Zuzia i Pola po raz 30 ♥♥♥ - dużo fot od 65 str.

Ale super

A ja dzisiaj wstałam zmęczona, zniechęcona i nie chciało mi się strasznie iść do pracy. W autobusie przysypiałam i nie miała w ogóle energii. Weszłam do budynku, idę do korytarzem a tam... Piękna łączka z motylami, bzami, bajkowa kraina

W ubiegłym tygodniu już coś się tam działo, ale jeszcze widać było tylko kolorowe plamy, a teraz... Chodzę tam często i buzia mi się sama uśmiecha, humor wrócił i jest tak ładnie

http://www.olsztyn.com.pl/artykul,macie ... 18410.html
A tu jest korytarz, którym przechodzę - dziś wygląda jeszcze piekniej niż na zdjęciach... bo na tych zdjęciach jest w trakcie malowania. Teraz jest tak ślicznie!

http://olsztyn.naszemiasto.pl/artykul/m ... id,tm.html

Myszolandia pisze:
isabell36 pisze: no i musisz sobie zdawać sprawę, że jak Basia znowu gdzieś odejdzie (bo ją mąż będzie naciskał), to będzie na Ciebie

o właśnie,jeszcze tego zapomniałam dopisać
Podsumowując,po przemyśleniu,ja bym najpierw zostawiła kwestię,ze niech ona sama najpierw próbuje z kierowniczką rozmawiać,bo w tej chwili to wygląda tak,ze jej jest głupio najzwyczajniej,że sobie odeszła.Ewcia ma dobry układ z kierowniczką,zgadują się,to drogę wytoruje i ta będzie sobie mogła spokojnie przyjsć,sama kierowniczka też tak moze to odebrać,że Basia sobie wycwaniakowała temat
Po obczajeniu jak kierowniczka zareaguje na jej prośbę,dopiero wtedy bym spróbowała zagadać,ale tak jak Izus pisze,spokojnie
No,ale wiadomo,to już Twoja kwestia czy co i jak zrobisz,w żadnym wypadku nic nie narzucamy

Dokładnie. Ewuś każdy jest fajny i miły jak ma w tym interes dla siebie. Ale jak ma mieć interes w drugą stronę to szybko się okazuje, że nie widzi nic prócz własnego nosa. Też mam taką naturę, że pomagam a potem jestem wykorzystana - ostatnio mnie to kosztowało 250 zł, które pożyczyłam prawie obcemu człowiekowi i myślałam, że to będzie fajna przyjaźń. Skończyło się w sądzie i nawet to go nie zmusiło do oddania mi kaski (choć jeszcze jest przed komornikiem). A już dużo wcześniej facet wyrzucił mnie ze wszystkich możliwych "znajomych" :/ Wtedy ostatecznie otworzyłam oczy na to, że nie każdy jest takim altruistom jak my :/ (ale też nie każdy jest taki głupi jak ja, żeby uwierzyć w piękne słówka o mojej dobroci od obcego człowieka i zapewnienia że mi odda - wysłał mi oświadczenie i dowód - dzięki temu mam wyrok :evil:

)

Hej

Przykro mi pisać , ale mam podobne doświadczenia . Teraz raczej ludziom nie pomagam . Pomagałam a potem były pretensje , że za mało , że nie tak . I pracy znajomym znajomych nie załatwiam . Srawę stawiam jasno i... mam spokój :twisted:

Sihaja, super , bardzo energetyczne obrazki :ok:

cześć Ewa

Tez mam podobne doświadczenia :roll:

eh...

Witajcie wieczorowa porą ! :1luvu:

Obawiam się że wiele z nas ma przykre doświadczenia z pomaganiem innym i bardzo to ogranicza nasze późniejsze działania w pomaganiu komuś kto tej pomocy naprawdę potrzebuje. Ja też nie raz byłam wykorzystana i naciągnięta na różne rzeczy a moim dodatkowym problemem jest to że nie potrafię upomnieć się o własne pieniądze.
Jeden przypadek zabolał mnie najbardziej.
Miałam kolegę z którym znaliśmy się kilka lat. Zadał się z niewłaściwymi ludźmi od których pożyczył kasę i trochę go zaczęli gnębić o spłatę. Był w takiej desperacji że był gotów napaść na sklep w którym pracowałam byle zdobyć brakujący 1000 zł. Na to pozwolić mu nie mogłam więc pożyczyłam mu kasę trochę kłamiąc że to nie moje pieniądze tylko kolegi bo zbiera na pierścionek zaręczynowy a jeszcze mu trochę brakuje. Oczywiście po dziś dzień mi nie oddał.

A tak w ogóle to chciałam się z wami podzielić wrażeniami z dzisiejszego dnia - co to był za dzień. :twisted:

Najpierw zadzwoniła do południa koleżanka że nasza ulubienica nie przyszła dziś do pracy bo dostała jelitówkę.
Po 15 zadzwoniła do mnie kierowniczka z prośbą czy mogę przyjść dzisiaj do pracy bo mają nóż na gardle. Zapytałam więc co się stało

a tu taka bomba - koleżanka ze stoiska przyszła do pracy pod wpływem i nie mogła przystąpić do pracy.

Oczywiście się zgodziłam i przyszłam a w pracy następna bomba - zaczęła się awanturować , grozić i kierowniczka wezwała policję.
Ponieważ do mnie też zaczęła warczeć to zażądałam żeby mi wytłumaczyła o co chodzi. Zaczęła wykrzykiwać że ta powiedziała ( miała na myśli kierowniczkę ) że ona jest pijana a ona nie jest pijana......
Przerwałam jej te wywody i zapytałam czy piła. Powiedziała że tak ale wczoraj .....i fakt bardzo dużo wypili.
A ona po pracy czyli po 18 pojechała na grila. Tam piła i to dużo i na pewno nie przez godz. czy dwie tylko co najmniej z pół nocy więc do 13.30 nie miała szans wytrzeźwieć.
Wstydy narobiła sobie jak 150 bo ze sklepu wyprowadziła ją policja i zabrała na komisariat. Po kilku godzinach przyszła córka z jej matką zapytać czy nadal jest w pracy bo nie może się do niej dodzwonić i nie ma jak wejść do domu . Jak powiedziałam że z pracy trafiła na komisariat to dziewczyna tylko westchnęła z rezygnacją. Wnioskuję z zachowania córki że to nie jej pierwszy taki numer inaczej by zapytała co sie stało.
Zmian w grafiku na jutrzejszy dzień nie stwierdziłam więc chyba jednak to wolne mam. :mrgreen:

No to pieknie. Ale byla pijana czy tylko bylo ja czuc wczorajszym? Ale numery u was sie dzieja :/ a ta co ma jelitowke to ta sama co miala inne choroby swiata plus pobicie?

klaudiafj pisze:No to pieknie. Ale byla pijana czy tylko bylo ja czuc wczorajszym? Ale numery u was sie dzieja :/ a ta co ma jelitowke to ta sama co miala inne choroby swiata plus pobicie?

Nie - ta od pobicia to jest ta pijana. Jelitówkę ma ta co by chciała rządzić :mrgreen:

A tamta nie było czuć tylko zaczynało ją rozbierać.