Bardzo serdecznie dziękujemy za takie miłe słowa, aż się zarumieniliśmy

dzięki, dzięki, dzięki

a tak naprawdę to jest dla nas oczywiste, że jak "bierzemy" kota (kot wybiera nas

)to już na
zawsze (Tosia najlepszym przykładem- bo mimo, że zalewała nam mieszkanie i tak była kocią księżniczką; a o Stefana walczyliśmy co sił ale choroba zwyciężyła
A Tamburyn zahipnotyzował nas (jak tego selera

) tylko, że na odległość, po tym zdjęciu wiedziałam że on MUSI u nas zamieszkać, jest naszym koteckiem

(tylko że jeszcze o tym nie wie

)
Z najnowszych wieści to od soboty Tambur jest bez-jajkowy. W trakcie kastracji nasz wet zrobił tez zęby, bo Tambur miał już trochę kamienia odłożone. Zabieg zniósł dobrze, po narkozie ładnie zawędrował chwiejnym krokiem do kuwety (mądry kotek

) i spał. W niedzielę po południu poczuł się na tyle dobrze, że oprócz miseczek zainteresowały go ex-jajka i zaczął się wylizywać (w 'nagrodę' dostał kołnierz

)
Dzisiaj został w kołnierzu a ja w pracy się stresuje czy gdzieś tej wielkiej główki nie wepcha i się nie zaklinuje (jestem straszną panikarą

)