
Następnie włażą na stół, a potem wtykają łapy do talerza


A ponieważ czasem lubię zjeść niekoniecznie na stojąco i trzymając kanapkę nad głową, to daję po kawałku - potem muszę się opędzać tylko od jednego, a to już zdecydowanie ułatwia sprawę


Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
casica pisze:Ja mam już wypracowana pozycję obronną łóżkowąCały misterny plan defensywny wraz z urządzeniami typu okopy, zasieki itp.
No ale ja mam zwyczaj jadania w łóżku, Dżygit wyraźnie chce mnie od tego odzwyczaić. Nie wiem co mu to przeszkadza
Regata pisze:casica pisze:Ja mam już wypracowana pozycję obronną łóżkowąCały misterny plan defensywny wraz z urządzeniami typu okopy, zasieki itp.
No ale ja mam zwyczaj jadania w łóżku, Dżygit wyraźnie chce mnie od tego odzwyczaić. Nie wiem co mu to przeszkadza
Przy stole byłoby mu wygodniej?
felin pisze:Ja nie lubię jeść w łóżku.
A na letnisku to w ogóle mam mało czasu na siedzenie w wyrze![]()
Obsługa pięciu kotów w trybie letnim (czyli ze spacerami) strasznie czasochłonna jest.
Oprócz tego "normalnie" pracuję, bo tylko futra mają wakacje, a ja mam 2w1
pwpw pisze:Koty mam/miałam zbyt mądre, by sięgały po pikantne.. Za to pies, to najpierw chapsnie, a później dopiero myśliNo to chapsną kiedyś kawał mięcha obficie posypany pieprzem cayenne. Biedak zaczął ni to kaszleć ni się krztusić, bo sporo tego na mięchu było
Niefajnie to wyglądało.
Szczęściem przypomniałam sobie, ze w takich wypadkach wcale nie wysokoprocentowy alkohol, ale zwykłe mleko, serwatka, maślanka, jogurt.. czy cokolwiek z mleka i o dziwo nawet miałam w domu (głupek co by nie wymyślił, ma zawsze szczęście). Tak ok pól szklanki mleka załatwiło sprawę. Kapsaicynę unieszkodliwia coś z mleka, chyba kazeina, ale głowy nie dam. Jest teoria o wysokoprocentowym alkoholu, ale jeśli wierzyć moim źródłom, to samej kapsaicyny to nie unieszkodliwia, tylko na chwilę zajmuje czym innym kubki smakowe na języku i troszkę jej spłukuje. Mleko, jego przetwory ponoć wiążą ten związek w coś niepiekącego/nieszkodliwego. Alkoholu na psie nie sprawdzałam, za to sadząc po nim mleko się sprawdziło w 100%.
Ignaś cudowny
Birfanka pisze:Piekny Don Ignacio![]()
![]()
![]()
Dzygit i sucha buła![]()
![]()
Co do miziania po brzuszkach, to sie pochwale sukcesem z Szatonami-Sasza juz sam wywala brzuchol i grucha rozkosznie, a Pimpim patrzy na razie dosc podejrzliwie, ale dotykac juz pozwala(a glaskanie po grzbiecie juz wyraznie polubil i sie nawet wygina).
Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016 i 48 gości