Ostatnio coś trudno mi podnieść Olka jedną ręką. Jakoś tak ciężko mi idzie. Zarządziłam więc ważenie kotów

Trzech z czterech. Buremu darowałam, bo nie chciało mi się ganiać Go po mieszkaniu.
Zaczęłam od Ogryzka, bo coś jakiś lekki się zrobił, talię ma. Waga wskazał 4,3 kg. O! Kotu się schudło, ale wałek ma brzuchu dzielnie się trzyma. W planach jest wizyta u weta na sprawdzenie czy to sama skóra, czy jednak jakieś zapasy tłuszczu pozostały. Krew też chcę Mu przebadać, czy mój kochany senior ma się dobrze.
Pestka napatoczyła się jako druga. Równe 4 kg. Uffff...

Mogłaby ważyć tyle co Ogi, ale nie będę narzekać. Ważne, że nie waży mniej! Co ciekawe worek obfitości na brzuchu też taszczy, mimo że szczuplutka.
Dopadłam Olka, ledwo podniosłam. Waga zapiszczała

4,8 kg...

Najmłodsze, najchudsze, bez wałka na brzuchu, a najcięższy! Drań! W ogóle nie widać po Nim tych prawie 5 kg! Jest jakoś tak niewymiarowo długi i chudy
O swojej wadze nie będę się wypowiadać. O 10kg za dużo pokazuje
