» Pon mar 30, 2015 9:12
Re: Podejrzenie FIP ! [*]
Dziękuję Wam, jesteście kochani!
Przede wszystkim chcę podziękować Wszystkim, którzy wsparli nas finansowo! Nie będę wymieniać, wiecie, że chodzi o Was! To był piękny gest z Waszej strony- dać szansę Horkowi na kolejne wizyty. Dziękujemy!
Dziękuję Katarzynie za ornipural. Choć jeszcze nie doszedł, ale dziękuję z całego serca za chęć pomocy! Jeśli znacie kogoś , kto potrzebuje tego leku to dajcie mi proszę znać- prześlę go dalej do potrzebujących.
Dziękuję Marcelibu za telefony na jej koszt, za wsparcie- pierwszy raz rozmawiałam tak otwarcie z kimś, kogo nie znam!
Dziękuję Zuzi za stworzenie dla Horka Kociego Bazarka! - Piękny gest, wzruszył mnie niesamowicie!
Dziękuję Ewar za to, że poświęciła swój czas na wizytę w lecznicy, by skonsultować leczenie Horacego z inną Pani doktor.
Dziękuję wszystkim ,którzy byli gotowi na pożyczenie nam pieniędzy na dalsze leczenie!
Dziękuję wszyskim, którzy zdecydowali się na portrety! (dajcie znać czy je rysować, czy odesłać Wam pieniądze)
Dziękuję naprawdę wszystkim! Tym, których nie wymieniam, tym, którzy nas wspierali słowem, radą, trzymaniem kciuków, poszukiwaniem innych chorób.
Niestety raczej musimy przyjąć, że Horacy chorował na FIP. Wiem, że nie dowiemy się tego na 100%, ale biorąc pod uwagę sprzyjające temu okoliczności i wyniki badań- naprawdę możemy przyjąć taką diagnozę. Mąż pytał weta o operację, ale nie wiadomo czy Horacy by ją przeżył. A nawet gdyby, kot poruszający się na 3 łapkach, z pozszywanym brzuszkiem, w którym gromadzi się płyn, osłabiony do granic możliwości i potwornie chudy- jego życie stałoby się pełne bólu i dyskomfortu, którego i tak miał już nadmiar.
Stan Horka się pogarszał. Ja odpychałam tą myśl jak tylko mogłam.Pisząc to nie mogę powstrzymać łez. Patrzyłąm w te bursztynowe oczy, które już czasami nie reagowały na moją obecność czy obecność największego przyjaciela, którym był mój mąż. Horacy był bardzo słaby. Od kilku dni tylko leżał, a gdy już chciał iść to robił przerwy. Kładł się na podłodze po kilkunastu krokach, bo jego małe wychudzone ciałko nie dawało już rady dźwigać powiększającego się brzucha. Nie zdecydowaliśmy się na odciągnięcie płynu, bo wiąże się z tym kolejny stres i ból, który przechodził już dwa razy. Płyn i tak powtórnie rozlałby się po jego brzuszku. Chcieliśmy mu tego oszczędzić.
Horek przestał jeść pomimo brania sterydów. Po sterydach nie ma już cudownego leku powodującego zdrowienie. Gdyby to nie było FIP, jego stan powoli zacząłby się poprawiać... Zacząłby reagowac na leczenie antybiotykami. Stan zapalny się rozprzestrzeniał, organizm nie mógł już utrzymać właściwej temperaury- ta spadała lub była zbyt wysoka.
Podjęliśmy z mężem wczoraj męską decyzję. To był piękny dzień, niedziela i to w dodatku Palmowa. Na zawsze będziemy pamiętać, że to właśnie tego dnia Horek poczuł ulgę.
Nie była to łatwa decyzja, jedna z trudniejszych w moim dotychczasowym życiu. Wybór pomiędzy własnym egoizmem- chęcią ratowania zwierzątka za wszelką cenę, a ulgą, której on tak bardzo już potrzebował. Chcieliśmy go zapamiętać właśnie takiego- nie wyglądającego na stan agonalny. Nigdy nie wybaczyłabym sobie, gdybym dopuściła do jego większego cierpienia, które powoli każdego dnia było coraz bliżej.
Musimy się z mężem wziąć w garść, mamy jeszcze Kotkę, która nie rozumie dlaczego od wczoraj jest tak pusto w domu, dlaczego wróciliśmy z pustym transporterkiem. Otaczamy ją opieką, wypełniamy jej każdy moment, bo ona szuka swojego kociego przyjaciela. Kicia dostaje tabletki na stres, dziś mąż kupi feliway w dyfuzorze.
Wczoraj pożegnałam się z Horacym o 10:07. Mąż poszedł do lecznicy, ja zostałam w aucie, bo nie chciałabym, by ktokolwiek oglądał mnie w takim stanie. O 10:51 mąż wrócił, transporterek wylądował w bagażniuku. Pusty.
Przeżywam, ból jest ogromny, ale to mój ból. Jego już nie boli.
Chcę zostać na forum jeśli mnie przyjmiecie. Chcę mieć z Wami kontakt, czasami porozmawiać. Mam Kotkę, która daje mi wiele radości jak i dostarcza różnych problemów.
Dziękuję Wam wszystkim jeszcze raz. Za Waszą wiarę, dopingowanie. Gdy szliśmy do schroniska pierwszy raz, chcieliśmy adoptować tylko Impresję. Pech chciał (a może przeznaczenie!), że koty były chore i nie wydawano ich przez dwa tygodnie. W tym czasie zdecydowaliśmy się na podwójną adopcję. Wzięliśmy Horka można rzec, że przez przypadek. Chcieliśmy innego kota, ale to Horacy nas wybrał, oczarował. Może wiedział, że nie zostało mu wiele życia. Za to miał choć przez chwilę kochającą rodzinę (51 dni). Niczego nie żałuję.
Pozdrawiam Was,
Paula.
„Oswoić” znaczy „stworzyć więzy”.Pozostajesz na zawsze odpowiedzialny za to, co oswoiłeś. Jeśli mnie oswoisz, ty będziesz dla mnie jedyny na świecie i ja będę dla ciebie jedyny na świecie."
Cycuś [*] 11.01.15- zaginął , Horacy [*] 29.03.15- FIP , Presia [*] 11.06.2016 - FIP i kocia białaczka, Julian [*] 20.08.21 - rak wątroby