Hej. Chciałam wam przedstawić moich rezydentów.
Grubcio bez ogonka. Czarny 10 letni kastratek, bardzo delikatny i cichy. Woli domowe zacisze.
Dzwonek, młodsza koleżanka Grubcia z tego samego schroniska. Jest kotką wychodzącą. W domu czuję się niespokojnie. Przychodzi tylko zjeść i wyspać się. Reszte dnia wyleguje sie na słońcu.
Kołtun pers- tm. Tu grubsza sprawa i bardziej skomplikowana. Porzucony, ledwo żywy, znaleziony w szopie umierający. Był zapchlony do granic możliwości, zarobaczony, zakleszczony i apatyczny. Z perskiego futera zostaly tylko kule filcowe. Zostal znaleziony i odratowany przez znajomą. I trafil do mnie. Zrobilam z nim porządek. Odpchlilam, zaszczepilam i wygoliłam. Ma zapalenie spojówek. Jest mlody. W przyszlym tygodniu zostanie wykastrowany. Jego stan futra wskazylal na dłuższe niedbalstwo i słaba karmę. Caly czas chodzi mi po glowie wizja jakiejs pseudo. Zaniedbany i niekastrowany. Siura gdzie popadnie, choc tez korzysta z kuwety. Ciągle miauczy.
Po co komuś niekastrowany pers? Po obserwacjach kota, jego wygladzie coraz bardziej zaczyna mnie to przekonywać. Próbuje to jego futerko ktore pozostalo doprowadzić do fajnego stanu bo jest zmierzwiałe i matowe, brudne.
Moze macie jakis pomysl jak polepszyc stan futerka. Kapiel bedzie mozliwa dopiero za tydzień przed kastracją. Na razie nie chce mu spierać kropelek.