Doberek.
Kompletnie nie mogłam dzisiaj w nocy spać

. Nie wiem co się działo. Jestem trochę jak przetrącona

Maciuś dzisiaj już o 6.30 mnie witał jak szłam do pracy i oczywiście mnie kawałek odprowadził plącząc się między nogami.
Teraz czekał na mnie pod autem i dałam mu miseczkę jedzonka.
Dowiedziałam się że Maciuś od zawsze jest bezdomny. Kotka się tu okociła w tamtym roku. Chowały go dzieciaki na ulicy dlatego jest taki milusiński i daje sie każdemu głaskać

A i nazywają mnie jego mamą bo on wszędzie za mną

Dzisiaj sąsiadka wyniosła mu jakąś wędlinę to mówi że pogardził. Ale to taka hmmm.... nawet nie wiem jak ją nazwać. Z tych wścibskich, wszystko wiedzących i trochę durnych sąsiadek. Więc nie chcąc podważać jej pobudek karmienia kota oczywiście śmiem przypuszczać że wyniosła kotkowi już z lekka popsutą wędlinkę. Bo to przecież kotek więc zje. Ja powiedziałam jej że daję jej puszki kocie a nie ludzkie jedzenie. Ale wątpię ze dotrze.
Zaraz oczywiście wypytała o moją współlokatorkę bo auta nie ma. Tak jak ja bym śledziła co robi Ania. Zresztą dzisiaj sie jeszcze z nią nie widziałam

A nawet jak bym wiedziała to co to babę obchodzi wrrrr

Nie znoszę takiego wścibstwa
