Szybki dyżur zrobiony. Misia ładnie wygrzewała się w słońcu leżąc na drapaku - Karol jej nie przeszkadzał. Wreszcie widziałam ją w pozycji na boku, a nie w tym przykurczu

. Dałam im (tym dwóm) mus z gourmenta i Misia nawet trochę zjadła. Po otwarciu okna poszła na parapet. Karol wrócił na kwarantannę - zobacz Agata wieczorem czy nie ma śladów większych bójek z Migotką
Na trójce z kupami jest dużo gorzej niż było - to chyba efekt podawania mokrej karmy. Moja propozycja jest taka, aby zamknąć Bruna w boksie i wtedy będzie łatwiej pobrać mu świeżą próbkę kału na badanie albo nawet jego (i może się zestresuje po drodze). Nawet szpitalik mi przeszedł przez myśl - chodzi mi o to, aby go dobrze zdiagnozować i wyleczyć czym prędzej, bo wtedy może spokojnie iść do jakiegoś domu (garażu, szopy), w stylu tego o którym ostatnio pisała Iwona. Uważam, że nie można go wypuścić z takimi kupami, bo jak będzie w nowym miejscu jadł byle co, to już w ogóle będzie srał w kółko, odwodni się i odparzy sobie tyłek. Ja z nim mogę jechać do jakiegoś weta ale wpierw trzeba go zamknąć w boksie na kwarantannie, co może być trudne
Aga jedna uwaga

na każdym dyżurze dajemy do każdej miski z wodą (po jej umyciu by nie była oślizgła) świeżą, zimną wodę w ilościach minimum 3/4 miski - dziś koty w boksach miały pusto - może za mało im wlałaś
