Oczywiście, część stada pojawiła się w przedpokoju, żeby godnie powitać gościa. Ryży również.
Znajoma, zachwycona, że Ryży ją zaszczycił swoją uwagą, próbowała wygłaskać go szczególnie sumiennie. A wtedy w Ryżego wstąpił diabeł. Tak syczał i parskał, że zawahała się przed wejściem do pokoju. Gdy próbowałam go odsunąć, też usłyszałam solidną porcję bluzgów.
Ja: zapomniałam, że on nie lubi blondynek

Znajoma: ale ja jestem farbowana!
Ja: No cóż... Nie jestem pewna, czy on odróżnia

Znajoma w końcu odważyła się wejść. Ryży, usatysfakcjonowany, że jasno wyraził swoje zdanie, udał się do drugiego pokoju.