Babka sobie poradziła, gorzej z moim łóżkiem  

  musimy wdrożyć procedury zapobiegawcze na czas przepustek Babci  

 . 
Wyniki są tfutfu nadspodziewanie dobre  

 . Pani Dr zaleciła Babuni trochę swobody  

  i obniżamy dawki leków. Chirurg z umiarkowanym entuzjazmem zakwalifikował ją do operacji usunięcia zębów i części narośli. Całości raczej się nie da, ale może trochę się jej ulży a zęby są w okropnym stanie i zatruwają cały organizm  

 .
Umiarkowany entuzjazm wynika z faktu, iż będzie to operacja wysokiego ryzyka "wóz albo przewóz". Może jej nie przeżyć, mogą nerki siąść tym razem na dobre  

 . Jeśli się uda przyniesie ulgę i poprawę komfortu życia. Nie jest moim celem trzymanie półdzikiego kota w klatce niewiadomojakdługo na końskich dawkach leków - i czekanie na to, co ją zabije. Jeśli stan Babci się poprawi trale, będzie mogła żyć sobie obok mnie, łapana co kilka dni na kroplówkę. W stanie obecnym siedzi w klatce i nawet nie ma za bardzo ochoty wyjść  

Dla ciekawych, Babcia ma krea 1,9 i mocznika 133  
