To był opis procedury - one są pisane specyficznym językiem. Wiem, bo mam z tym do czynienia na co dzień. A panowie być może nie. W każdym razie to panowie mają większy problem, bo teraz szukają (przynajmniej z założenia) innego tłumacza, który im to z hiszpańskiego przełoży. Życzę szczęścia

. W każdym razie tam były też literówki (nie wyłapane przez moduł sprawdzania poprawności pisowni, bo wiesz - witch, which,with,etc) ale ocenili jako nienadający się do korekty. Well... Nie moja broszka.
Lało, potem przestało, ale choć świeci słoneczko to nadal wygląda, że jeszcze może nas podlać.
Koty zachwycone moją długą obecnością, zwłaszcza że jak nie siedzę na kiblu, to w łóżeczku się kulę, więc można przyłazić się miziać bo baba stacjonarna. Tylko Topcio nieco niezadowolony, bo spacerki krótkie z konieczności, ale za to mizianek w domu ma pod dostatkiem, więc jakoś to chyba zniesie.