












pozdrawiam cieplutko
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
lilianaj pisze:No, nic... na rozruch i tak muszę trochę tego mieć, dopóki nie przestawię małej na lepsze karmy. Tylko, że przyszło 4 kg tej Josery.
lilianaj pisze:Na dworze jest pochmurnie, deszczowo i zimno. Nikt nie ma ochoty nigdzie wychodzić, tylko Zofijka lata po koleżankach, towarzyska dusza.
Wyjęłam miękki, zielony transporter w napaćkane byle jak kwiatki. Wyszorowałam go i odkaziłam nieśmiertelnym płynem do moczenia narzędzi chirurgicznych. Tydzień temu woziłam w tym transporterze Maćka - rudego kota mojego ciemnoblond brata - do weta w Grajewie. Maciek czuje się świetnie, wydmuszki mu się zagoiły i w ogóle nie pamięta, że kiedykolwiek był "pełnojajeczny". Bryka i je, doceniając wałówkę od ciotki (czyli ode mnie).
Ten transporter kupiłam dla Maurycego, jak zachorował na pnn i w nim przywiozłam jego drogie ciałko do domu. Moje serce zrobiło mu wtedy ostatnie zdjęcie i teraz mam pod czaszką taki smutny obraz, jak sobie przypomnę... Szare, wiotkie, bezwładne prążki![]()
Potem przywiozłam w tym samym transporterze małego Gustawinka, który o mało się w nim nie wściekł, tak się bał samochodu, jak jechał pierwszy w życiu raz. Gustawcio miał 3 miesiące i ponad 2 kg, znajomi myśleli, że wzięłam dorosłego kota. Orbiś jechał do domu u tża na kolanach.
A jutro w tym transporterze przyjedzie Florcia.
Koło życia...
Mam jeszcze wielkiego dwukotowego Guliwera, ale hodowczyni powiedziała, że kicia będzie się lepiej czuła w mniejszej przestrzeni.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Meteorolog1, Silverblue i 45 gości