Haha, dobre!

Koteł znów wieczorem (znaczy się około 1 w nocy) przyszedł na mizianki... niesamowity pieszczoch z niego, jak się go po imieniu zawoła i poklepie po nodze/łóżku/fotelu to przychodzi, bo już wie, że będzie pusianko

Nie jest zbyt skory do zabaw zabawkami, ale połasić się, pomiziać, być wydrapanym i wyginać się w takie niesamowite pozy, aż się straci równowagę i spadnie z fotela... TAK, JESZCZE!
Oczywiście obchód całego mieszkania musiał być zrobiony ^^
Tylko gdy chcieliśmy się już położyć, znów zaczął swoje. Skrob, skrob, skrob, MIAUUUUU, skrob, skrob, skrob. Przychodzi któreś z nas, syk i wyczekujące spojrzenie.
Na noc miał nasypane chrupki. Pomerdałam w nich trochę i poszłam.
Skrob, skrob, skrob, MIAUUUUUUU!
Narzeczony doszedł do wniosku, że może mu chrupki nie pasują? Dostał trochę mokrego. Zjadł.
Skrob, skrob, skrob, MIAUUUUUUU!!!
Dołożyliśmy mokrego, wymieniłam wodę na wszelki wypadek.
Skrob, skrob, skrob, MIAUUUUU!!!!!
Oględziny. No dobra, naniosło się kilka granulek żwirku, może one mu na noc przeszkadzają?
Zamiecione. Kot wkurzony, bo przecież mówi wyraźnie, a my nie łapiemy, o co mu chodzi ^^
Skrob, skrob, skrob, MIAUUUUU K%^%^!!!
Po dłuższej naradzie doszliśmy do wniosku, że może komunikuje, że się najadł i trzeba na noc jedzenie schować...?
Miseczki zafoliowane, schowane do lodówki, kot poszedł spać O.O