rtratkie pisze:Ale czy jest pewne, że wenflon jest drożny? Przepłukany? Przed podaniem kroplówki nam zawsze sprawdzali. Jeśli tak, to na zdrowy rozum powinno dać się pobrać krew przez wenflon. Jak podasz bardzo wolno kroplówkę to i może ona iść bokiem poza żyłę i robi się obrzęk, który zauważasz dopiero po dłuższym czasie. Rozumiem, że co jakiś czas wet to kontroluje i sprawdza.
Jak idą kroplówki jedna za drugą to nie ma potrzeby przepychania wenflonu, chyba że zdarzy się okluzja, co sygnalizuje pompa infuzyjna. Nam do tej pory zdarzyła się raz. Natomiast przed każdym kolejnym uruchomieniem pompy po przerwie (czy to rano, czy np. jak TŻ czekała na mnie, żeby kroplówkę zacząć po daniu antybiotyku), wenflon płuczemy. Nic trudnego, trzeba tylko być pewnym tego co się robi.
Ale wenflon jest już w łapie tydzień, zaczyna dokuczać. Nic w tym dziwnego. Bardzo się pilnujemy, ale są granicę. Prawdopodobnie lada chwila trzeba go będzie wyjąć.
Obawiam się, że jeśli nie zacznie reagować na Aranesp (a dostała dziś, 10 mg, poprzednio 2,5 mg było 3 tygodnie temu), to zwycięży opcja wskazana przez
pixie. Druga.
Na razie Shila wróciła do domu. Na początku się ciężko oddychało, łapała powietrze. Teraz podsypia w układzie kangurowania przez TŻ. I wydaje się, że przynajmniej jest jej w miarę dobrze. A to jest w tej chwili najważniejsze.