Moje koty XVII. Rysia - guz listy mlecznej :(

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt kwi 10, 2015 12:25 Re: Moje koty XVII. Świąteczny don Ignacio

U mnie łapą nie walą, ale siedzą dookoła i paczą :evil:
Następnie włażą na stół, a potem wtykają łapy do talerza :evil: :evil:
A ponieważ czasem lubię zjeść niekoniecznie na stojąco i trzymając kanapkę nad głową, to daję po kawałku - potem muszę się opędzać tylko od jednego, a to już zdecydowanie ułatwia sprawę :twisted: :twisted:

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt kwi 10, 2015 12:34 Re: Moje koty XVII. Świąteczny don Ignacio

Ja mam już wypracowana pozycję obronną łóżkową :x Cały misterny plan defensywny wraz z urządzeniami typu okopy, zasieki itp.
No ale ja mam zwyczaj jadania w łóżku, Dżygit wyraźnie chce mnie od tego odzwyczaić. Nie wiem co mu to przeszkadza :twisted:
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt kwi 10, 2015 13:17 Re: Moje koty XVII. Świąteczny don Ignacio

casica pisze:Ja mam już wypracowana pozycję obronną łóżkową :x Cały misterny plan defensywny wraz z urządzeniami typu okopy, zasieki itp.
No ale ja mam zwyczaj jadania w łóżku, Dżygit wyraźnie chce mnie od tego odzwyczaić. Nie wiem co mu to przeszkadza :twisted:

Przy stole byłoby mu wygodniej?
Maja [2005 - 2017] i Gucio [2007 - 2017], Luśka i Tygrysek
Obrazek Obrazek Obrazek

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=40312
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=67449

Regata

 
Posty: 7025
Od: Pt sie 26, 2005 18:46
Lokalizacja: Warszawa - Bielany

Post » Pt kwi 10, 2015 13:41 Re: Moje koty XVII. Świąteczny don Ignacio

Ja nie lubię jeść w łóżku.
A na letnisku to w ogóle mam mało czasu na siedzenie w wyrze :?
Obsługa pięciu kotów w trybie letnim (czyli ze spacerami) strasznie czasochłonna jest.
Oprócz tego "normalnie" pracuję, bo tylko futra mają wakacje, a ja mam 2w1 :twisted:

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt kwi 10, 2015 16:16 Re: Moje koty XVII. Świąteczny don Ignacio

Koty mam/miałam zbyt mądre, by sięgały po pikantne.. Za to pies, to najpierw chapsnie, a później dopiero myśli :roll: No to chapsną kiedyś kawał mięcha obficie posypany pieprzem cayenne. Biedak zaczął ni to kaszleć ni się krztusić, bo sporo tego na mięchu było :roll: Niefajnie to wyglądało.
Szczęściem przypomniałam sobie, ze w takich wypadkach wcale nie wysokoprocentowy alkohol, ale zwykłe mleko, serwatka, maślanka, jogurt.. czy cokolwiek z mleka i o dziwo nawet miałam w domu (głupek co by nie wymyślił, ma zawsze szczęście). Tak ok pól szklanki mleka załatwiło sprawę. Kapsaicynę unieszkodliwia coś z mleka, chyba kazeina, ale głowy nie dam. Jest teoria o wysokoprocentowym alkoholu, ale jeśli wierzyć moim źródłom, to samej kapsaicyny to nie unieszkodliwia, tylko na chwilę zajmuje czym innym kubki smakowe na języku i troszkę jej spłukuje. Mleko, jego przetwory ponoć wiążą ten związek w coś niepiekącego/nieszkodliwego. Alkoholu na psie nie sprawdzałam, za to sadząc po nim mleko się sprawdziło w 100%.
Ignaś cudowny :ok:
pwpw
 

Post » Pt kwi 10, 2015 20:21 Re: Moje koty XVII. Świąteczny don Ignacio

Piekny Don Ignacio :1luvu: :1luvu: :1luvu:

Dzygit i sucha buła 8O :ryk:

Co do miziania po brzuszkach, to sie pochwale sukcesem z Szatonami-Sasza juz sam wywala brzuchol i grucha rozkosznie, a Pimpim patrzy na razie dosc podejrzliwie, ale dotykac juz pozwala 8) (a glaskanie po grzbiecie juz wyraznie polubil i sie nawet wygina).
Obrazek
"Il n'y a pas de chat ordinaire" (Colette)
Trójkot - Puszek i Szatony

Birfanka

Avatar użytkownika
 
Posty: 18698
Od: Pon lip 06, 2009 9:48

Post » Pt kwi 10, 2015 20:45 Re: Moje koty XVII. Świąteczny don Ignacio

Regata pisze:
casica pisze:Ja mam już wypracowana pozycję obronną łóżkową :x Cały misterny plan defensywny wraz z urządzeniami typu okopy, zasieki itp.
No ale ja mam zwyczaj jadania w łóżku, Dżygit wyraźnie chce mnie od tego odzwyczaić. Nie wiem co mu to przeszkadza :twisted:

Przy stole byłoby mu wygodniej?

