» Pon maja 04, 2015 21:46
Re: Nadbużańskie koty - chory znajduś
Heniu zdrowotnie ma się bardzo dobrze. Uwielbia mleko, chrupie suchą, nad puszką grymasi. Jednak wraz ze zdrowieniem ujawnił się prawdziwy charakter heniutkowy. To dzikusek. Odzyskuje siły by to okazywać. Syczy, warczy, trzepie łapą z pazurami. Dostało mi się. Muszę go jeszcze podkarmić, wykastrować i zastanowić się nad dalszym jego losem. Kastracja i tak dopiero za jakieś dwa tygodnie, bo wetka mi się poważnie pochorowała. A i Heniu przez ten czas podkarmi się bardziej. Jednak nie widzę jego przyszłości w domowych pieleszach. U mnie nie zostanie, bo normę wyrobiłam kilka kotów temu. Wypuścić? Ale gdzie? Znaleziony na osiedlu, gdzie nie ma innych kotów, ani nikt nie karmi. Gospodarz na wsi? Większość chce kota do stodoły za łapanie myszy. Gdzie szukać takiego, który by karmił?
Aż się chce uciec od dylematu, mówiąc jak Scarlett O'hara: jutro o tym pomyślę.
Eh, same problemy
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop