciekawości :)
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Pt cze 12, 2015 17:10 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian

klaudiafj pisze:Ja nie zazdroszczę ludziom rasowych kotów, bo uważam, że każdy ma rasowca

też tak myślę :ok:
miałam kiedyś piękną pannę-dachowca i nigdy nie miałam z nia takich przebojów jak mam teraz z rasowym... do weterynarza chodziliśmy tylko na szczepienia, nie miałam pojęcia, że kot może chorować, załatwiac sie poza kuwetą, nie wiedziałam co to problemy żołądkowe, choć wtedy była jeszcze bardzo nieświadomym kociarzem i karmiłam whiskasem..
Teraz dopiero, przy ragdollu poznałam wszystkie te atrakcje ;)

KatarzynkaR

 
Posty: 96
Od: Pt lut 13, 2015 20:46

Post » Pt cze 12, 2015 17:15 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian

Kiedyś na klinikach jak byliśmy pobrać krew do badania Moli, to oczywiście siedziała w transporterze, i mąż stał przy recepcji i pani pyta
Rasa kotki ?
środkowo europejski

i tu zaczał się smiech obojga a mąż stanął w obronie Moli i mówi
To rasowy, czysty kot środkowo europejski krótkowłosy czarno biały

na co pani
a nie biało czarny

Mąż
Nie proszę pani, czarno biały, powtarzam rasa środkowo europejska krótkowłosa czarno biała

:ryk: :ryk:
"Dom należy do kotów. My tylko spłacamy kredyt"
Obrazek

Moli25

Avatar użytkownika
 
Posty: 19616
Od: Pon gru 22, 2014 21:40
Lokalizacja: K. Wrocław

Post » Pt cze 12, 2015 17:21 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian

lilianaj pisze:Rozumiem, że każdy ma swoje życie i swoje sprawy, a zdarzenia chodzą po ludziach, ale jak już się umawiam, to staram się nikogo nie wodzić za nos i nie przekładać spotkania z godziny na godzinę, a potem z dnia na dzień. To nie jest fajne i dezorganizuje czas.

ja tez tego nie znoszę:/

KatarzynkaR

 
Posty: 96
Od: Pt lut 13, 2015 20:46

Post » Pt cze 12, 2015 17:22 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian

Moli25 pisze:Kiedyś na klinikach jak byliśmy pobrać krew do badania Moli, to oczywiście siedziała w transporterze, i mąż stał przy recepcji i pani pyta
Rasa kotki ?
środkowo europejski

i tu zaczał się smiech obojga a mąż stanął w obronie Moli i mówi
To rasowy, czysty kot środkowo europejski krótkowłosy czarno biały

na co pani
a nie biało czarny

Mąż
Nie proszę pani, czarno biały, powtarzam rasa środkowo europejska krótkowłosa czarno biała

:ryk: :ryk:


:lol:

KatarzynkaR

 
Posty: 96
Od: Pt lut 13, 2015 20:46

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Baidu [Spider], Google [Bot] i 35 gości