Pewnie tak, bo mnie w łóżku z atakującymi dwoma drapieżnikami wygodnie jakby mniej :x Ale nie poddam się, no pasaran!
felin pisze:Ja nie lubię jeść w łóżku.
A na letnisku to w ogóle mam mało czasu na siedzenie w wyrze :?
Obsługa pięciu kotów w trybie letnim (czyli ze spacerami) strasznie czasochłonna jest.
Oprócz tego "normalnie" pracuję, bo tylko futra mają wakacje, a ja mam 2w1 :twisted:

Ja lubię, uwielbiam no i śniadanie smakuje mi tylko w łóżku :twisted:
Na wakacjach nie mam takiego problemu, szkoda mi czasu na wylegiwanie się
pwpw pisze:Koty mam/miałam zbyt mądre, by sięgały po pikantne.. Za to pies, to najpierw chapsnie, a później dopiero myśli :roll: No to chapsną kiedyś kawał mięcha obficie posypany pieprzem cayenne. Biedak zaczął ni to kaszleć ni się krztusić, bo sporo tego na mięchu było :roll: Niefajnie to wyglądało.
Szczęściem przypomniałam sobie, ze w takich wypadkach wcale nie wysokoprocentowy alkohol, ale zwykłe mleko, serwatka, maślanka, jogurt.. czy cokolwiek z mleka i o dziwo nawet miałam w domu (głupek co by nie wymyślił, ma zawsze szczęście). Tak ok pól szklanki mleka załatwiło sprawę. Kapsaicynę unieszkodliwia coś z mleka, chyba kazeina, ale głowy nie dam. Jest teoria o wysokoprocentowym alkoholu, ale jeśli wierzyć moim źródłom, to samej kapsaicyny to nie unieszkodliwia, tylko na chwilę zajmuje czym innym kubki smakowe na języku i troszkę jej spłukuje. Mleko, jego przetwory ponoć wiążą ten związek w coś niepiekącego/nieszkodliwego. Alkoholu na psie nie sprawdzałam, za to sadząc po nim mleko się sprawdziło w 100%.
Ignaś cudowny :ok:

Tylko jeden warunek - współpraca delikwenta w spożywaniu nabiału :)
Birfanka pisze:Piekny Don Ignacio :1luvu: :1luvu: :1luvu:

Dzygit i sucha buła 8O :ryk:

Co do miziania po brzuszkach, to sie pochwale sukcesem z Szatonami-Sasza juz sam wywala brzuchol i grucha rozkosznie, a Pimpim patrzy na razie dosc podejrzliwie, ale dotykac juz pozwala 8) (a glaskanie po grzbiecie juz wyraznie polubil i sie nawet wygina).

Szatony to dzikuski, oswajają się powoli i ale konsekwentnie. Ignaś nigdy nie był dzikusem (on się albo zgubił, albo ktoś go wyrzucił), ale zawsze miał fumy, fochy i humory :)
Postępom Szatonów kibicujemy :ok:
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt kwi 10, 2015 23:10 Re: Moje koty XVII. Świąteczny don Ignacio

Lucek poluje na muchy - obawiam się poważnie o całość chałupy oraz stanu posiadania, kompletnie mu odwaliło :201416

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob kwi 11, 2015 11:17 Re: Moje koty XVII. Świąteczny don Ignacio

A u nas tylko gołębie :) Much jeszcze nie stwierdzono
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob kwi 11, 2015 13:46 Re: Moje koty XVII. Świąteczny don Ignacio

Muchy i jętki - paranoja :roll:

Ponadto, Felix mi nasikał do buta :201416
W kuwecie nic nie było :evil:
Fakt, nie myta (była, bo miałam dziś myć i umyłam) od dwóch tygodni, ale bez przesady :roll:
Chciałam go zabrać na pierwszy spacer, bo ciepełko - sobie załatwił spacerek: do dupy na raki :evil: :evil:

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob kwi 11, 2015 13:51 Re: Moje koty XVII. Świąteczny don Ignacio

U nas pięknie, słonecznie i dość ciepło, ale much i jętek nie ma. U Ciebie się roją na X piętrze? Nie żebym tęskniła za latającym robactwem, ale zdziwienie wyrażam :)

Oooooo jak miło poczytać jakie ja mam cudowne koty :P Do butów mi nie sikają, uff. Zdarza się Ryszardzie podsikać podeszwy, no ale to pikuś, Pan Pikuś.
Schadenfreude :piwa:
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob kwi 11, 2015 13:54 Re: Moje koty XVII. Świąteczny don Ignacio

Jakoś wlatują teraz, bo siatka ma większe oczka, a tuż za szybą lampa stoi :roll:

Felix robi różne dziwne rzeczy, ale do butów jeszcze nigdy nie nalał :evil:
Musiałam cholery uprać - dobrze, że to "szmaciane" adidasy :x

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob kwi 11, 2015 19:14 Re: Moje koty XVII. Świąteczny don Ignacio

Nalanie do butów to stanowczo casus belli, ale i tak nic się z tym nie zrobi, łba się nie urwie, bo się nie sklei później :twisted:
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob kwi 11, 2015 19:31 Re: Moje koty XVII. Świąteczny don Ignacio

Z tego wszystkiego zamówiłam nową kuwetę :mrgreen:
Nie wiem wprawdzie jak się zmieści w kiblu, ale cóż :?

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon kwi 13, 2015 22:33 Re: Moje koty XVII. Świąteczny don Ignacio

A novych butóv nie zamóviłaś? :P
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016 i 48 gości