O rety. Sobota dała mi do wiwatu jak dawno. jeśli następne dni mają być podobne to ja wysiadam...
Kociaki - wszystkie utyły od wczoraj, większość bardzo porządnie. Pomijając drobny fakt że trzeba je co 3 godziny karmić - są mało kłopotliwe

Przyszły wyniki nowego wymazu szylek, zmiana antybiotyku. na szczęście obie panny juz spokojnie dają sie brać na ręce i obsługiwać, poczatkowo po wypuszczeniu z klatki trochę mi zwiewały...
Proza jest prawie bezwładna, wymaga kroplówek, leków, karmienia.
Kornet nie sika. Albo sika tak, że ja tego nie widzę. W każdym razie wyniki krwi ma dobre, pęcherz pusty. I jest bardzo wesolutki. Tylko nie sika.
Frank zaglucił się rozpaczliwie i nie je.
Forint ma gluta i biegunkę.
Marka ma guzy i gluta.
Hrywna ma w poniedziałek umówioną biopsję węzłów.
Sielanka gluci.
Mecenas ma lekkie zmiany w oskrzelach.
Parmezan i Biała mają gluty do kostek
Miednica nadal nie sika
Uterus ma znów fazę biegunki.
Czarna dzika czuje się już tak świetnie że robienie je zastrzyków zaczyna być masakrą. A powinna je jeszcze trochę pobrać.
Rano mam mieć zwrot z adopcji.
I ma przyjechać jakiś ranny kot.
A suka wykopała tunel do sąsiadów. I upolowała dziś kolejny raz jeża, na szczęście nie zrobila mu krzywdy.
Laptop mi nieco nawala, część literek się ciężko wciska - to efekt wczorajszego karmienia go mlekiem przez moją córkę.
No to koniec przerwy, idę karmić kociaki.