Jak zwykle podziękowania dla Julii za pomoc

Dzięki jej obecności pojechałam do Ani z Luizjaną, bo była zgęziała i miała temperaturę (co się u Ani potwierdziło), poza tym znalazłam biegunkową, zakrwawioną kupę w kuwecie i wymiociny w dwóch miejscach, a ponieważ Dakota wyglądała dobrze, a Luizka nie - to ją zabrałam do Ani. Dostała 3 zastrzyki + swój ornipural, jutro Aga z nią (i Z Dakotą - na wszelki wypadek) podjedzie do Ani na kontrolę.
Pozostałe stwory ok.
W szpitaliku dzikusek ładnie zjadł w mięsku tabletki, zjadł też ładnie trochę chrupek.
Persiczka mokrego ani mięska mielonego nie ruszyła, ale ładnie je chrupki. W jej kuwecie jednak było tylko siku, więc słabo u niej z tym jedzeniem.
Tereska uwielbia mizianie po głowie, aż się na bok kładzie

Ptyś i Balbina szaleją i jedzą na potęgę (mokre, bo chrupki słabo)

U seniorków Julia karmiła i dopieszczała futra, Kajtuś to straszny miziak, domaga się uwagi i kontaktu z człowiekiem.
Na ogólnym jak przyszłam to Mila w kanapie siedziała, ale potem wyszła (słabo u niej z jedzeniem), obie panny szalały trochę.
Była też Ewa (a może Ania? której wcześniej nie znałam) z córkami, odebrać wylicytowane rzeczy od Julii i przywiozła wyprane rzeczy, które jakiś czas temu zabrała z kociarni. Wszystkie koty zostały wymiziane
