Ja ze swej strony również dziękuję
Bardzo się cieszę, że nie ma tutaj jakiegoś dramatu, kotu nie grozi schron, nie jest chory, jest dobrze karmiony, jest pod opieką weta.To, że nie widzi też mu nie przeszkadza w normalnym funkcjonowaniu, bezbłędnie trafia do kuwety, do misek, porusza się po altance nie obijając się o sprzęty.Nawet na wolności jakoś sobie radził, ale to już było stąpanie po cienkim lodzie.Jest taki miły, spokojny, wiem, że Killatha ucięła sobie drzemkę na działce z kotem w objęciach.Taki kot to skarb, żywa przytulanka.