kotki były dzisiaj na swojej trawce, psy je wypuściły jak wracały z porannego spaceru
pojadły, żeby się odkłaczyć
Tofik wrócił szybko do domu, a Rudzia wcale nie miała ochoty, tylko się schowała i musiałam użyć tzw wypłaszacza
poszturchać ja bambusowym kijkiem do kwiatków żeby łaskawie raczyła wyjść
