Dzięki temu forum do konca walczyliśmy o życie naszej Malinki... Dzieki Wam dowiedziałam czego mozna spróbować, by ją uratowac...Niestety nie udało się, dzisiaj zostala zawieziona do weterynarza w celu ulżenia w bólu...
Wczoraj jeszcze była wizyta w celu ratowania, a raczej przedłużenia życia.
Dzieki informacjom z forum, Malinka dała nam 3 tygodnie na pożegnanie się i okazanie niewiarygodnej miłości.
Wczoraj przyszła do mnie do łóżka, a nigdy u mnie nie sypiała, ze względu na psy jeszcze mruczała jak ją głaskałam...a rano była ciężka i nie panowała nad głową, która jej się kołysała na boki... Oczy miała nieobecne i postekiwała...codziennie od 3 tygodni dawałam jej kroplówkę o 5 rano, przed pójściem do pracy...Dzisiaj się tylko przytulałam do niej, ona już do mnie nie... nie była zbyt świadoma...
DZieci też się z nią pożegnały...
Tęsknie jak cholera do jej maleńkiego ciałka ...
Sercem jestem z Waszymi kociakami, trzymajcie się
