klaudiafj pisze:Dziękuje - dopiero wyjechalismy. Rozmawialam z mama i powiedziala ze wszystko jest w porzadku i ze koty rano towarzyszyly jej jak sie szykowala do pracy. Polasily sie, pomiałkały i poszly dalej spać. Mowi ze nic nadzwyczajnego i ze Rafal da sobie radę
Ogólnie to jestem z nich dumna. Pojechaly do babci i zachowuja sie jak wnuczki. Chodza po mieszkaniu a nie siedzą za kanapą. Rozmawiają z babcią i domagają sie szynekserce matki rośnie
szczegolnie że to są koty wiec im trudniej się zaaklimatyzować - a dzielnie dają radę
Jak dobrze że moge o tym Wam opowiadać, bo bym chyba skisłaKitusia wszystko pamięta i pamięta gdzie szynki dają
![]()
normalnie nawet minuty nie poświecilam na myślenie o Karkonoszach, mysle tylko o kotach. Zwierzylismy sie sobie z m. że ciagle widzielismy koty w domu przez noc
to raczej normalne, przynajmniej wśród bywalców miau

ja już trzy razy przeżywałam rozłąkę z kotami, ale moje zostawały w domu, bo tak było lepiej dla nich, chata pusta to robiły co chciały

czyli najczęściej spały
